W 2008 roku drużyny z Poznania i Bydgoszczy odradzały się – PSŻ jechał trzeci rok po reaktywacji, a Polonia musiała odbudować się po pierwszym w historii spadku z Ekstraligi. W takiej sytuacji zmierzyły się w jednym z najlepszych meczów tamtego sezonu.
O ile w tym roku kibice mogą mówić, iż Jerzy Kanclerz skompletował bardzo mocną drużynę, tak wtedy bydgoszczanie mieli na drugim szczeblu rozgrywkowym zespół wręcz wymarzony. Trzon stanowili Andreas Jonsson, który był wtedy kandydatem do medalu indywidualnych mistrzostw świata, najlepszy junior globu Emil Sajfutdinow, ocierający się o cykl Grand Prix Jonas Davidsson i 22-letni Krzysztof Buczkowski. Po spadku został też Rafał Okoniewski, a jako piąty senior na początku sezonu startowali Simon Stead albo Christian Hefenbrock. Drugim juniorem był Marcin Jędrzejewski.
Taka drużyna była faworytem każdego starcia w I lidze – także w Poznaniu, choć tor na Golęcinie zawsze był wymagający dla przyjezdnych. Zwłaszcza, iż reaktywowany w 2006 roku PSŻ przeżywał naprawdę dobry okres. Niekwestionowaną gwiazdą był Adam Skórnicki, który właśnie w tamtym sezonie zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski. Drużyna ze stolicy Wielkopolski była mieszanką doświadczonych i młodych zawodników, którzy w swoich macierzystych klubach nie znaleźli miejsca. Byli to Norbert Kościuch, Rafał Trojanowski, Łukasz Jankowski, Zbigniew Suchecki, Alan Marcinkowski czy Grzegorz Kłopot. W formacji juniorskiej prym wiódł Daniel Pytel. Dziś już może nieco zapomniany zawodnik, ale przecież był to dwukrotny medalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski.
Do pierwszego w okresie 2008 starcia obu drużyn doszło w majówkę, w 5 rundzie rozgrywek. Przystępując do spotkania, gospodarze z Poznania mieli na swoim koncie dwa zwycięstwa, a bydgoszczanie trzy.
Poznań uciekł na początku
W pierwszym biegu młodzieżowcy Polonii wygrali 5:1, ale już w drugiej gonitwie miejscowi zrewanżowali się tym samym, gdy para Skórnicki (jako ZZ) – Trojanowski pokonała Okoniewskiego i Hefenbrocka. W trzecim biegu Davidsson ustanowił rekord toru, który parę miesięcy wcześniej został przebudowany, ale kolejne dwa biegi miejscowi wygrali 4:2 i zrobiło się 20:16 dla PSŻ. W 7 biegu Trojanowski i Kościuch pokonali podwójnie Jonssona i Jędrzejewski. Było już 25:17.
Bardzo mocny w pierwszej fazie zawodów był zwłaszcza Skórnicki, który w pierwszych sześciu biegach startował trzy razy i za każdym razem zwyciężał. Po stronie bydgoskiej zawodzili praktycznie wszyscy seniorzy poza Davidssonem. Wystarczy powiedzieć, iż Andreas Jonsson po dwóch startach miał na swoim koncie tylko jeden punkt.
– Chłopacy kombinują z przełożeniami, aby coś zmienić. Musimy lepiej wychodzić spod taśmy – mówił w wywiadzie dla Polsatu Sport Davidsson. Bydgoszczanie nie byli też zbyt szybcy na trasie, ponieważ Norbert Kościuch sam przyznawał, iż jemu też starty nie wychodzą, a mimo to miał na swoim koncie 6+2 w 3 wyścigach.
