Wielkie widowisko na Podpromiu, zabrakło tylko wygranej Asseco Resovii

1 tydzień temu
Emocji w półfinałowym meczu nie brakowało. (Fot. PlusLiga)

Jastrzębski Węgiel pokonał po tie-breaku w Rzeszowie Asseco Resovię w pierwszym półfinale, który trwał 170 minut. To było wielkie widowisko godne choćby finału. Rewanżowy mecz w Jastrzębiu 20 kwietnia. Resoviacy chcą zagrać w finale muszą go wygrać 3-0 lub 3-1. jeżeli zwyciężą 3-2 wówczas złoty set wyłoni finalistę.

SIATKÓWKA. PLUSLIGA

– Zdecydowanie mecz mógł się podobać – mówi Łukasz Kozub, rozgrywający Asseco Resovii. – Atmosfera była genialna, poziom naprawdę bardzo wyrównany. Dużo obron, walki. Wszystko pozostało otwarte. Cieszę się, iż tak naprawdę postawiliśmy się Jastrzębiu przez cały mecz. Nie pękliśmy po trzecim secie. Cisnęliśmy wszyscy razem o to, żeby powalczyć przynajmniej o ten tie-break i bardzo dobrze, iż się nam udało. Mamy ten punkt przed rewanżem gdzie trzeba wygrać – kończy rozgrywający Asseco Resovii. który jest jedynym z zespołu, który w 2019 roku był w drużynie, która pokonała Jastrzębski Węgiel (wówczas w ekipie rywali występował Jakub Bucki, a na libero grający do dziś Jakub Popiwczak). Dla rzeszowian było to już jedenasta ligowa porażka z ekipą z Jastrzębia, a dodając do tego dwa mecze półfinałowe Pucharu Polski to bilans ten wynosi już 0-13. Po raz ostatni resoviacy pokonali Jastrzębski Węgiel 2.02.2019 na Podpromiu 3-0, natomiast w Jastrzębiu wygrali przed sześcioma laty (21.10.2017) po tie-breaku.

– Resovia podniosła nam poprzeczkę bardzo wysoko – mówi Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. – Te elementy, które im funkcjonują funkcjonowały bardzo dobrze. Kopali na zagrywce, a my mieliśmy problemy z wyprowadzeniem ataku, ale widowisko było na bardzo dobrym poziomie. Siatkówka, galaktyczna i energetyczny wysiłek, bo trzeba było grac na pełnym skupieniu prawie całe pięć setów. Ogrome zmęczenie, wysiłek ale mała zaliczka jest przed rewanżem u nas. Dziś kibice zrobili wielkie show, było głośno i fajnie. Musimy teraz skupić się na naszej grze i poprawić elmenty, które wyglądały troszkę słabiej. Miejmy nadzieję, iż kibice w Jastrzębiu zrobią takie show jak dziś – stwierdza przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, który w inauguracyjnej partii prowadził 20:15 czy 22:18 ale przegrał. Resoviacy na finiszu odrobili straty. Przy stanie 21:23 rzdobyli trzy punkty z rzędu i mieli piłkę setową. Rywale ją obronili jak i kolejną i za chwilę sami stanęli przed szansą na zamknięcie seta. Mimo trzech setboli nie udało się tego zrealizować, natomiast rzeszowianie w kluczowym momencie wykazali się większym opanowanie i postawili kropkę nad w sumie za czwartą piłką setową.

(Fot. PlusLiga)

Podobny scenariusz miała partia numer dwa, gdzie od początku ton wydarzeniom na boisku nadawał zespół mistrzów Polski. W połowie seta wypracował sobie trzypunktową przewagę i już jej nie roztrwonił. Sporo kontrowersji było przy stanie 21:23, kiedy bronił Jakub Popiwczak, a rzeszowianie zgłaszali podwójny kontakt z piłką libero Jastrzębskiego Węgla. Powtórki wydawały się przyznać rację gospodarzom, ale arbitrzy podtrzymali decyzję, a zespół ze Śląska w kolejnej akcji zakończył seta.

W trzeciej partii walka rozgorzała na dobre, a losy seta rozstrzygnęły się końcówce. Resioviacy mieli dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystali, a rywale przy czwartej zamknęli seta. Od IV seta w wyjściowym składzie resoviaków pojawił się już na stałem Klemen Cebulj, który zastąpił mającego problemy z nogą Jakuba Buckiego. Słoweński nominalny przyjmujący stanął na wysokości i bardzo dobrze radził sobie w ataku (57 proc. skuteczności). Emocje w tym secie pojawiły się dopiero pod koniec, kiedy w dyskusję z kibicem zasiadającym tuż za ławką rezerwowych Jastrzębskiego Węgla, wdał się Norbert Huber. Fan gospodarzy został wyprowadzony przez ochronę z hali, ale nie wyprowadziło to z równowagi zespołu mistrzów Polski. Bardzo dobrze zaczęli tie-breaka i przy zmianie stron prowadzili 8:4. Takiej straty gospodarze już nie byli w stanie odrobić.

– Mimo porażki jestem zadowolony z postawy całego zespołu. Bo musiałbym być niezłym idiotą mówiąc, iż jestem zawiedziony. To był prawdopodobnie nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Wszystkie sety to była jedna wielka walka. Różnica jednej akcji, lepsza wystawa czy obrona decydowały. Widowisko było kapitalne na miarę półfinału PlusLigi. Jedziemy teraz do Jastrzębia i bijemy się tak jak dziś, mam taką nadzieję i dalej wszystko jest otwarte – stwierdził, Fabian Drzyzga, rozgrywający Asseco Resovii.

– Emocje były niesamowite. Na boisku i po za nim, dużo się działo na każdej płaszczyźnie. Ciężkie intensywne spotkanie i wszyscy jesteśmy wyczerpanie. Jestem dumny z naszego zespołu, iż przetrwaliśmy te ciężkie warunki jakie Resovia postawiła przed nami. Ta wygrana to jest mały kroczek. Teraz zagramy u siebie w swojej hali, gdzie odrobinkę będziemy lepsi, choć z drugiej strony to nie ma znaczenie bo i tak trzeba wygrać to drugie spotkanie, żeby awansować do finału – mówił libero zespołu Jastrzębskiego Węgla, Jakub Popiwczak.

ASSECO RESOVIA – JASTRZĘBSKI WĘGIEL 2-3 (32:30, 21:25, 28:30, 25:22, 10:15)

ASSECO RESOVIA: Drzyzga 4, DeFalco 22, Kochanowski 8, Bucki 9, Louati 17, Kłos 12 oraz Zatorski (libero), Cebulj 10, Kozub, Staszewski. Mordyl 1.

Trener Giampaolo Medei

JASTRZĘBSKI WĘGIEL: Toniutti, Fornal 19, Huber 9, Patry 29, Szymura 14, Gładyr 9 oraz Popiwczak (libero), Sclater 1. Maciończyk

Trener Marcelo Mendez

Sędziowali: M. Twardowski i W. Głód. MVP: Jean Patry. Widzów: 4100.

PRZECZYTAJ TEŻ: Weronika Centka, środkowa PGE Rysic: każda z nas musi się siebie zapytać, czy dała z siebie wszystko dla tej drużyny, czy nie

(Fot. PlusLiga)
Idź do oryginalnego materiału