Ostatnia kolejka sezonu zasadniczego zawsze przynosi pewne rozstrzygnięcia. Jedni tasują się w czołówce zerkając kilka pozycji niżej kto może być potencjalnym przeciwnikiem w fazie play off, inni walczą o tą fazę a jeszcze inni o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Mecz we Wrocławiu należał do tej kategorii gdzie tyszanie pewni dalszej gry musieli sprostać miejscowym uciekającym spod topora. Dodatkowym smaczkiem dla GKS była szansa rozegrania pierwszych meczów na własnym parkiecie. Najpierw jednak trzeba było wygrać we Wrocławiu. Chęć zwycięstwa tyszan widoczna była już od pierwszych minut. Tym samym odpowiadali miejscowi. Wyrównane spotkanie zwiastowało niebywałe emocje. Do pewnego czasu. Przez prawie siedem minut drugiej kwarty GKS był w stanie zdobyć jedną zdobycz z gry w postaci trójki Szymona Walskiego. W tym czasie Śląsk nie próżnował i stopniowo oddalał się o tyszan. Dwanaście punktów przed przerwą pozwalało rezerwom Śląska optymistycznie patrzeć na drugą połowę. Po wyjściu z szatni można było spodziewać się tylko jednego. Tyszanie w swoim stylu jak już pokazali wielokrotnie odrobią straty i mecz rozstrzygnie się w końcowych minutach. Jednak scenariusz był całkowicie inny. Śląsk kontrolował grę, GKS oczywiście próbował odrobić straty jednak na próżno szukać było szansy na powrót do meczu gdy skuteczność z gry balansowała na poziomie 28%. Do tego tylko dwa trafione rzuty z dystansu (2/21) nie przyniosły chluby GKS. Miejscowi też jakoś w szczególny sposób nie próbowali skarcić przyjezdnych i również nie grzeszyli skutecznością. Po bardzo mizernej drugiej połowie Śląsk odnosi zwycięstwo utrzymując się na zapleczu ekstraklasy spychając GKS na piąte miejsce, co łączy ich w parę z innym zespołem stolicy dolnego śląska WKK. Oznacza to, iż podopieczni trenera Tomasza Jagiełki rozpoczną batalie play off od meczów wyjazdowych. Pierwsze mecze już za tydzień we Wrocławiu.

WKS Śląsk II Wrocław – GKS Tychy 72:52 (17:16, 24:13, 16:13, 15:10)
GKS Tychy – Śnieg 12, Bożenko 9, Walski 8, Dawdo 7, Kuczawski 6, Duda 6, Zmarlak 2, Szmit 2, Piliszczuk 0, Danielak 0, Damek 0.