Strach przed wypartymi populistami może wystarczyć, aby zahamować politykę klimatyczną w Polsce

oen.pl 1 tydzień temu


Dotychczasowe działania rządu w zakresie polityki klimatycznej, a także retoryka jego członków sugerują, iż należy postępować powoli, aby uniknąć narastania protestów i ryzyka przegranej w wyborach ze skrajnie prawicowymi populistami, którzy mogliby spróbować całkowicie zerwać z Zielonym Ładem, a choćby spróbować opuścić UE. Tego właśnie żądają niektóre prawicowe partie PiS: Suwerenna Polska, będąca częścią rządu PiS, chciała pozbyć się EU ETS, podczas gdy przynajmniej część skrajnie prawicowej Konfederacji opowiadała się za wyjściem z UE.

Czy prowadzenie powolnej i mało ambitnej polityki klimatycznej – lub jej brak – to jedyny wybór, jaki ma Polska (a może i reszta Europy)? Niekoniecznie, ale dobra komunikacja to podstawa – mówi badacz Hetmański z Fundacji Instrat.

Niepokoje społeczne dotyczące polityki UE w ramach Zielonego Ładu „można było rozwiać w drodze ciągłej komunikacji i dialogu” – mówi Hetmański. O ile jasne jest, iż poprzedni konserwatywny rząd nie miał aspiracji do bycia liderem zielonej polityki, o tyle nowy, podający się za Brukselę zorientowana „daje się presji krótkoterminowych zysków”, zamiast ulegać presji populistycznej, ministrowie zajmujący się polityką klimatyczną „powinni odrobić pracę domową i przygotować dobrze komunikowaną ofertę dla grup potencjalnie pokrzywdzonych transformacją” – stwierdził Hetmański. , dodając, iż unijny Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji i jego platforma przeznaczona do kontaktowania się z kopalniami węgla i wspierania ich powinny stanowić punkt odniesienia.

Przemysław Sadura, socjolog zajmujący się populizmem i zaprzeczeniem zmianom klimatycznym, również postrzega nieporozumienia w komunikacji jako jeden z głównych czynników przyczyniających się do „zielonego sprzeciwu”. „Tak wiele powiedziano o paliwach kopalnych i ich wpływie na klimat, iż kilka można zyskać, sprzeciwiając się transformacji energetycznej” – stwierdził. „Ale w rolnictwie i innych elementach Zielonego Ładu świadomość jest znacznie mniejsza. Zbudowanie podstaw do akceptacji takiej polityki zajmie znacznie więcej pracy”.

Oprócz dialogu i komunikacji, skupienie się na korzyściach płynących z dobrze zaprojektowanej polityki klimatycznej może pomóc w przezwyciężeniu podziałów politycznych, sugeruje raport More in Common z 2022 r., organizacji non-profit, której celem jest zmniejszenie polaryzacji w polityce. Wnioski potwierdzają ich badania: Na pytanie o politykę klimatyczną w ogóle ludzie wykazali silną polaryzację – 78 procent zwolenników Koalicji Obywatelskiej (sojuszu Donalda Tuska) i 86 procent zwolenników Lewicy zgodziło się z koniecznością „przyspieszenia przejście na zieloną energię” – w porównaniu do zaledwie 48 proc. wyborców PiS.

Jednak poparcie dla wykorzystania większej ilości energii słonecznej i wiatrowej w celu obniżenia rachunków za energię w przyszłości było znacznie mniej kontrowersyjne w obrębie poszczególnych partii – aż 90% poparcia wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej i 65% zwolenników PiS. Z wyników tych badań Adam Traczyk, dyrektor More in Common Poland, wyciągnął dwa główne wnioski. Po pierwsze, umieszczenie ludzi w centrum polityki klimatycznej, ponieważ „ograniczenie emisji służy klimatowi, ale czystsza i tańsza energia elektryczna jest dla ludzi”. Po drugie, podkreślił znaczenie komunikowania korzyści, a nie obciążeń.

Nowy rząd próbuje już posługiwać się językiem korzyści. „Koniec z rozmowami o zamknięciu i przejściu na emeryturę. Nadszedł czas, aby mówić o budowaniu, inwestowaniu, tworzeniu planu rozwoju kraju” – mówiła wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska, przedstawiając propozycje aktualizacji planu klimatycznego Polski.

Pozostaje jednak pytanie, czy nowy język wystarczy, aby przekonać wiele osób, biorąc pod uwagę, iż ambitna polityka klimatyczna najprawdopodobniej obejmie podatki i zakazy – najmniej popularne polityki, jak wynika z niedawnych sondaży pokazał.


Źródło

Idź do oryginalnego materiału