Tam, gdzie milknie świat: opowieść z wnętrza sauny - rozmowa z starachowicką saunamistrzynią Marzeną Wójcik

1 tydzień temu
Zapach ziół, szum rozprowadzanego, gorącego powietrza w rytm muzyki, odkrywa przed nami coś więcej, niż tylko relaks. To chwila ciszy, refleksji, kontaktu z naturą i z samym sobą. O saunie jako rytuale, stylu życia i sile intuicji opowiada nam starachowicka saunamistrzyni – Marzena Wójcik, która zamienia każdy seans w doświadczenie zmysłów i ducha. - Kiedy po raz pierwszy poczułaś, iż sauna to twoje miejsce – nie tylko jako uczestniczki, ale jako osoby prowadzącej rytuały?

- Szczerze mówiąc… to nie był mój pomysł. Zaczęło się od zwykłego saunowania – złapałam bakcyla i regularnie korzystałam z rytuałów saunowych. Pewnego razu koleżanka zapytała mnie: „A kiedy zaczniesz machać?” I wtedy pojawiła się jak iskra myśl: czemu nie spróbować? To był impuls, który przerodził się w coś większego.

- Czym adekwatnie jest rytuał saunowy? Jak różni się od zwykłego „siedzenia w cieple”?
- W klasycznym saunowaniu po prostu siedzimy sobie w ciepłej przestrzeni, często trochę zmagając się sami ze sobą: bo ile jeszcze wytrzymam? Rytuał saunowy tak naprawdę zmienia wszystko. Pojawia się muzyka, aromaterapia, saunamistrz naparza i rozprowadza ciepło dzięki wachlarza lub ręcznika. To nie tylko doznanie fizyczne, ale również em
Idź do oryginalnego materiału