Praca, która uszczęśliwia

2 lat temu

Jest w Suchowoli takie miejsce, w którym praca kojarzy się z przyjemnością i nagrodą. W dodatku można tam dobrze zjeść. Zobaczcie, jak suchowolski Zakład Aktywności Zawodowej wygląda „od kuchni”.

– Otwierając Zakład Aktywności Zawodowej, chcieliśmy stworzyć miejsce, w którym niepełnosprawni będą mogli być rehabilitowani i wdrażani do życia społecznego, jednocześnie pracując, zarabiając pieniądze. Dzięki tej pionierskiej inicjatywie nie są zdani na pomoc socjalną, tylko na bieżąco wypracowują swoje zarobki oraz przyszłą emeryturę – poinformował Piotr Rećko, Starosta Sokólski.

ZAZ w Suchowoli powstał pod koniec 2021 roku, by dać zatrudnienie niepełnosprawnym. W tej chwili pracuje tam 14 takich osób, spośród których 8 ma stopień znaczny, a 6 umiarkowany. Zajmują się przygotowywaniem posiłków, również dla uczniów Zespołu Szkół w Suchowoli. W grudniu Zakład zatrudni 7 kolejnych pracowników.

Ostatnio zajął III miejsce w konkursie „Lodołamacze”, który wspiera aktywizację osób z niepełnosprawnościami i wdrażanie ich do funkcjonowania w codziennym życiu.

DZIEŃ W ZAZ-IE

Spędziliśmy z pracownikami suchowolskiego ZAZ-u cały dzień, by pokazać Wam, jak wygląda ich codzienność od przysłowiowej kuchni. Do pracy dowożeni są busami. Zwykle są na miejscu przed 8 rano. Jak wyjaśnił Marek, bardzo otwarty niepełnosprawny, każdy najpierw musi się przebrać w fartuch. Potem trzeba iść do kuchni, żeby się dowiedzieć, jakie zadania zostały komu przydzielone.

– Skrobię kartofle, obieram cebulę, kroję marchew, buraki, kapustę. Jak około 12 przychodzą uczniowie, to ja z Mirkiem i z Maćkiem jesteśmy na zmywaku. Jak ktoś oddaje brudne naczynia, to my zmywamy, wyparzamy, ja wyciągam, wycieram, jeżeli trzeba, i chowam do szafki – jednym tchem wymienił swoje obowiązki Marek i dodał, iż każdy wie, co ma robić.

Katarzyna Sulik, kierownik ZAZ-u, podkreśliła, iż rodzice niepełnosprawnych pracowników są pod wrażeniem tego, jak ich dzieci dobrze sobie tutaj radzą.

SPRZĘT DO PRACY I REKREACJI

ZAZ jest wyposażony w sprzęty, które usprawniają pracę w kuchni. Mirek, bardzo pracowity niepełnosprawny, zajmujący się nie tylko gotowaniem, ale też sprzątaniem czy choćby drobną stolarką, pokazał nam specjalne maszyny służące do obierania warzyw.

Ale wyposażenie ZAZ-u to nie tylko urządzenia ułatwiające pracę. Niepełnosprawni mają do dyspozycji specjalną salę rekreacyjną, do której mogą chodzić wtedy, gdy skończą wykonywać obowiązki. Jest tam rowerek stacjonarny, maty i leżanka. Szafki uginają się od aktywizujących gier rozwijających sprawność manualną.

Na tym nie koniec rekreacji. W ZAZ-ie jest też czas na rehabilitację społeczną, która w odróżnieniu od tej medycznej, polega na wdrażaniu niepełnosprawnych do życia wśród ludzi. W praktyce są to na przykład wspólne wyjścia do sklepu czy na lody, załatwianie prostych spraw urzędowych, robienie codziennych zakupów. ZAZ oferuje zatem swoim niepełnosprawnym pracownikom nie tylko pracę, ale też kompleksowe przygotowanie do życia społecznego.

NAWIĄZUJĄ SIĘ TU PRZYJAŹNIE

Jak zauważyła Katarzyna Sulik, niepełnosprawni pracownicy czują się tu dowartościowani. Stali się bardziej otwarci, szybciej nawiązują kontakty, bardziej angażują się w życie społeczne. Zarabiają pieniądze, mają przydzielone obowiązki. choćby nie trzeba ich instruować, bo dobrze wiedzą, co mają robić.

– Są takie osoby, które tylko tu mogą przebywać wśród ludzi: rozmawiać, pracować, choćby bawić się i robić sobie „psikusy”. Nawiązują się tu przyjaźnie – wymieniła dodatkowe korzyści płynące z istnienia ZAZ-u dla niepełnosprawnych pracowników.

Jej zdaniem przebywanie tu im sprzyja. Ta praca ich uszczęśliwia.

Jarosław Sulik, trener pracy, podkreślił natomiast, iż osoby pracujące w ZAZ-ie tak bardzo lubią tu być, iż nie chcą choćby brać urlopów. Niektórzy nie rozumieją, dlaczego przez pewien czas mają nie przychodzić do miejsca, które jest dla nich drugim domem.

Jarosław Sulik zyskał olbrzymie zaufanie swoich podopiecznych. Potrafi znaleźć z nimi wspólny język, a oni bez problemu otwierają się przed nim. Widać, iż go lubią i mu ufają.

Z niepełnosprawnymi pracuje też Kamila Surel, psycholog. Jak podkreślają, często z nimi rozmawia o życiu i doradza, żeby się nie przejmować. Chętnie przebywają w jej towarzystwie.

PEŁNOWARTOŚCIOWI LUDZIE

Każdy z pracowników jest inny. Na przykład Gosia uwielbia małe dzieci. Urlop bierze tylko wtedy, gdy wie, iż odwiedzi ją siostra z pociechami. Marek jest bardzo otwarty i wesoły, dużo mówi. Podczas rozmowy z nami uśmiech nie schodził z jego twarzy. Podobnie jak znający się na wielu rzeczach Mirek, pomaga rodzinie w gospodarstwie.

Jednak ich wszystkich łączy jedno: bardzo szanują swoje kierownictwo. Marek sam zauważył, iż choć atmosfera w ZAZ-ie jest naprawdę swobodna i z wieloma osobami można się zaprzyjaźnić, to niektórym należy się bardzo duży szacunek. Dodał, iż chodzi zwłaszcza o Katarzynę Sulik, kierownika.

Sami pracownicy mają jak najlepsze zdanie o ZAZ-ie.

– Bardzo nam się tu podoba. ZAZ jest bardzo potrzebny, absolutnie. To jest takie miejsce, gdzie niepełnosprawni mogą się po prostu wykazać – przyznał Marek.

Kamila Białomyzy

Fot. Mateusz Zajczyk

Idź do oryginalnego materiału