Przełamanie LKS-u Gołuchów. Górnik Konin pokonany

2 godzin temu
Zdjęcie: LKS Gołuchów przełamał się po trzech porażkach z rzędu | foto Piotr Hain


LKS Gołuchów po raz ostatni wywalczył ligowe punkty 23. sierpnia, pokonując wówczas 3:2 drużynę Piasta Kobylnica. Później doznał najwyższej w historii IV-ligowych startów porażki (2:8 z Wartą Międzychód), przegrał też 0:2 z Obrą Kościan. Niestety, w zaległym meczu, przeprowadzonym w minioną środę, nie sprostał Warcie Śrem (0:1), chodź rozegrał bardzo dobry mecz. W tej sytuacji do Konina jechał z dorobkiem zaledwie siedmiu punktów. Zwycięstwo nad beniaminkiem gwarantowało mu wydźwignięcie się ze strefy spadkowej. I tak się stało!

- Już w środę zademonstrowaliśmy dobrą formę, trochę nieszczęśliwie przegraliśmy po niefortunnym rzucie karnym. Było widać, iż po kilku słabszych meczach chłopaki chcą zmyć tą plamę i wrócić na dobre tory. Górnik Konin to zespół podobny do tego ze Śremu. Bardzo wybiegany, młody zespół, chłopaki ambitne, nie mające nic do stracenia. Ośmiu młodzieżowców wyszło w pierwszym składzie. Ustawiliśmy się odpowiednio pod ten zespół, tak, żeby wykluczyć ich najsilniejsze punkty, bo kilku fajnych piłkarzy mają. Mecz walki. My byliśmy bardziej skoncentrowani na tym, żeby przejąć piłkę i ich kontratakować. Rywale grali atakiem pozycyjnym, dużo biegali, próbując posyłać prostopadłe piłki. Zakładaliśmy, iż będziemy cierpieć w tym meczu i cierpieliśmy, ale to cierpienie zostało wynagrodzone – powiedział po meczu Tomasz Szymkowiak, II trener LKS-u Gołuchów.

Gołuchowianie objęli prowadzenie w samej końcówce pierwszej połowy. Karol Latusek został sfaulowany w polu karnym, a „jedenastkę” wykorzystał Piotr Dolata. Krótko po przerwie gracze Górnika nadziali się na kontratak, a wzorową akcję sfinalizował „rogalem” w samo „okienko” Spartak Tsyliuryk. Gospodarze ambitnie dążyli do odrobienia strat, wbili kontaktową bramkę. Kilka minut później przyszło im jednak zagrać w osłabieniu. Spora w tym zasługa Pawła Kusza, który minął już rywala i wyszedłby „sam na sam” z bramkarzem. Obrońca gospodarzy za akcję ratunkową ukarany został czerwoną kartką. Wynik już się nie zmienił, choć LKS był bliski zdobycia trzeciego gola. Zabrał się z kontratakiem 3:1. Jakub Kieliba próbował sam sfinalizować akcję, ale górą był bramkarz Górnika.

Wygrana w Koninie jest pierwszą w tym sezonie, odniesioną w delegacji. Do tej pory gołuchowianie punktowali tylko u siebie. Ekipa z „Grodu Żubra” awansowała w tabeli IV ligi na trzynaste miejsce. W następną sobotę podejmie Koronę Piaski. Przed nią także zaległy mecz z Zefką Kobyla Góra, zaplanowany na wtorek, 7. października.

GÓRNIK KONIN – LKS GOŁUCHÓW 1:2 (0:1)

SKŁAD

LKS Gołuchów: Michał Stefaniak, Paweł Stempień, Marcin Wandzel, Grzegorz Kuś, Łukasz Śmiatacz (75’ Kacper Czajka), Wojciech Kidoń (65’ Paweł Kusz Ż), Jakub Kieliba, Filip Morkowski, Remigiusz Pastucha (30’ Spartak Tsyliuryk; 86’ Dawid Głowacki), Karol Latusek, Piotr Dolata

BRAMKI

0:1 – Piotr Dolata (44’ z karnego)

0:2 – Spartak Tsyliuryk (56’)

1:2 – Danyil Lyskow (68’ głową)

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkie emocje w Kuczkowie. Siedem goli i dwa zmarnowane karne

Idź do oryginalnego materiału