W ostatnim meczu 2025 roku kibice zgromadzeni w hali w Szaflarach obejrzeli widowisko, które śmiało można określić mianem jednego z najbardziej dramatycznych spotkań sezonu. UKS Świt pokonał wicelidera z Kielc 32:30, odwracając losy meczu i udanie rewanżując się za porażkę z pierwszej rundy. Było w tym starciu wszystko – zmiany tempa, momenty kryzysowe, interwencje bramkarskie najwyższej klasy i finał, który poderwał widownię z miejsc.
Spotkanie rozpoczęło się od dwóch znakomitych interwencji Krzysztofa Kościa w bramce Świtu, który już w pierwszych sekundach ustawił ton bramkarskiego pojedynku z ofensywą Iskry. Gospodarze otworzyli wynik po trafieniu Jakuba Burkackiego, ale kielczanie błyskawicznie zneutralizowali ten impuls. Początek meczu toczył się w rytmie gol za gol, a ciężar gry ofensywnej Świtu brali na siebie Burkacki, Adrian Najuch i Andrzej Adamczyk.
Zespół z Szaflar miał swoje fragmenty przewagi – po rzucie Najucha było 7:5, chwilę później Andrzej Gałdyn trafił na 8:6. Jednak w końcówce pierwszej połowy Iskra przyspieszyła, wykorzystała błędy gospodarzy i na przerwę schodziła z minimalnym prowadzeniem 13:12.
Druga część meczu lepiej zaczęła się dla gości – trzy szybkie trafienia i wynik 16:12 na tablicy zapowiadał poważne kłopoty gospodarzy. W tym krytycznym momencie przełom przyniósł Najuch, który przerwał niemoc strzelecką i tym samym zapoczątkował powrót Świtu do gry. Trafiali kolejno Łukasz Maraszkiewicz i Gałdyn, a Kość w tym samym czasie seryjnie odbierał Iskrze kolejne pewne z pozoru sytuacje.
Kielczanie próbowali utrzymać inicjatywę, jednak gospodarze wzmocnili obronę, zmusili rywali do nieprzygotowanych rzutów i stopniowo przejmowali kontrolę nad meczem. W ofensywie zaczął szaleć Wojciech Hajnos, który w 45. minucie doprowadził do remisu 22:22, co wyzwoliło w hali pierwszą falę euforii.
Chwilę później Adamczyk zapewnił prowadzenie 23:22, a Kość obronił kolejną stuprocentową sytuację kielczan, wyraźnie zniechęcając ich liderów ofensywy. Mecz otworzył się jeszcze mocniej – intensywna wymiana ciosów, szybkie kontry, nerwowość po obu stronach i rosnące znaczenie każdego błędu.
W 55. minucie, grając w osłabieniu Burkacki trafił na 29:27, co było jednym z kluczowych momentów meczu i sygnałem, iż Świt nie zamierza oddać punktów bez walki. Iskra jednak odpowiedziała podwójnym ciosem i znów doprowadziła do remisu.
Ostatnie pięć minut to prawdziwy rollercoaster. Hajnos ponownie wyprowadził Świt na prowadzenie, ale chwilę później słupek uratował kielczan przed kolejną stratą. Po błędzie gości gospodarze odzyskali piłkę przy stanie 30:29, a hala eksplodowała dopingiem.
Gdy Najuch otrzymał dwuminutową karę, sytuacja stawała się dramatyczna. Na 50 sekund przed końcem Iskra wykorzystała rzut karny na 30:31. Odpowiedź Świtu była jednak błyskawiczna – dynamiczna akcja Dziedziny przyniosła rzut karny dla gospodarzy. Za piłkę chwycił Hajnos. Chwila ciszy, napięcie unoszące się nad parkietem… i pewne trafienie na 32:30.
Ostatnia akcja meczu zakończyła się – jakżeby inaczej – obroną Kościa. Bramkarz Świtu dopiął tym samym fenomenalny występ, zamykając mecz symbolem swojej dyspozycji.
Świt nie tylko zdobył niezwykle cenne punkty, ale też pokazał charakter godny drużyny mierzącej wysoko. Rewanż na wiceliderze tabeli w połączeniu z kapitalnym wsparciem publiczności stworzył obraz meczu, który na długo pozostanie w pamięci kibiców. Było to pożegnanie roku pełne emocji, dramaturgii i sportowej jakości.
Świt Szaflary – KSS Iskra Kielce 32:30 (12:13)
Świt: Kość – Najuch (8), Adamczyk (7), Hajnos (9), Burkacki (4), Gałdyn (2), Maraszkiewicz (2), Dziedzina, Tęcza, Tęcza, Pawlikowski, Kalata


![Zacięte zmagania dla młodych siatkarek z SP 6 [FOTO/WYNIKI]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/DSC06713_wynik.jpg)











