Dziś na Polonii Warszawa, w turnieju o Puchar Pamięci Młodego Powstańca, przyszło nam walczyć… nie tylko z topowymi drużynami jak Cracovia, Wisła, Płock czy Polonia Warszawa, ale też z największym rywalem – upałem z piekarnika
.

A nasi? Jak zawsze – serce na boisku, walka do końca, zero odstawania od najlepszych. Potrafili się podnieść z trudnych sytuacji, wspierali się nawzajem, grali z takim zaangażowaniem, iż ja tylko stałem z boku i biłem brawo (aż dłonie bolą
).

Jestem z nich przeogromnie dumny! 

Dziękuję im za tę walkę, za to, iż w tak trudnych warunkach pokazali klasę i charakter. Dziękuję też rodzicom – iż są z nami, dopingują, wierzą w naszą drużynę i pomagają tworzyć atmosferę, w której aż chce się grać.
A na deser – ogromne brawa dla Wojtka Antoszczuk który został wybrany najlepszym bramkarzem całego turnieju! 
To wyróżnienie nie wzięło się znikąd – Wojtek bronił dziś jak z innej planety, a jego parady dawały drużynie pewność i spokój w obronie. Brawo Wojtek! 







Bo wiecie… są też takie mecze, które – patrząc na grę – powinniśmy wygrać z zamkniętymi oczami… a jednak czasem przechodzimy obok nich i zostaje ten lekki niedosyt
. Pewnie dlatego, iż wiemy, iż miejsce na podium mogłoby być wyższe. Ale z drugiej strony – to są dzieci! Ich zadaniem jest cieszyć się piłką, atmosferą i czasem spędzonym razem.

Takie mecze i turnieje mają ich przede wszystkim zarażać pasją, motywować, żeby chcieli być jeszcze lepsi. Bo można wygrać puchar, można wygrać mecz, ale widzieć ich uśmiechy po końcowym gwizdku – to jest prawdziwe zwycięstwo 



Chciałbym na koniec serdecznie podziękować trenerowi Bartkowi, który mimo mojej nieobecności w dalszej części turnieju, znakomicie zmotywował chłopaków do świetnej gry z wymagającymi rywalami.












