Prezes mówił, iż 90 procent klientów Wodnego Parku Tychy to mieszkańcy Tychów. Zebrani wybuchli śmiechem

Prezes mówił, iż 90 procent klientów Wodnego Parku Tychy to mieszkańcy Tychów. Zebrani wybuchli śmiechem w trakcie spotkania odnośnie planów budowy przy Aquaparku lodowiska treningowego oraz kompleksu basenów otwartych. Mówił też, iż obiekt Wodnego Parku Tychy nie był wspierany finansowo przez miasto, mimo tego, iż pieniądze płynęły grubymi milionami z budżetu gminy do RCGW.

W trakcie spotkania z mieszkańcami Zbigniew Gieleciak, prezes Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej (RCGW) chwalił się Aquaparkiem w Tychach.

„Odwiedza to ponad 680 tysięcy w tamtym roku mieszkańców, w tym roku 680 tysięcy mamy za 11 miesięcy i spółka wybudowała to zadanie bez złotówki z gminy Tychy, ani z żadnych środków zewnętrznych w postaci darowizn czy też dotacji z Narodowego Funduszu z Wojewódzkiego Funduszu. Zaciągnęliśmy zobowiązania finansowe w bankach, które spłaciliśmy w ciągu 4,5 roku. Tak iż Park Wodny spłacił się i przynosi zyski. Za ubiegły rok przyniósł to ponad 6 milionów złotych, teraz takie zyski już mamy po 11 miesiącach” – mówił prezes Gieleciak.

To nie jest tak, iż nie było transferu pieniędzy z miasta do spółki zarządzającej obiektem. Prezes Gieleciak najwyraźniej zapomniał o milionach złotych rekompensaty od miasta, która była wypłacana do 2022 roku. Była ta rekompensata z tytułu utrzymania Wodnego Parku Tychy.

Zgodnie z projektami budżetów, w rzeczonym roku to było 4,2 mln zł. W 2021 roku miasto rezerwowało w budżecie na rekompensatę 4,4 mln zł. W 2020 roku było to 3,4 mln zł. W 2019 roku spółka dostała od miasta 4,6 mln zł, w 2018 – 3,3 mln zł, a w 2017 roku – 4,1 mln zł.

Prezes zaznaczył też, iż z tych 680 tys. odwiedzających aż 90 procent to mieszkańcy Tychów. „90%, 95% robimy badania, to mieszkańcy Tych, wyjątkiem są wakacje” – mówił prezes Geielciak.

Mieszkańcy w trakcie spotkania wprost powiedzieli prezesowi, iż to nieprawda, bo po prostu widzą, jakie tablice rejestracyjne parkują nie tylko na terenie Wodnego Parku Tychy, ale także na ich osiedlowych parkingach. Kolejnym razem, gdy prezes powtórzył tą statystkę, zebrani gremialnie po prostu zaczęli się śmiać.