Fiaskiem zakończyły się po trzeciej w nocy w Brukseli kilkunastogodzinne negocjacje dotyczące nowego, unijnego celu klimatycznego. Ministrowie środowiska państw członkowskich nie osiągnęli porozumienia w sprawie ograniczeń emisji dwutlenku węgla o 90 procent do 2040 roku w porównaniu z początkiem lat 90-tych. Polska zapowiedziała, iż nie poprze nowego celu.
Duńska prezydencja usilnie szukała porozumienia. „Przygotowaliśmy kompromisowy tekst i teraz wszystko zależy od politycznej woli – mówił minister klimatu i energii Danii Lars Aagaard.
Ale tej woli nie było. Utworzyła się mniejszość blokująca, a w niej Polska, która argumentowała, iż unijne ambicje klimatyczne mogą się odbić negatywnie na konkurencyjności gospodarki, iż trzeba zachować równowagę.
– Nie chcemy zniszczyć klimatu, ale też nie chcemy zniszczyć gospodarki – podkreślał wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta.
Grupie krajów, w tym Polsce, udało się wprawdzie złagodzić niektóre zapisy w proponowanych regulacjach, ale mimo to Warszawa była na „nie”. Chodzi między innymi o wyłączenie przemysłu obronnego z przepisów klimatycznych, klauzulę rewizyjną, by co dwa lata sprawdzać sytuację w gospodarce i obniżać cel redukcji emisji CO2 jeżeli zajdzie taka potrzeba, a także odliczanie od tego celu zielonych inwestycji poza Unią.
Na drugim biegunie były kraje opowiadające się za szybkim porozumieniem, przeciwne łagodzeniu regulacji. To Holandia, Hiszpania i Niemcy oraz Szwecja i Finlandia.

4 godzin temu














