Uzdrowisko Świnoujście – przekleństwo zamiast szansy? Status kurortu rujnuje turystykę w mieście

2 dni temu

Uzdrowisko Świnoujście – przekleństwo zamiast szansy? Status kurortu rujnuje turystykę w mieście

Jeszcze kilka lat temu Świnoujście było jednym z najczęściej wybieranych kierunków wakacyjnych nad polskim morzem. Mówiło się o nim z dumą – „perła Bałtyku”, „polskie Nicea”, „najpiękniejsza plaża w kraju”. Dziś coraz częściej słychać inne określenia: „martwe miasto”, „drożyzna bez sensu”, „nudne uzdrowisko z przymusową ciszą nocną”. Co się stało z turystycznym potencjałem Świnoujścia? Coraz więcej głosów mówi wprost: to właśnie statut uzdrowiska ciągnie to miasto na dno.

Statut uzdrowiska – turystyczna pułapka zamiast prestiżu

Choć status uzdrowiska teoretycznie miał przynosić chlubę i przyciągać gości pragnących zdrowego wypoczynku, to w praktyce stał się kulą u nogi dla lokalnej gospodarki turystycznej. Dlaczego?

  1. Dodatkowa opłata uzdrowiskowa – każdy turysta musi zapłacić tzw. opłatę klimatyczną, choć coraz częściej zadaje pytanie: za co adekwatnie płacę?

  2. Brak imprez, brak życia nocnego, brak swobody – wieczorem miasto zamiera. Cisza nocna od 22:00 skutecznie odstrasza młodych ludzi, rodziny z dziećmi i wszystkich, którzy chcą odpocząć inaczej niż przy dźwiękach cykad i odgłosach zamykanych sanatoriów.

  3. Przeregulowanie i brak elastyczności – przepisy wynikające ze statutu uzdrowiska ograniczają rozwój infrastruktury rozrywkowej, gastronomicznej i hotelowej.

  4. Zły PR – Świnoujście zamiast kojarzyć się z wypoczynkiem, kojarzy się dziś z nudą, zakazami i brakiem perspektyw.

„Przeminęło z wiatrem” – tak kończy się legenda o kurorcie Świnoujście

Jeszcze niedawno Świnoujście przyciągało tłumy turystów – zarówno z Polski, jak i z Niemiec, Czech, Skandynawii. Wysoka jakość powietrza, wyjątkowe położenie na 44 wyspach, piękna plaża i rozwijająca się baza noclegowa dawały miastu nadzieję na długoterminowy sukces. Jednak dziś ta nadzieja staje się mglistym wspomnieniem.

Turyści coraz częściej wybierają Kołobrzeg, Międzyzdroje, Rewal, Ustkę, a choćby zagraniczne kurorty. Powód? – Więcej się dzieje, można wypoczywać aktywnie, nie ma tylu ograniczeń i absurdów.

Uzdrowisko pełne absurdów

Właściciele pensjonatów i apartamentów zgrzytają zębami, bo nie mogą organizować wydarzeń, nie mogą przyjmować większych grup imprezowych, nie mogą choćby promować nocnych atrakcji, bo statut uzdrowiskowy na to nie pozwala.

Przykład? Gdy w innych miastach sezon letni to czas koncertów, jarmarków, eventów i festiwali, w Świnoujściu po godzinie 22 robi się… jak na kolonii. Cisza, spokój, zgaszone latarnie i patrol straży miejskiej kontrolujący, czy ktoś nie zakłóca „klimatu uzdrowiskowego”.

Ludzie z pieniędzmi chcą życia – nie sanatorium

Nie oszukujmy się – osoby, które naprawdę wydają pieniądze, chcą więcej niż tylko spacerów po deptaku i wdychania jodu. Chcą atrakcji, restauracji, barów z muzyką, street foodu, kultury, rozrywki.

Świnoujście z roku na rok staje się więc miejscem dla coraz mniejszej grupy turystów – głównie seniorów i kuracjuszy. Młodzi? Rodziny z dziećmi? Turyści z zachodu? Omijają Świnoujście szerokim łukiem.

Dramat hotelarzy i właścicieli apartamentów

  • „Niech ktoś w końcu to zmieni!” – mówią zgodnie lokalni przedsiębiorcy.

  • „Kiedyś nie mieliśmy wolnych terminów przez całe wakacje. Teraz? Ludzie dzwonią i pytają: Czy coś się w ogóle w tym mieście dzieje?”

Odpowiedź? Niewiele. jeżeli ktoś nie lubi spać o 22, to niestety – Świnoujście nie jest miejscem dla niego.

Miasto się wyludnia – i turystycznie, i realnie

Coraz więcej mieszkańców wyjeżdża. Nie tylko sezonowo, ale na stałe. Nie chcą już żyć w miejscu, gdzie każda inicjatywa spotyka się z biurokratyczną ścianą. Gdzie ważniejsze są procedury niż ludzie. Gdzie „statut uzdrowiska” ma większe znaczenie niż zdrowy rozsądek.

Czas na zmianę – albo Świnoujście umrze jako kurort

Można i trzeba zadać pytanie: Czy Świnoujście przez cały czas powinno być uzdrowiskiem? Czy ten status ma jeszcze sens, skoro realnie odstrasza turystów, paraliżuje rozwój i ogranicza wolność mieszkańców?

Są dwa wyjścia:

  1. Zmienić statut i uwolnić miasto od absurdalnych ograniczeń.

  2. Albo pozwolić, żeby Świnoujście dalej umierało jako martwe uzdrowisko, z którego turyści uciekają.

Kto zawinił? Kto może to zmienić?

Decydenci w mieście muszą w końcu zrozumieć, iż czasy się zmieniły. Turystyka to dziś rynek pełen konkurencji, pełen oczekiwań i nowoczesnych trendów. Nie da się przyciągnąć gości samym statusem uzdrowiska. Potrzeba wizji, odwagi i zmiany mentalności.

A mieszkańcy? Mają prawo oczekiwać, iż ich miasto nie stanie się emeryckim skansenem, ale znów będzie dumą Pomorza.


Świnoujście potrzebuje nowego otwarcia. Inaczej nie zostanie tu nic prócz wspomnień.

  • Skradziona w Świnoujściu suczka Dziunia odnaleziona… w Kopenhadze! Całe miasto żyło tą sprawą – jest HAPPY END!
  • Świnoujście na marginesie Europy? Zmarnowana szansa, która może już nie wrócić
  • Świnoujście tonie w paździerzu, Wolin kwitnie! Jarmark Bałtycki to żenada, a nie atrakcja – turyści nie zostawiają suchej nitki
  • Turystyczna ruina Świnoujścia! Gdy turyści uciekają, prezydent… jedzie na urlop!
Idź do oryginalnego materiału