W drugim dniu półfinałowego turnieju Pucharu Kontynentalnego rozgrywanego w duńskim Aalborg GieKSa po emocjonującym spotkaniu przegrała z Bruleurs de Loups 2:4.
W swoim drugim spotkaniu w półfinałach Pucharu Kontynentalnego GieKSa zmierzyła się z francuskim Bruleurs de Loups. Katowiczanie przystąpili do meczu w dobrych nastrojach po wczorajszym wysokim zwycięstwie z Coroną Brasov. Francuzi w piątek przegrali z gospodarzami turnieju i grali z nożem na gardle, bo porażka w dzisiejszym pojedynku oznaczała dla nich koniec marzeń o awansie do finału.
Od pierwszego gwizdka sędziego na lodzie trwał zacięty bój o każdy krążek. Francuzi częściej przebywali w tercji obronnej GieKSy, za to Trójkolorowi wychodzili z groźnymi kontrami. W 7 min. jeden z rywali sfaulował znajdującego się jedynie przed bramkarzem Dupuy’a. Sędziowie podyktowali rzut karny, którego jednak nie wykorzystał Mroczkowski. Kilkadziesiąt sekund później na ławce kar znalazł się Smal, ale Murray i defensorzy GieKSy stanęli na wysokości zadania. W 12 min. licznie zgromadzeni w Danii sympatycy GieKSy mieli powody do radości. Podobnie jak wczoraj świetną dwójkową akcją popisał się Wronka z Fraszko i ten drugi umieścił krążek w siatce. Rywale mogli odpowiedzieć jeszcze w tej samej minucie, ale strzał Bacheleta trafił w słupek. W 14 min. gumę do siatki wepchnął jednak Mallet i doprowadził do wyrównania. Tym razem to odpowiedź GieKSy była natychmiastowa. W 15 min. pod bramką z krążkiem obrócił się Kallionkieli, a następnie oddał precyzyjny strzał pod poprzeczkę. W 17. min. karę dwóch minut otrzymał Grossetete. kilka później dołączył do niego Guerif i Trójkolorowi przez 70 sekund grali w przewadze 5:3, której niestety nie wykorzystali. W 19 min. na ławkę kar trafił Mroczkowski i to GieKSa musiała grać w osłabieniu końcówkę pierwszej i początek drugiej odsłony.
Podopieczni trenera Jacka Płachty wytrzymali napór rywali, ale po powrocie na lód Mroczkowskiego Francuzi przez cały czas praktycznie nie wychodzili z tercji obronnej GKS-u. Murray dwoił się i troił w bramce przez co długo nie dawał się zaskoczyć. W 33 min. na ławkę kar trafił Maciaś, a w 35 min. dołączył do niego Englund. 12 sekund gry 3:5 katowiczanie wytrzymali, ale potem stracili gola po uderzeniu Daira. Od tego momentu mecz znów się wyrównał. Do ostatniej syreny żadnej z drużyn nie udało się już zaskoczyć przeciwnika i po dwóch tercjach był dwubramkowy remis.
Na początku trzeciej odsłony karę dwóch minut otrzymał Binner, ale GieKSa tej okazji nie wykorzystała. 45 min. to kolejna kara dla Francuzów, ale znów bez konsekwencji w postaci bramki. Choć Trójkolorowi w cały czas mieli przewagę w 50 min. fatalny błąd w obronie popełnił Runesson i Mallet wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Katowiczanie rzucili się do odrabiania strat, ale w 52 min. Binner strzelił czwartego gola dla Bruleurs de Loups. W 53 min. karę meczu otrzymał Michalski, co spowodowało, iż GieKSa praktycznie straciła szansę na zwycięstwo. Co prawda udało jej się wybronić przez całe 5 minut, ale kiedy grała już w pełnym składzie zostało już niecałe 2 minuty. Na 92 sekundy przed końcem w serca katowickich kibiców wlała się jeszcze nadzieja, bo na ławkę trafił Hardy, ale trener Płachta nie zdecydował się wycofać z bramki Murraya i do ostatniej syreny wynik spotkania nie uległ już zmianie. GieKSa przegrała więc z Bruleurs de Loups 2:4 i jej szansę na awans do finału bardzo zmalały.
GKS Katowice – Brûleurs de Loups 2:4 (2:1, 0:1, 0:2)
Bramki: Fraszko, Kallionkieli – Mallet (2), Dair,Deschamps
GKS Katowice: Murray, Kieler – Englund, Runesson, Fraszko, Pasiut, Wronka – Koponen, Varttinen, Mroczkowski, Anderson, Dupuy – Maciaś, Verveda, Sokay, Kallionkieli, Salituro – Chodor, Smal, Bepierszcz, Hofman Ja., Michalski.
Brûleurs de Loups: Debiak, Pintaric – Hardy, Binner, Beauchemin, Mallet, Boivin – Hilderman, Southorn, Deschamps, Bachelet, Gueurif – Schmitt, Andersson, Dair, Koudri, Farnier – Fertin, Grossetete, de Smitt, Leclerc, Nogaretto.