Pisowskie media na finansowej mieliźnie – cisza przed burzą czy po prostu koniec kasy?

6 dni temu

Pisowskie tuby propagandowe, jeszcze niedawno trąbiące bez wytchnienia, jak to w Polsce pod rządami „dobrej zmiany” kwitnie dobrobyt, nagle przycichły. Niektórzy mogliby się zastanawiać – czyżby przed wyborami zabrakło tematów do propagandy? Nic bardziej mylnego! Powód jest bardziej przyziemny i – jak zwykle – sprowadza się do pieniędzy. Bo oto, niespodzianka: kasa zaczyna się kończyć. A jak wiadomo, media „wolne i niezależne”, sponsorowane hojnie z publicznej kiesy, nie są w stanie przetrwać bez solidnego zastrzyku gotówki.

Kiedyś to były czasy, jak PiS rozdawał miliony z budżetu, a media wiernie służyły, wygłaszając monologi o sukcesach „najlepszego rządu” od czasów Mieszka I. Dziś? Tych pieniędzy jakby mniej. Może dlatego, iż nieudolne zarządzanie gospodarką doprowadziło do sytuacji, w której trzeba bardziej skrupulatnie liczyć złotówki? A może po prostu propaganda już się przejadła i choćby najbardziej zagorzałym zwolennikom PiS-u przestało się opłacać utrzymywanie medialnej machiny?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Faktem jest, iż z pisowskich mediów coraz rzadziej słychać triumfalne pieśni o wspaniałym Jarosławie, Mateuszu, Mariuszu czy Andrzeju. Co więcej, niektórzy z tych dziennikarzy, którzy jeszcze niedawno głosili propagandę PiS, teraz mają problem z wypłatą. „Wielka kasa na propagandę wyschła?” – pytają ironicznie internauci.

Idź do oryginalnego materiału