Czy to przypadek, iż Porsche pokazuje wizję nowego hipersamochodu na chwilę przed startem legendarnego wyścigu w Le Mans? Nie, bo Porsche Mission X, o którym mowa, wygląda jakby był zdjęty z nitki toru Circuit de la Sarthe i zaparkowany przed nosem najbogatszych kolekcjonerów. Czy połkną haczyk? A kto by nie połknął?
Porsche przy okazji prezentacji swojej najnowszej wizji hipersamochodu opisało go w kilku najważniejszych punktach. Po pierwsze Mission X ma być najszybszym samochodem dopuszczonym do ruchu na północnej pętli Nurburgringu. Po drugie jego stosunek mocy do masy ma wynosić jeden do jednego. Po trzecie Mission X ma mieć zdecydowanie więcej siły docisku niż obecne 911 GT3 RS. Po czwarte akumulator ma ładować się dwa razy szybciej niż ten w Taycanie.
Ambitne założenia projektowe to nie wszystko. Mission X to prezent urodzinowy od Porsche dla Porsche. Firma ma co świętować, bo istnieje na rynku od 75 lat.
Nowy projekt ma być bezpośrednią kontynuacją dla najwyższej linii niemieckich supersamochodów zapoczątkowanej przez model 959 i kontynuowanej przez Carrerę GT oraz 918 Spyder. Zastanawia mnie, dlaczego Porsche nie wspomina nic o ikonicznym GT1 Straßenversion, bowiem Mission X jest wyraźnie zainspirowany wyścigowym modelem 919… ale może inspirowanie się autem torowym to nie to samo, co drogowa wersja wyścigówki.
Porsche przyznaje, iż Mission X będzie kompaktowym hipercarem. Proponowane wymiary to ok. 449 cm długości, 199 cm szerokości oraz 119 cm wysokości. Rozstaw osi przewidziany przez projektantów to 272 cm. Trzeba przyznać, iż wykończone w kolorze Rocket Metallic (kolorze lakieru zaprojektowanym specjalnie do studium koncepcyjnego) auto prezentuje się spójnie oraz okazale. Mission X czaruje swoją sygnaturą świetlną. Pionowa forma reflektorów przednich to nawiązanie do historycznych wyścigówek Porsche 906 i 908. Z kolei z tyłu firma postawiła na nowoczesność. Panel świetlny idący przez całą szerokość pojazdu ma podświetlony napis Porsche, w tym pulsującą literkę.
Porsche Mission X: Moje serce skradło wnętrze
Nad obydwoma pasażerami rozciąga się szklana kopuła z egzoszkieletem. Drzwi w stylu Le Mans są przymocowane do słupka A oraz dachu i otwierają się jednocześnie do przodu i do góry. Ten typ zawiasów był wcześniej używany w legendarnym samochodzie wyścigowym Porsche 917. interesujące czy łatwo będzie zająć miejsce w kabinie, a skoro o niej mowa… Warto zwrócić uwagę, iż panuje w niej asymetria – fotele mają różne barwy.
Np. fotel kierowcy ma częściowo inny kolor (identyczny jak kierownica) niż fotel pasażera. Mission X ma fotele z sześciopunktowymi pasami bezpieczeństwa zintegrowanymi z nadwoziem typu monocoque oraz „kwadratową” kierownicę z przełącznikami trybów i łopatkami zmiany biegów – to bezpośrednie nawiązania do aut wyścigowych. Prawdziwą wisienką na torcie jest przepiękny gadżet po stronie pasażera. W desce rozdzielczej jest tam złącze, do którego można przymocować moduł specjalnego stopera zaprojektowanego przez Porsche Design z wyświetlaczem analogowym i cyfrowym – bajka.
Mission X to nie tylko render na ekranie komputera. Prototyp powstał naprawdę i został zaprezentowany wąskiemu gronu dziennikarzy. A skoro auto istnieje, to może oznaczać tylko jedno – seryjny model również powstanie.
Say hello to the new Porsche Mission X. The all-electric hypercar concept previews a future production car. What do you think? >> https://t.co/94aI7DzEWg pic.twitter.com/o14AzRbJyZ
— Auto Express (@AutoExpress) June 8, 2023
Rimac, czy to Ty?
Mnie interesuje, w jakim stopniu maszyna będzie spokrewniona z dziełami firmy Rimac. Chorwackie przedsiębiorstwo praktycznie zostało wchłonięte do Grupy Volkswagena, które zarządza również marką Porsche. Bałkański hipercar Nevera, choć dłuższy i węższy, to ma prawie 2 tys. KM, a to mniej więcej tyle, ile widzi Porsche w Mission X.