Polscy pracownicy mogą zacząć się bać. Ekonomiści ponuro: to koniec tej epoki

2 dni temu

Ekonomiści są zgodni: w 2025 roku Polaków czeka wyraźne wyhamowanie tempa wzrostu wynagrodzeń. Po dwucyfrowych podwyżkach z 2024 roku, gdy płace rosły średnio o 13,7 procent, dynamika może spaść choćby o połowę.

Fot. Pixabay

Rynek pracy się zmienia

Jak wskazują analitycy PKO BP, „sytuacja na krajowym rynku pracy pogarsza się, ale bez wzrostu bezrobocia”. Firmy są coraz mniej skłonne do utrzymywania zatrudnienia w oczekiwaniu na poprawę koniunktury. Wskaźnik tzw. chomikowania pracy jest w trendzie spadkowym od początku 2023 roku i należy do najniższych w UE.

Jakich podwyżek możemy się spodziewać

Według badań NBP, tylko 3 procent firm planuje podwyżki przekraczające 10 procent, a około dwie trzecie zamierza podnieść wynagrodzenia o 5-10 procent. Analitycy różnych banków przewidują, iż średni wzrost płac w 2025 roku wyniesie:

  • 7,5 procent według Santander Bank Polska
  • 8-9 procent według mBanku
  • 8,5 procent według BOŚ

Co to oznacza dla naszych portfeli

Mimo spowolnienia dynamiki płac, sytuacja nie jest dramatyczna. Bank Ochrony Środowiska wskazuje, iż choć tempo wzrostu realnych dochodów Polaków będzie „wyraźnie niższe”, to spadek następuje z bardzo wysokiego poziomu. Dodatkowo, Polacy zdołali odbudować oszczędności w 2024 roku.

Konsumpcja prywatna może zwolnić do około 3 procent (z 4 procent w 2024 roku), ale nie należy spodziewać się załamania wydatków konsumpcyjnych. Jak podsumowują eksperci, rok 2025 będzie stał pod znakiem normalizacji i stabilizacji na rynku pracy.

Na spowolnienie wpłyną także czynniki administracyjne – wzrost płacy minimalnej o 8,5 procent oraz waloryzacja płac w sferze budżetowej o 5 procent będą niższe niż w poprzednich latach. W połączeniu z wciąż podwyższoną inflacją na początku 2025 roku, realne tempo wzrostu płac może spaść do około 2 procent.

Idź do oryginalnego materiału