PIŁKA RĘCZNA. Drugiej z kolei porażki we własnej hali doznali szczypiorniści Jedynki KODO Morąg. W „kotle Jedynki” gospodarze do przerwy toczyli wyrównany bój. Ale w drugiej połowie Warmia-Energa Olsztyn była lepsza i skuteczniejsza.

Derby województwa przyciągnęły do „kotła Jedynki” nadkomplet publiczności. Naprzeciw siebie stanęli beniaminek z Morąga i walcząca o awans do ligi centralnej Warmia-Energa Olsztyn. W obu zespołach wielu dobrych znajomych, którzy w przeszłości grali ze sobą w różnych klubach i poziomach rozgrywkowych. Derbowa konfrontacja na Warmii i Mazurach rozpoczęła się nerwowo, oba zespoły skupione na tym żeby popełnić jak najmniej błędów pod własną bramką. Przez 20 minut rywalizacji na parkiecie w hali morąskiej SP 1 toczyła się rywalizacja bramka za bramkę. Raz prowadzili jedni, raz drudzy. Później z upływem kolejnych minut zaczęła się rysować przewaga olsztynian. Pierwszą część spotkania podopieczni Krzysztofa Farjaszewskiego przegrywali różnicą trzech bramek.

I na przerwę powinni zostać na parkiecie, gdzie próbkę swoich tanecznych możliwości dały medalistki mistrzostw świata z grupy tanecznej Hipnotic MBP. Może gdyby szczypiorniści obejrzeli energetyczny występ dziewcząt to dotrzymaliby kroku rywalom z Olsztyna. Tymczasem po zmianie stron z każdą upływającą minutą olsztynianie mieli coraz większy luz w swoich poczynaniach, to przynosiło kolejne skuteczne rzuty ekipie Warmii-Energi. Dodatkowo olsztyńscy defensorzy dobrze radzili sobie ofensywnymi zawodnikami Jedynki KODO. Goście sporo bramek rzucali (12 celnych rzutów Adam Kryński), mało tracili i po 60 minutach cieszyli się z pewnej wygranej w Morągu.

