Pożary zawinione przez człowieka

jacekh.substack.com 3 miesięcy temu

Ecce homo:

Szefowa straży pożarnej Los Angeles: Priorytetem Komendantki Crowley jest tworzenie, wspieranie i promowanie kultury, która ceni różnorodność, równość i włączenie (DEI - diversity, equity, inclusion), przy jednoczesnym dążeniu do spełniania i przekraczania oczekiwań społeczności. Jest ona wdzięczna za możliwość służenia miastu Los Angeles.

Według oficjalnej strony LAFD:

Kristin M. Crowley jest 19. szefem straży pożarnej Los Angeles Fire Department (LAFD). Szefowa Crowley, mając żonę i dzieci u boku, złożyła przysięgę 25 marca 2022 r. – stając się pierwszą kobietą i LGBTQ szefem straży pożarnej w LAFD.

Szefowa Crowley kieruje zróżnicowanym departamentem – około 3400 zaprzysiężonych i ponad 350 cywilów – chroniącym cztery miliony ludzi w Los Angeles (LA) – drugim co do wielkości mieście kraju. Od oceanu po góry, od Doliny po Port of LA, LAFD odpowiada na ponad 1300 wezwań alarmowych dziennie.

Widać jasno, iż priorytety komendantki Crowley dotyczą różnorodności personelu, ale nie obejmują ochrony przeciwpożarowej, gotowości do akcji ani skutecznego gaszenia pożarów, które to działania są zdecydowanie na dalszym miejscu, więc choćby nie zostały wymienione. Także jej kompetencje i wcześniejsze osiągnięcia nie zostały przytoczone. Według prezentacji podstawą jej nominacji było to, iż jest kobietą i LGBTQ.

O tym, jak tego rodzaju motywy nominacji wpływają na życie akademickie i poziom uniwersytetów pisałem tutaj:

Niestety w przypadku instytucji bardziej zbliżonych do życia konsekwencje mogą być tragiczne.

Zdjęcie wielkiego pożaru w 1961 roku.

Ostatnio w wielu mediach pojawiły się informacje, a adekwatnie komentarze i opinie na temat publicznych wystąpień Elona Muska w sprawie pożarów w Kalifornii. choćby Polska Agencja Prasowa, której zadaniem powinno być przekazywanie informacji, w tej sprawie bezrefleksyjnie powtarza opinię Washington Post. Następnie za PAP powtarzają ją posłuszne media, na przykład TVP-info.

Sens komunikatu PAP jest taki, iż Elon Musk wprowadza maluczkich w błąd, pisząc na X, iż przyczyną nieopanowanych pożarów jest błędna polityka i zaniedbania oraz niekompetencja. W szczególności zaś koncentrowanie się na przebudzonej (woke) polityce DEI, zamiast na utrzymywaniu sprawności i gotowości oraz zapobieganiu pożarom i ich gaszeniu. Tymczasem jak wszyscy powinniśmy wierzyć bez żadnych wątpliwości, wyłączną przyczyną katastrofy są zmiany klimatyczne spowodowane przez ludzkość.

Jednakże pożary w Kalifornii były od zawsze. Paliło się tam w czasach, gdy nikt jeszcze nie słyszał o zmianach klimatycznych spowodowanych przez ludzi, ani o samych ludziach. Część gatunków flory przystosowała się do tego stopnia, iż bez ognia nie mogą skutecznie się rozsiewać. Pierwszych osadników z Europy miejscowi Indianie życzliwie ostrzegali przed ziemią ognia i stawianiem na niej domów.

Po olbrzymich pożarach w latach 1920 i powstaniu w 1923 r. dzielnicy Bel Air zaczęto planowo przeciwdziałać pożarom, prowadząc przemyślaną gospodarkę leśną, czyli przecinki, wycinanie połaci suchych krzaków oraz kontrolowane wypalanie i rezygnacja z gaszenia małych pożarów. Wszystko to w celu uniknięcia gromadzenia łatwopalnego materiału oraz utrudnienia przenoszenia się ognia.

Prawdopodobnie dzięki tym racjonalnym działaniom przez wiele lat ograniczano wielkość pożarów. Ostatni wielki pożar był w listopadzie 1961 roku, przyczyną stały się zaniedbania i zlekceważenie wypracowanych zasad. Dowiedzieć się więcej o pożarze Bel Air w 1961 można z wyprodukowanego przez LAFD filmu Design for Disaster, który przedstawia interesujące ujęcia i historię pożaru.

