Warszawa stoi na krawędzi bezprecedensowego chaosu komunikacyjnego. Aktywiści klimatyczni z ruchu Ostatnie Pokolenie zapowiedzieli masowe blokady stołecznych mostów, które mogą sparaliżować miasto po długim weekendzie majowym. Organizacja postawiła prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu jasne ultimatum – albo poprze ich radykalne postulaty i doprowadzi do spotkania z premierem Donaldem Tuskiem, albo od 5 maja stolica Polski pogrąży się w komunikacyjnym paraliżu, który dotknie setki tysięcy mieszkańców.

Fot. Warszawa w Pigułce
Grupa 154 zdeterminowanych aktywistów przygotowuje się do przeprowadzenia skoordynowanych akcji, które mogą odciąć poszczególne dzielnice miasta od siebie. Nie jest to pierwsza tego typu inicjatywa Ostatniego Pokolenia – ich wcześniejsze blokady na Wisłostradzie wywoływały gigantyczne korki i falę frustracji wśród warszawskich kierowców. Tym razem jednak skala zapowiadanych działań może osiągnąć niewidziany dotąd poziom.
Tytus Kiszka, współzałożyciel ruchu Ostatnie Pokolenie, osobiście dostarczył dzisiaj rano pismo do sztabu Rafała Trzaskowskiego. W liście tym aktywiści stawiają jednoznaczne żądania, określając 4 maja jako ostateczny termin na udzielenie odpowiedzi. jeżeli prezydent stolicy nie spełni ich postulatów, od następnego dnia mosty warszawskie staną się areną protestów, które mogą trwać przez najważniejsze tygodnie kampanii prezydenckiej.
Nie jest przypadkiem, iż aktywiści wybrali właśnie ten moment na podjęcie radykalnych działań. Trzaskowski, jako jeden z głównych kandydatów w nadchodzących wyborach prezydenckich, znajduje się w szczególnie wrażliwej pozycji. Z jednej strony, jako polityk kojarzony z wartościami progresywnymi i proklimatycznymi, może czuć pewien ideologiczny związek z postulatami aktywistów. Z drugiej jednak strony, jako gospodarz miasta odpowiedzialny za jego funkcjonowanie, nie może ignorować potencjalnych konsekwencji paraliżu komunikacyjnego dla milionów mieszkańców i odwiedzających stolicę.
Postulaty Ostatniego Pokolenia są radykalne i daleko idące. Domagają się oni natychmiastowego przekierowania 100 procent środków przeznaczonych na budowę nowych dróg ekspresowych i autostrad na rozwój regionalnych i lokalnych połączeń kolejowych oraz autobusowych od 2025 roku. Drugi postulat dotyczy wprowadzenia ogólnokrajowego biletu miesięcznego za 50 złotych, który byłby honorowany we wszystkich środkach transportu regionalnego w Polsce. Aktywiści argumentują, iż obecna polityka transportowa kraju pogłębia wykluczenie komunikacyjne milionów Polaków, jednocześnie przyczyniając się do nasilenia kryzysu klimatycznego.
W swoim apelu do prezydenta Warszawy aktywiści odwołują się do jego własnych słów o potrzebie wspierania tych, którzy potrzebują pomocy. Przypominają o ofiarach kryzysu klimatycznego w Polsce – od osób starszych umierających podczas fal upałów po dziewięć ofiar śmiertelnych ubiegłorocznej powodzi na południu kraju. Podkreślają, iż ich działania motywowane są głęboką troską o bezpieczną przyszłość dla wszystkich Polaków, w tym rodziny samego Trzaskowskiego.
Wybór mostów jako celów protestów nie jest przypadkowy. Warszawa, położona po obu stronach Wisły, jest szczególnie wrażliwa na blokady przepraw przez rzekę. Każdego dnia setki tysięcy mieszkańców przekracza Wisłę w drodze do pracy, szkół czy w innych codziennych sprawach. Zablokowanie choćby jednego mostu może wywołać efekt domina i sparaliżować ruch w całym mieście na wiele godzin. Perspektywa jednoczesnych blokad kilku przepraw rysuje katastrofalny scenariusz dla stołecznej komunikacji.
Warszawski ratusz nie wydał jeszcze oficjalnego komentarza w odpowiedzi na ultimatum aktywistów. Służby miejskie z pewnością analizują już różne scenariusze i przygotowują plany awaryjne. Policja stoi przed trudnym wyzwaniem: z jednej strony musi zabezpieczyć prawo obywateli do protestu, z drugiej – zapewnić funkcjonowanie miasta i bezpieczeństwo jego mieszkańców. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, iż usuwanie siłowe protestujących, którzy przyklejają się do jezdni lub przykuwają do barierek, jest czasochłonne i skomplikowane logistycznie.
