Tatuażystka z Winnipeg wykonuje tatuaże z prochów zmarłych

bejsment.com 2 godzin temu

Kerri Parnell tatuuje klientkę prochami z kremacji w tuszu.

Tatuaże pamiątkowe wykonywane z dodatkiem prochów osoby zmarłej zyskują coraz większą popularność jako forma terapii w procesie żałoby. W Winnipeg powstała pracownia, która oferuje tego rodzaju usługi – łącząc sztukę, duchowość i bliskość ze ukochaną zmarłą osobą.

Pomysłodawczynią i założycielką Cremation Tattoos w Osborne Village jest Kerri Parnell. Inspiracją dla niej była śmierć babci, która zmarła w czasie, gdy Parnell prowadziła badania nad historią tatuażu i dowiedziała się, iż pierwotnie tusz wytwarzano z popiołu drzewnego.

– Pierwszy tatuaż z prochami zrobiłam sobie sama, wykorzystując popiół mojej babci – wspomina. – Moja rodzina pozwoliła mi użyć jej prochów, aby się czegoś nauczyć, zabrać je w różne miejsca i poeksperymentować.

Parnell zauważa, iż choć na świecie istnieją firmy oferujące tusz z prochami, zwykle wymagają one przesyłki pocztowej, co uznała za bezosobowe. Dlatego opracowała własną, lokalną metodę mieszania tuszu z prochami – po konsultacjach z naukowcami, wizytach w krematoriach i domach pogrzebowych. Klienci mówią, iż taki tatuaż działa na nich terapeutycznie.

Parnell ozdabia przedramię pani Lenton prochami jej zmarłej matki, zmieszanymi z tuszem.

– Jedna z kobiet, która straciła męża, nosiła jego prochy wszędzie – na kawę, na plażę. Gdy zrobiła sobie tatuaż z jego prochami, powiedziała: „Jestem wdzięczna, iż już nie muszę go nosić – on jest we mnie” – relacjonuje Parnell.

Sherilyn Lenton również zdecydowała się na taki gest pamięci. Wykonała tatuaż ze skarabeuszem egipskim na przedramieniu, oddając hołd swojej zmarłej mamie. Symbolicznie zrobiła go podczas kremacji – dokładnie w siódmą rocznicę jej śmierci.

– Część jej stała się teraz częścią mnie. To coś trwałego. Czuję, iż ona zawsze jest przy mnie – mówi Lenton, dodając, iż doświadczenie to miało dla niej głęboki, uzdrawiający wymiar.

Lenton pokazuje swój tatuaż upamiętniający kremację, w którym do tuszu dodano prochy jej matki.

Tatuaże pamiątkowe z prochami przyciągnęły również uwagę środowiska opieki paliatywnej. Dr Bruce Martin, lekarz pracujący z pacjentami w żałobie, uważa, iż to narzędzie o dużym potencjale terapeutycznym.

– W literaturze medycznej coraz częściej pojawiają się wzmianki o znaczeniu tatuaży jako formy upamiętniania. Gdy opowiedziałem o tej metodzie jednej z pacjentek, zareagowała ze łzami w oczach: „Gdybym tylko wiedziała wcześniej” – mówi Martin.

Dr Bruce Martin pracuje w sektorze opieki paliatywnej i osobiście przekonał się o korzyściach płynących z tatuaży upamiętniających.

W jego ocenie możliwość dożywotniego „połączenia” ze zmarłą osobą to dla wielu pacjentów ogromna wartość emocjonalna.

We wrześniu Kerri Parnell weźmie udział w konferencji poświęconej opiece paliatywnej w Manitobie, gdzie przedstawi swoje doświadczenia i ofertę tatuaży kremacyjnych.

– Łączę trzy rzeczy, które kocham najbardziej: sztukę, ducha i ludzi. To przepis na wszystko, co chcę robić – podsumowuje Parnell.

Na podst. CBC

Idź do oryginalnego materiału