Sokołowsko: 3.08.2010 r. Tropem Skarbu – Przygoda w Sokołowsku – Zdjęcia Archiwalne

obserwator.walbrzych.pl 1 miesiąc temu

Fot. Ryszard Wyszyński

Poszukiwanie skarbu w Sokołowsku

W sierpniu 2010 roku, w połowie wakacje, miałem okazję obserwować fascynujące wydarzenie – odkrycia sztolni, w której mogły być ukryte wartościowe skarby w Sokołowsku. Sierpień, choć nazywany miesiącem “ogórkowym” ze względu na brak większych wydarzeń, tym razem przyniósł sensacyjną informację od znajomego, który znał środowisko związanych z poszukiwaniem ukrytych cennych rzeczy.

Cała historia zaczęła się od byłego mieszkańca Sokołowska, który przybył z dalekiej Australii, z tajemniczą informacją o sztolni, w której mogły być ukryte skarby. Pogoda tego dnia była daleka od typowo sierpniowej: zimno, deszcz i pochmurne niebo dodawały jeszcze większej tajemniczości poszukiwaniom.

Na obrzeżach Sokołowska, gdzie miała znajdować się sztolnia, wszystko było przygotowane do eksploracji. Zgodnie z prawem, poszukiwacz miał wszystkie niezbędne zgody oraz sprzęt – koparkę. Obecni byli przedstawiciel władz samorządowych, archeolog oraz saper, co było niezwykle ważne ze względu na potencjalne niebezpieczeństwa.

Gdy koparka zaczęła pracę, napięcie rosło. Z minuty na minutę wszyscy czekali na pierwszy znak potwierdzający, iż to adekwatne miejsce, w którym kopie kaparka. Wreszcie ukazał się niewielki otwór, co wzbudziło w uczestnikach poszukiwań uczucie ulgi. Dalsze kopanie musiało być prowadzone manualnie ze względu na obawę przed ewentualnymi niespodziewanymi i niebezpiecznymi sytuacjami .

Łopaty stopniowo odsłaniały coraz większą dziurę, pozwalając zajrzeć do środka. Niestety, na pierwszy rzut oka nie było tam nic cennego – tylko sterta zardzewiałego złomu w tym metalowych puszek marek produktów, które można spotkać do dziś na sklepowych półkach. Dalsza penetracja sztolni potwierdziła, iż szans na odkrycie cennego skarbu nie ma. Mimo to, wciąż istnieje wśród wielu poszukiwaczy nadzieja, iż coś jeszcze może być ukryte i czeka na odkrycie.

Wracając do Wałbrzycha, podzieliłem się uwagami z Krzysztofem Buziałkowskim, iż mieliśmy okazję uczestniczyć w profesjonalnym poszukiwaniu skarbu, choć nie zakończyło się ono sukcesem. To doświadczenie, choć nie pierwsze, dodało mi satysfakcji i zrozumienia dla trudów takich ekspedycji. Wierzę, iż gdzieś jeszcze czekają na odkrycie prawdziwe skarby.

RW

Idź do oryginalnego materiału