W wyniku katastrofy 1961 roku, miasto Los Angeles było w stanie wprowadzić szereg zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego i kilka praw, w tym zakaz stosowania dachów z gontu drewnianego i łatwopalnych materiałów na ścianach zewnętrznych, oraz nakaz instalacji siatek na otworach wentylacyjnych. w tej chwili w kablówce jest sporo programów o budownictwie, gdzie można poznać amerykański styl budowania i przekonać się, iż nie są to konstrukcje przesadnie odporne na ogień.

Po 1961 r. rozpoczęto szeroko zakrojony program Brush Clearance, czyli wycinania połaci wysychających krzaków, zwłaszcza wokół obszarów zabudowanych. Miasto Los Angeles miało jedną z najbardziej rygorystycznych zasad mających na celu tworzenie przestrzeni obronnej wokół domów.

Kolejnym pożarem krzewów, który spowodował dalsze zmiany prawa, była burza ogniowa (Oakland Hills Fire, Alameda County) w 1991 r., 1600 akrów; 2900 budynków; 25 ofiar śmiertelnych. Pożar ten spowodował wprowadzenie w całym stanie systemu dowodzenia incydentami FIRESCOPE.

Niestety w ostatnich latach nacisk fanatycznych ekojebców oraz przebudzonych władz stanowych spowodował odejście od takiej polityki w imię ochrony przyrody, co ponownie spowodowało nagromadzenie wielkiej masy suchego materiału czekającego na ogień. Również w pobliżu terenów zamieszkałych. Zlekceważono także ustalone wcześniej przepisy budowlane, m.in. zabudowując obszary niebezpieczne.

6 listopada 1961: Domy przy Roscomare Road w Bel-Air płoną podczas pożaru buszu. (George Fry / Los Angeles Times)

Przyczyny katastrofalnego pożaru na Hawajach w sierpniu 2023 były podobne, tak jak podobne były przyczyny wielu pożarów w Hiszpanii, Grecji czy Australii. To szalone pomysły ekologów oraz zaniedbania odpowiedzialnych władz, a nie zmiany klimatyczne są przyczyną skali tych pożarów, niezależnie od wypadków bezpośrednio powodujących zapłon nagromadzonego suszu jak podpalenia, uderzenia pioruna, awarie linii energetycznych i inne zdarzenia losowe.

Takie pożary występowały w przeszłości, potem ograniczono ich siłę, a teraz zaprzestano działań prewencyjnych pod pozorem ochrony przyrody i „ratowania klimatu”. Powinniśmy sobie zdawać sprawę, iż te pożary są wodą na młyn globalistów i przekupnych mediów.

Służą podtrzymywaniu i uzasadnianiu narracji o katastrofalnych zmianach klimatu. Huraganów wbrew ich zapowiedziom jest mniej, a oni jeszcze nie potrafią zrobić ich więcej, więc przynajmniej niech będą pożary. Na to mają wpływ, zatem w taki sposób gromadzą „dowody” zmian klimatycznych.

Pożary lasów występujące w górach Santa Cruz od stulecia są największym zagrożeniem dla przyszłego dobrobytu. 5 grudnia 1936

W celach propagandowych w popularnych źródłach takich jak Wikipedia celowo przedstawiane są zmanipulowane dane. Na przykład na angielskojęzycznej stronie Wikipedii zatytułowanej Lista pożarów lasów w Kalifornii. Dane są prawdopodobnie prawdziwe, ale mocno wprowadzają w błąd. Popatrzmy na wykres poniżej zaczerpnięty z tej strony. Podpis brzmi: Około 75% spośród 20 najbardziej niszczycielskich pożarów lasów w Kalifornii (mierzonych liczbą spalonych budynków) miało miejsce po 2015 roku.

Niby to prawda, ale tylko częściowa, gdyż całkowicie pominięte zostały dużo poważniejsze pożary z XX wieku. Wtedy paliło się więcej i częściej. Zatem pierwsza manipulacja polega na takim wyborze daty początkowej, aby uzyskać zamierzony efekt. Ponadto kiedyś ludzi było mniej, więc zabudowy też dużo, dużo mniej, zatem z konieczności paliło się mniej budynków. Wybór takiej miary to też manipulacja.