Nietypowe zamieszanie
Przełomowy okazał się 8 bieg. Zanim jednak zawodnicy wystartowali, doszło do ogromnego i rzadko spotykanego zamieszania z ustawieniem pod taśmą. Żużlowcy byli już praktycznie gotowi, gdy ktoś dojrzał, iż poznanianie stoją na polach zewnętrznych 1 i 4, a bydgoszczanie w środku na 2 i 3. Stojący przy bandzie Skórnicki ustawił się więc w miejsce Sajtutdinowa, który przeszedł na zewnętrzne pole. Grafika telewizyjna pokazała jednak, iż to zawodnicy Polonii, a nie PSŻ powinni stać na polach 1 i 3. Doszło więc jeszcze do kilku zmian i ostatecznie okazało się, iż pierwotnie jako jedyny poprawnie ustawił się… Sajfutdinow, którego przecież jako pierwszego wygoniono z zajmowanego pola.
Trudno powiedzieć, iż to zamieszanie miało wpływ na przebieg meczu, ale rzeczywiście od tego momentu Polonia zaczęła jechać dużo lepiej. Właśnie w 8 wyścigu Sajfutdinow i Hefenbrock pokonali 5:1 Skórnickiego i Pytela. W wyścigach 10 i 11 trójki przywieźli Jonsson i Davidsson, a trzecie miejsca zajmowali Sajfutdinow i Buczkowski, dzięki czemu mieliśmy remis 33:33. Bieg 12 to kolejne zwycięstwo Rosjanina i wygrana 4:2, dzięki czemu Polonia objęła prowadzenie 37:35. Bydgoszczanie praktycznie przestali przyjeżdżać na czwartych miejscach, zaś w szeregach gospodarzy Pytel i Marcinkowski przestali punktować, a Skórnicki znacznie obniżył loty.
Wyrównana końcówka
13 bieg mógł być przedwczesnym finałem. Po stronie Polonii wystartowali Jonsson i Hefenbrock, którzy w drugiej części zawodów prezentowali się bardzo dobrze, a parę PSŻ tworzyli liderzy: Skórnicki i Trojanowski. Najbardziej utytułowany w tym gronie Szwed gwałtownie odjechał i wygrał z ogromną przewagą nad parą poznańską, potwierdzając, iż po słabym początku zawodów nie ma już śladu. Remis oznaczał wynik 40:38 dla Polonii przed biegami nominowanymi.
W 14 biegu kibicom z Bydgoszczy zamarły serca, gdy kompletnie nieudany start zanotował Sajfutdinow. Sędzia uznał jednak, iż z powodu nierównego wyjścia spod taśmy wyścig należy powtórzyć i w drugiej odsłonie było 3:3.
Przed ostatnim biegiem bydgoszczanie mieli dwa punkty przewagi. Jeszcze wszystko było możliwe. Trojanowski uciekł po starcie, ale miejsca 2 i 3 zajmowali bydgoszczanie. Nie zdecydowali się jednak na jazdę parą. Jonsson ruszył w pogoń za zawodnikiem PSŻ, a Davidsson bronił się przed Skórnickim. W obu przypadkach nie doszło do wyprzedzenia, choć trzeba przyznać, iż zdecydowanie bliżej celu był Jonsson. Remis 3:3 w ostatnim biegu oznaczał, iż Polonia wygrała w Poznaniu 46:44.
Do drugiego w tamtym sezonie pojedynku obu drużyn doszło w Bydgoszczy i na Sportowej Polonia wygrała wysoko – 58:35. Na tym jednak mecze bydgosko-poznańskie w okresie 2008 się nie skończyły, ponieważ obie drużyny znalazły się w górnej czwórce. Na początek rundy finałowej Polonia pokonała u siebie PSŻ aż 65:28. W rewanżu w Poznaniu gospodarze wygrali 51:38, ale to była już przedostatnia kolejka, a Polonia miała zapewniony awans i jechała bez kontuzjowanego Buczkowskiego, którego zastąpił 17-letni Damian Adamczak. Nie było już także Hefenbrocka ani Steada, którzy przez cały sezon zawodzili i w ostatnich meczach zastąpił ich Jacek Gollob.