Porażka Radomiaka z ŁKS w Ekstraklasie. Zieloni przegrali 2:3

2 tygodni temu

Radomiak Radom przegrał 2:3 z ŁKS w 28. kolejce piłkarskiej Ekstraklasy.

Drużyna z Łodzi w niedzielnym meczu miała kolejną szansę na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli, na które spadła po 10. serii gier. Przed rozpoczęciem spotkania, do przedostatniego Ruchu Chorzów łodzianie tracili bowiem dwa punkty. Radomiak, który zajmował miejsce w środkowej części tabeli, przyjechał do Łodzi podbudowany ostatnim zwycięstwem nad mistrzem Polski Rakowem Częstochowa (2:1).

Po kwadransie dość ostrożnego początku z obu stron, inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. gwałtownie choćby trafili do bramki Radiomiaka, ale - jak się okazało – jej zdobywca, Austriak Husein Balic był na pozycji spalonej. To było ostrzeżenie dla ekipy gości, bo w 19. minucie ŁKS objął prowadzenie. Gabriela Kobylaka pokonał Holender Kay Tejan, który mimo asysty dwóch obrońców gości wykorzystał bardzo dobre podanie Hiszpana Daniego Ramireza.

Piłkarze trenera Marcina Matysiaka gwałtownie mogli podwyższyć prowadzenie i tylko przez własną nieskuteczność nie prowadzili do przerwy wyżej. Łodzianie kreowali duży sytuacji pod bramką gości, ale nie udało się ich wykończyć m.in. Balicowi i Piotrowi Janczukowiczi. Kobylak bardzo dobrze interweniował też przy uderzeniach Tejana i Azera Rahila Mammadova głową. Z kolei strzał Szwajcara Leventa Gulena minął słupek bramki.

Druga połowa i szybkie wyrównanie

Drugą połowę lepiej zaczęli podopieczni trenera Macieja Kędziorka, którzy gwałtownie doprowadzili do wyrównania. W 49. minucie gola po strzale z dalszej odległości zdobył reprezentant Gwinei Bissau Jardel. Łodzianie gwałtownie jednak odpowiedzieli i znów zrobił to Tejan, który po zgraniu z głębi pola wpadł z piłką w pole karne, ograł Chorwata Lukę Vuskovica i ponownie pokonał Kobylaka.

Dwie minuty później sytuacja ŁKS była jeszcze lepsza, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić pomocnik Radomiaka Rafał Wolski. Grę w przewadze łodzianie wykorzystali w 71. minucie, kiedy Albańczyk Engjell Hoti precyzyjnym strzałem z linii pola karnego trafił w samo okienko bramki gości. Z kolei przed stratą gola ŁKS uratował Dawid Arndt, broniąc strzał z bliskiej odległości Lisandro Semedo, który przejął piłkę w polu karnym po dalekim wyrzucie piłki z rzutu z autu.

Później gospodarze kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, a po akcji z 83. minuty powinni prowadzić 4:1. 18-letni Antoni Młynarczyk nie wykorzystał jednak podania Bośniaka Stipe Jurica i mając przed sobą pustą bramkę uderzył obok słupka.

W doliczonym czasie gry rozmiary porażki Radomiaka zmniejszył Brazylijczyk Guilherme Zimovski, który płaskim uderzeniem z zza pola karnego pokonał Arndta.

Idź do oryginalnego materiału