Według wyszukiwarki perplexity.ai w kolejnych latach tak wyglądała przybliżona liczba budynków (rezydencji) w samej dzielnicy bogaczy Bel Air:
1923	128
1925	~300
1930s	~500
1940s	~800
1961	~1,300
2000s	~1,800
2024	>2,000

Nie jestem teraz w stanie odnaleźć pełnego wykresu dotyczącego Kalifornii. Takie rzeczy znikają w tajemniczy sposób z sieci. w tej chwili uporczywie wszyscy starają się nas przekonać, iż Kalifornijskie pożary to nowość. Szczęśliwie są jeszcze różni pracowici ludzie, którzy wyszukują, przedstawiają i archiwizują dla nas, aby Wielki Brat nie mógł całkiem zmienić historii. Poniższe dane przedstawiam za stroną realclimatescience.com.

https://realclimatescience.com/2021/09/propaganda-supercharged-by-misinformation/#gsc.tab=0

Nie mogąc znaleźć danych dla Kalifornii, w zamian przedstawiam wykresy obrazujące pożary lasów w całych Stanach Zjednoczonych. Na wykresach z różnych źródeł oficjalnych przedstawiono całkowitą powierzchnię spaloną przez pożary. Jest to lepsza miara od liczby spalonych budynków, gdyż w ciągu stulecia znacznie wzrosła powierzchnia zabudowy. Z perspektywy lat 1920-1950 nieco inaczej wygląda wzrost z lat 2000-2020, zwłaszcza gdy znamy część jego przyczyn.

Myśl globalnie, działaj lokalnie. Słyszeliśmy to hasło wiele razy. Teraz mamy jego przykład w działaniu. Powie ktoś, iż głoszę teorie spiskowe, ale czy ktoś potrafi wytłumaczyć, dlaczego te wszystkie zjawiska na całym świecie są podobne i sprawiają wrażenie skoordynowanych? Kalifornia, Hawaje, Kanada, Hiszpania, Grecja, Australia… Wszędzie niemal identyczne ludzkie działania, po przyjrzeniu się wyglądające na celowe i towarzyszące im bajdy o zmieniającym się klimacie.

Podczas wielkiego pożaru, jaki miał miejsce parę lat temu w Hiszpanii, doszło do incydentu, który był relacjonowany tylko przez niezależne media. Na tle płonącej wsi król wygłaszał do kamer dyrdymały o zmianach klimatycznych jako przyczynie pożarów, a równocześnie oddziały policji i wojska powstrzymywały jej mieszkańców gotowych zlinczowania mówcy.

Najpierw pod srogimi karami zabroniono im wycinania buszu oraz wypasu bydła na terenach wokół wiosek, teraz to wszystko wyschło i stało się przyczyną nieszczęścia. Wieśniacy sami dzięki wielopokoleniowym doświadczeniom wiedzieli, co robić, ale im na to nie pozwolono. Bezsilnie patrzyli, jak płonie ich cały dobytek, a król mizdrzy się do mediów.

Ostatnie pożary lasów w Kanadzie mają podobne przyczyny. Też są spowodowane działalnością człowieka, a w szczególności biurokratów i szalonego rządu Justina Trudeau. Część lasów Kanady polega na ogniu, jako naturalnym narzędziu regeneracji. W lasach borealnych, czyli lasach iglastych w strefie klimatu umiarkowanego chłodnego, obecność dużych pożarów może faktycznie zwiększać różnorodność biologiczną, zapewniając większą zmienność krajobrazu i tworząc przestrzeń dla gatunków przystosowanych do pożarów.

Z racji źle rozumianej ochrony przyrody przez ostatnie lata w Kanadzie tłumiono naturalne pożary o lokalnym zasięgu oraz zaprzestano kontrolowanego wypalania. Przyczyniło się to do nagromadzenia nadmiaru materiału łatwopalnego. Na dokładkę ograniczono finansowanie. Na przykład budżet na zapobieganie pożarom w Kolumbii Brytyjskiej (prowincja Kanady) został drastycznie zmniejszony z 801 milionów CAD w 2021 r. do zaledwie 32 milionów CAD w 2023 r., czyli nowa suma jest 25 razy mniejsza. Stoi za tym wyłącznie ideologia nowomodnej ekologii.

W Kalifornii jeszcze wiele innych działań przyczyniło się do katastrofy. Opróżniono zbiorniki retencyjne, kierując się rzekomą ekologią, podobno w celu ochrony zagrożonych gatunków ryb. Zabrakło wody do gaszenia, ale brakuje jej również dla rolnictwa, protesty rolników w tej sprawie realizowane są już kilka lat. Oczywiście są bezskuteczne, bo od rolnictwa i bezpieczeństwa pożarowego podobno ważniejsza jest ochrona ryb. Tak jakby nie można było tych ryb chronić mniejszym kosztem, niż spuszczenie całej wody stanu Kalifornia do oceanu.

