Podróże z Krisem: Dokąd jedzie guagua, czyli poruszanie się po Lanzarote

1 tydzień temu

Po powrocie z Lanzarote zostałem zasypany gradem pytań o to, czy widziałem płynącą lawę lub czarną otchłań w miejscu krateru. Myśląc o tej wulkanicznej wyspie, nasuwają się obrazki rodem z filmów katastroficznych o zabarwieniu fantastycznym. Jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Na tej wyspie należącej do archipelagu Wysp Kanaryjskich, widoki naprawdę są nieziemskie. Aby je oglądać, musimy jednak wiedzieć jak do nich dotrzeć oraz jak się poruszać między miejscami, które chcemy zobaczyć.

Autor: Krzysztof Wilczewski

Podróż na Lanzarote z Polski ma jedną zasadniczą wadę, która przy odrobinie pozytywnego nastawienia może okazać się zaletą. Mianowicie, w tej chwili nie ma bezpośrednich lotów rejsowych z żadnego lotniska w naszym kraju. Ajedynie czarterowe za dość duże kwoty. Co dobrego jest w tej sytuacji? Otóż możemy z naszej wycieczki skorzystać, zwiedzając po drodze kolejny kraj. Ja najpierw kupiłem loty do Mediolanu. W dwie strony na Lanzarote z przesiadką we Włoszech zapłaciłem około 70 euro. W programie możemy zorganizować wylot o jeden dzień wcześniej i pozwiedzać Mediolan, czy, jak w moim przypadku, malownicze Bergamo. W grę wchodzą oczywiście również przesiadki w innych europejskich miastach lub bezpośredni lot na którąś z Wysp Kanaryjskich, a następnie przeprawa promem na Lanzarote.

Burzliwy ocean Lanzarote. Fot. Krzysztof Wilczewski

Lanzarote: samochodem czy autobusem?

Jesteśmy już na miejscu i potrzebujemy odpowiedniego środka transportu. Lanzarote nie jest dużą wyspą. Jednak żeby zwiedzić ją w całości, nie wystarczy nam dobre obuwie i własne nogi. Najczęściej wybieraną przez turystów opcją jest wynajem samochodu. To bez wątpienia wygodne rozwiązanie, które pozwoli nam na swobodę i niezależność w poruszaniu się po wyspie. Ja natomiast zdecydowałem się na zaufanie komunikacji miejskiej i mogę śmiało powiedzieć, iż był to dobry wybór. Autobusy, które na Lanzarote nazywają się „guagua”, jeżdżą dość często i są punktualne. A przy odpowiednim rozplanowaniu podróży na pewno tańsze niż wynajem samochodu.

Jeśli nasz wybór padnie na guaguas, dobrze jest poznać kilka wskazówek na temat ich funkcjonowania na Lanzarote. Transportem publicznym zajmuje się firma “Intercity bus”. Obsługuje ona przejazdy między przystankami, które w większej lub mniejszej odległości znajdziemy na całej wyspie. Szczegółowe informacje znajdziemy na stronie internetowej: https://arrecifebus.com/. Dowiemy się tam o wszystkich liniach oraz rozkładzie jazd. Co ważne na przystankach autobusowych, oraz w innych aplikacjach też znajdziemy trasy autobusów oraz godziny ich odjazdu. O ile trasy najczęściej się pokrywają, to prawidłowy rozkład znajdziemy jedynie na oficjalnej stronie przewoźnika. Nie zgadza się on choćby z tym, który zobaczymy wydrukowany na przystankach autobusowych.

Droga przez pustkowia na Lanzarote. Fot. Krzysztof Wilczewski

Autobusy guagua: na co uważać?

Ceny biletów zaczynają się od 1.40 € i rosną wraz z odległością, którą zamierzamy pokonać. Kupujemy je u kierowcy podczas wchodzenia do pojazdu. Warto mieć przy sobie drobne nominały. W każdym autobusie widnieje informacja, iż największy banknot, jakim można się posłużyć, to 10 €. Podczas płacenia oczywiście podajemy przystanek, na jakim chcemy wysiąść. jeżeli nasza wycieczka zakłada przesiadkę, możemy spróbować poprosić kierowcę o bilet do ostatecznego, wybranego przez nas celu. Dostaniemy wtedy dwa druki biletu. Jeden z nich należy pokazać kierowcy autobusu, do którego się przesiadamy. On w zamian da nam nowy, na którym widnieć będzie kwota 0 €. Tego typu zabieg jest tańszy niż kupowanie dwóch osobnych biletów, jednak nie za każdym razem kierowca się na to zgadza. On czego to zależy? Trudno powiedzieć. Równie często udawało mi się dokonać takiej transakcji, jak i zostać odrzuconym.

Jazda autobusem po Lanzarote jest co do zasady bardzo przyjemna. W każdym z nich jest działająca klimatyzacja, trasy nie są długie ze względu na wielkość wyspy, a widoki przyciągają uwagę.

Krajobraz miasteczkowy Lanzarote. Fot. Krzysztof Wilczewski

Nie oznacza to jednak, iż podróże komunikacją miejską na tej wyspie nie mają swoich ciemniejszych stron. Po pierwsze, w pojazdach jest miejsce na większy bagaż (podobnie jak w klasycznych autokarach, z boku). Nikt nam jednak nie przyjdzie z pomocą w jego włożeniu lub wyjęciu. Musimy sami się tym zająć przed wejściem i kupieniem biletu. Po drugie to, iż czekamy na przystanku, nie daje nam zawsze gwarancji tego, iż uda nam się wyjechać. Doświadczyłem tego na jednej z tras, po której autobusy poruszały się raz na godzinę. Po dłuższym czasie czekania w niepewności guagua pojawił się. Po chwili konsternacji i upewnienia się kierowca oznajmił, iż osiągnął limit miejsc i nie mogę wejść.

– Co mam zrobić? – spytałem. – Czekać na następny. – odpowiedział kierowca. – A co, jeżeli też będzie pełny? – Czekać na kolejny. Odjechał, a ja rzeczywiście poczekałem na następny autobus po nieudanej próbie łapania stopa. Sytuacja nie jest więc raczej częsta, na wszystkie przejazdy podczas kilkudniowego pobytu zdarzyła mi się tylko raz. Nie jest to jednak niemożliwe i musimy być na to przygotowani.

Wiemy już zatem jak dostać się i poruszać się po Lanzarote. Pozostaje nam odpowiedzieć na pytanie, co takiego warto tam zobaczyć. O tym w kolejnej części już wkrótce.

Idź do oryginalnego materiału