Zapowiadane protesty wywołują mieszane reakcje wśród mieszkańców stolicy. W mediach społecznościowych mnożą się głosy krytyki wobec metod aktywistów. Wielu warszawiaków uważa, iż blokowanie ruchu uderza przede wszystkim w zwykłych ludzi, którzy muszą dotrzeć do pracy czy odwieźć dzieci do szkoły, a nie w decydentów politycznych. Inni zwracają uwagę, iż Trzaskowski, jako prezydent Warszawy, ma ograniczone kompetencje w kwestii realizacji ogólnokrajowych postulatów transportowych.
Z drugiej strony nie brakuje również głosów wsparcia dla aktywistów. Ich zwolennicy argumentują, iż wobec powagi kryzysu klimatycznego i bierności polityków, radykalne formy protestu są jedynym sposobem na zwrócenie uwagi na palące problemy. Wskazują również, iż historycznie wiele ruchów społecznych osiągało swoje cele właśnie dzięki metodom zakłócającym normalne funkcjonowanie społeczeństwa.
Eksperci ds. transportu zwracają uwagę, iż postulaty Ostatniego Pokolenia, choć słuszne co do kierunku, są trudne do natychmiastowej realizacji. Całkowite przekierowanie środków z budowy dróg na transport publiczny wymagałoby fundamentalnej reorganizacji budżetu państwa i planów inwestycyjnych. Podobnie wprowadzenie ogólnokrajowego biletu za 50 złotych wymagałoby kompleksowej reformy systemu finansowania transportu publicznego. To procesy, które w polskich realiach zajęłyby lata, a nie miesiące.
Ostatnie działania aktywistów wpisują się w szerszy trend protestów klimatycznych, które przybierają na sile w całej Europie. W Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii czy Francji grupy takie jak Extinction Rebellion czy Just Stop Oil regularnie organizują blokady dróg, lotnisk i innych elementów infrastruktury. Te działania, choć kontrowersyjne, skutecznie wprowadzają temat kryzysu klimatycznego do głównego nurtu debaty publicznej.
W przypadku Warszawy blokady mostów mogą mieć szczególnie dotkliwe konsekwencje. Stolica Polski walczy już z chronicznymi problemami komunikacyjnymi, a system transportu publicznego, mimo ciągłych inwestycji, nie jest w stanie w pełni zaspokoić potrzeb rosnącego miasta. Dodatkowe utrudnienia mogą doprowadzić do prawdziwego paraliżu, który odbije się nie tylko na komforcie mieszkańców, ale także na funkcjonowaniu firm, instytucji publicznych czy służb ratunkowych.
Społeczność kierowców reaguje na zapowiedzi aktywistów z rosnącym niepokojem. Niektórzy planują już alternatywne trasy, inni rozważają pracę zdalną w dniach protestów. Warszawskie korporacje taksówkarskie i aplikacje do zamawiania przejazdów spodziewają się wzmożonego ruchu, co może przełożyć się na wyższe ceny i dłuższy czas oczekiwania. Eksperci ds. logistyki miejskiej ostrzegają, iż skutki blokad mogą być odczuwalne daleko poza samymi mostami – paraliż głównych arterii komunikacyjnych miasta może wywołać efekt domina, zakłócając ruch w całej aglomeracji.
Najbliższe dni pokażą, czy Rafał Trzaskowski zdecyduje się odpowiedzieć na ultimatum aktywistów. Jego decyzja będzie miała nie tylko praktyczne konsekwencje dla funkcjonowania stolicy, ale także poważne implikacje polityczne. W trwającej kampanii prezydenckiej każdy ruch pretendenta do najwyższego urzędu w państwie jest bacznie obserwowany przez wyborców i konkurentów politycznych.
Niezależnie od decyzji prezydenta Warszawy, sytuacja stawia przed mieszkańcami stolicy perspektywę trudnych dni. Służby miejskie apelują o korzystanie z transportu publicznego, który mimo potencjalnych utrudnień, powinien zachować większą sprawność niż transport indywidualny. Władze miasta oraz policja zapewniają, iż są przygotowane na różne scenariusze i zrobią wszystko, co możliwe, aby zminimalizować negatywne skutki protestów.
Ostatnie Pokolenie nie wyklucza, iż w przypadku braku reakcji ze strony władz, ich działania mogą być kontynuowane i rozszerzone. Aktywiści podkreślają, iż to właśnie bierność polityków wobec kryzysu klimatycznego zmusza ich do sięgania po coraz bardziej radykalne formy protestu. Ich determinacja wydaje się niezachwiana, co stawia władze miasta i państwa przed poważnym wyzwaniem: jak pogodzić prawo do protestu z koniecznością zapewnienia normalnego funkcjonowania miasta?
Pytanie, które zadają sobie wszyscy mieszkańcy Warszawy, brzmi: czy można uniknąć nadchodzącego chaosu? Odpowiedź leży w rękach Rafała Trzaskowskiego, który jako prezydent miasta i jednocześnie kandydat na prezydenta Polski, znajduje się w epicentrum tego konfliktu. Jego decyzja może mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla codziennego życia warszawiaków, ale także dla przyszłości polskiej polityki klimatycznej i transportowej.
źródło: Onet.pl/Warszawa w Pigułce/Ostatnie pokolenie