Na tym tle z pełną siłą ujawniły się słabość i niekompetencja straży pożarnej. Na skutek odmowy przymusowych szczepień na Covid-1984 z kalifornijskiej straży odeszło prawie 300 sprawnych, kompetentnych strażaków i specjalistów cywilnych. Odeszli przede wszystkim fachowcy mogący bezproblemowo znaleźć pracę gdzie indziej. Przy całkowitym stanie osobowym około 4000 osób chroniących 4 mln populację, strata była dotkliwa. Powstałe poważne niedobory kadrowe pani Crowley zapełniała różnorodnością personelu.

Do klęski dołożyły się władze, stanowe obcinając fundusze na straż. Całkowite wydatki roczne zmalały o 84,3 mln USD. Ponieważ z powodu odejść, cięć budżetowych i DEI zlikwidowano kilkadziesiąt stanowisk cywilnych mechaników, w tej chwili ponad 100 wozów bojowych pozostaje niezdolnych do użytku plus wielka masa innego sprzętu.

Można by myśleć, iż to wszystko, ale niestety nie koniec na tym. Dla towarzystw ubezpieczeniowych chwilowo jeszcze od różnorodności i całego DEI ważniejsze są pieniądze. Świadome rosnącego zagrożenia towarzystwa uznały za konieczne znaczne podniesienie stawek ubezpieczeń nieruchomości. W tej oto sytuacji przebudzone władze Stanu Kalifornia i gubernator Gavin Newsom utrzymały ograniczenia ustalone wiele lat wcześniej, nie zgadzając się na podniesienie ustalonych biurokratycznie maksymalnych stawek ubezpieczeń.

Rynek ubezpieczeń w Kalifornii jest ściśle regulowany, głównie na mocy Proposition 103, uchwalonej w 1988 r. Ustawa ta nakazuje ubezpieczycielom uzyskanie zgody władz stanowych przed podniesieniem stawek i ogranicza ich możliwość uwzględniania bieżących lub przyszłych ryzyk przy ustalaniu składek, zmuszając do polegania na danych historycznych. Co ostatecznie przekłada się na socjalistyczną ochronę konsumenta przed możliwością ubezpieczenia się.

W takiej sytuacji widząc nadchodzącą katastrofę, większość firm ubezpieczeniowych odstąpiła od udzielania ubezpieczeń. Od 2022 r. kilku głównych ubezpieczycieli, w tym State Farm i Allstate, wstrzymało nowe polisy lub ograniczyło zakres ochrony w obszarach wysokiego ryzyka. Pod koniec 2023 r. siedem z dwunastu największych pod względem udziału w rynku firm ubezpieczeniowych ograniczyło swoją działalność w Kalifornii. Tak oto dzięki władzom stanowym większość nieruchomości nie była ubezpieczona, więc część pogorzelców jest bez szans na jakiekolwiek odszkodowanie.

Można więc powiedzieć, iż pożar w Kalifornii, a przynajmniej jego skala zostały w wielkim stopniu spowodowane przez człowieka. Jednak w żadnej mierze nie są to zmiany klimatyczne, gdyż takie pożary występowały na tych terenach już wcześniej. Zawiniły niekompetencja, bezmyślność, nieumiejętność przewidywania. Porzucono sprawdzone metody na rzecz haseł o ekologii, ratowaniu planety, różnorodności personelu, ochrony ubezpieczonych przed podwyżkami itd. Zamiast działać zgodnie z realiami, realizowano politykę opartą na ładnych hasłach.

W tym miejscu warto przypomnieć słowa Thomasa Sowella cytowane w poprzednim poście:

Duża część historii społecznej świata zachodniego w ciągu ostatnich trzech dekad to historia zastępowania tego, co się sprawdzało, tym, co brzmiało dobrze.

Thomas Sowell

Różne elementy szalonej polityki stanu Kalifornia stały się przyczyną zjawiska znanego jako California exodus, gdyż corocznie ze stanu emigruje 300-400 tysięcy jego mieszkańców. Władze stanowe podają różne mało wiarygodne przyczyny exodusu oraz w ramach polityki zaprzeczania wskazują, iż za sprawą imigracji populacja stanu nie maleje w aż takim tempie. Nie biorą jednakże pod uwagę, kto tak naprawdę przybywa do Kalifornii i jak skutkiem ruchów migracyjnych zmienia się struktura społeczna.

