W boju europejskich potęg ZAKSA przegrała z Jastrzębskim Węglem

8 miesięcy temu

Tym samym była to ich piąta porażka w sześciu ostatnich spotkaniach. W związku z czym utkwili na dziewiątej pozycji w tabeli PlusLigi. Jakby tego było mało mają w połowie tej części zmagań więcej przegranych niż wygranych (pełna tabela TUTAJ).

Spotkanie jednak nie wyglądało jak starcie ekipy środka tabeli z jej liderem. Był to pojedynek pełną gębą drużyn, które rozdają karty nie tylko w polskiej siatkówce. Wszak spotkali się finaliści ostatnich edycji PlusLigi, Pucharu Polski, Superpucharu i przede wszystkim Ligi Mistrzów!

ZAKSA przegrała z Jastrzębskim Węglem

Mecz lepiej zaczęli kędzierzynianie, którzy dość gwałtownie zaczęli uciekać rywalom. Od stanu 7:3 gra na chwilę się wyrównała i mieliśmy walkę „oko za oko”. Ten czas przerwali goście wygrywając trzy akcję z rzędu niemalże niwelując straty. Miejscowi jednak nie tylko nie pozwolili się im rozpędzić, ale i sami zaczęli odbudowywać przewagę (15:12). I taka swoistego rodzaju zabawa trwała już do końca tej odsłony. Raz to bowiem podopieczni Tuomasa Sammelvuo odskakiwali gościom, raz ci niemalże doprowadzali do remisu. To drugie nie udało się im już do ostatniej piłki w tej partii, aczkolwiek ZAKSA wygrała ją najniższą możliwą różnicą.

Po zmianie stron dość długo mieliśmy zażarty bój i nikt nie potrafił wypracować przewagi większej niż punkt. Do czasu jednak, albowiem od stanu 7:8 jastrzębianie przejęli kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. I przy wyniku 15:11 dla nich wydawało się, iż tak będzie już do końca. Wtedy jednak trzy razy pomylił się Rafał Szymura i niebawem tablica pokazała „po 15”. Z kolei gdy kapitalnie zaatakował Łukasz Kaczmarek to team w którym gra wyszedł na prowadzenie 17:16. Nasi siatkarze jednak także nie potrafili pójść za ciosem. Finisz należał jednak do ex-kędzierzynianina Norberta Hubera, który dał popis gry na środku i dwa „oczka” przewagi zyskali goście. To pozwoliło im już dowieźć wygraną do końca.

Walka do samego końca

Początek trzeciej części był bardzo podobny do poprzedniej. Z tą różnicą iż krok, dwa z przodu byli przyjezdni, którzy w pewnym momencie – m. in. po asie Jurijego Gladyra – odskoczyli na 11:7. Siatkarze z Opolszczyzny jeszcze zerwali się do walki i kilka wymian później na tablicy mieliśmy remis po 15. Od tego momentu znowu obie drużyny szły łeb w łeb. Nie obyło się przy okazji bez kontrowersji sędziowskich, jak choćby w przypadku akcji, po której arbiter zmienił decyzję na korzyść jastrzębian, co dało im punkt na 24:21. Po tym już miejscowi się nie pozbierali.

To wyraźnie na nich wpłynęło negatywnie bo od początku czwartego seta przeważali goście. Od samego początku kędzierzynianie musieli gonić. Przegrywali 1:4, 4:7, 7:10, 10:13, 14:17, 19:22. Niemniej w każdym z tych przypadków poza ostatnim byli bliscy odrobienia strat. Udało się to im dopiero przy wyniku 23:23. Niestety, w końcówce więcej zimnej krwi zachowali obrońcy tytułu triumfując na przewagi 26:24.

Idź do oryginalnego materiału