Nielegalnych imigrantów, którzy przekroczyli granicę w Teksasie, traktuje się jako przybyszy z Teksasu, jednak żadne jednak sztuczki księgowe nie zmienią kolumbijskich analfabetów w wysokiej klasy specjalistów Doliny Krzemowej. Od roku 2020 wyniosło się z niej 170 firm, w tym na przykład Hewlett Packard przeniósł swoją siedzibę na Florydę (Houston).

Nie wiadomo w tej chwili, jak zmienią się trendy po obecnym wielkim pożarze w Kalifornii. W szczególności, czy większość mieszkańców stanu Kalifornia dostrzeże winnych i zechce ich rozliczyć, czy też potulnie przyjmie bajeczkę o zmianach klimatu. Do tej pory mniejszość niezadowolona z rządów głosowała nogami, wynosząc się do innych stanów.

W tym jest siła USA, w niezależności stanów od rządu federalnego i idącej za tym ich różnorodności. Mogą one kształtować swoją wewnętrzną politykę, a niezadowoleni z niej ludzie mają możliwość przeniesienia się gdzie indziej.

Bardzo to przeszkadzało Demokratom i rząd Joe Bidena usilnie starał się narzucać stanom federalne pomysły w każdej sprawie. Wielkim przykładem jest polityka Covid-1984. Szczęśliwie nie zawsze mu się udawało, a w głośnej sprawie o legalność aborcji (sprawa Roe vs. Wade) Sąd Najwyższy przyznał legislaturom stanowym prawo do samodzielnego decydowania (ale wcale nie zakazał aborcji, jak nam wmawiano). Wyrok ten staje się precedensem wyznaczającym przyszłe orzecznictwo w innych sprawach.

Niestety mieszkańcy państw Unii Europejskiej nie mają takiej możliwości jak obywatele USA. choćby wynosząc się do innego kraju i ponosząc tego rozmaite konsekwencje, nie uwolnią się od Wielkiego Brata i jego szalonych pomysłów. W każdym kraju tego wielkiego euro-kibucu będą poddani wścibskiej, coraz silniej zaciskającej pętlę biurokracji europatów.

Gdziekolwiek nie pojadą, będzie tak samo, zostaną ukarani i napiętnowani za wyrzucenie dziurawej skarpetki do zmieszanych. Zgodnie z wolą biurokracji powinni ceremonialnie udać się z nią do PSZOK-u, taki ich europejski obowiązek i los. W Warszawie są aż cztery PSZOK-i, ale jaśnie pan prezydent miasta ma ważniejsze sprawy na głowie, ulice do zwężenia i tunele do zasypania, no i wybory.

  1. PSZOK przy ul. Płytowej 1 - Białołęka

  2. PSZOK przy ul. Zawodzie 1 - Wilanów

  3. PSZOK przy ul. Tatarskiej 2/4 - Wola

  4. PSZOK przy ul. Kampinoskiej 1 - Bielany

Wszystkie punkty są dostępne dla mieszkańców przez sześć dni w tygodniu, z wyjątkiem dni ustawowo wolnych od pracy. Godziny otwarcia to:

  1. Poniedziałek - Piątek: 11:00 – 19:00

  2. Sobota: 9:00 – 17:00

Cieszmy się.

I na zakończenie przykład, iż możliwy jest wpływ człowieka na klimat pod warunkiem, iż człowiek ten nazywa się Mikołaj Kopernik. Otóż w czasach okupacji Niemcy zawłaszczyli osobę Mikołaja Kopernika, umieszczając na cokole jego pomnika w Warszawie napis, jakoby był on niemieckim uczonym. Różne były perypetie pomnika i tablic na jego cokole. Kluczową rolę odgrywał w nich żołnierz Szarych Szeregów Alek albo Kopernicki, czyli Aleksy Dawidowski (1920-1943), a opisał je Aleksander Kamiński w książce Kamienie na szaniec.

Gdy nastała sroga i lodowata zima 1942-43, podczas której Niemcy zaczęli odnosić klęski na froncie wschodnim, na cokole pomnika pojawił się nowy napis:

Za karę żeście mnie zrobili volksdeutschem, przedłużam zimę o trzy miesiące.

Mikołaj Kopernik

Dziękuję za czytanie Substacka Jacka! Subskrybuj za darmo, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.

Idź do oryginalnego materiału