Wiktor Dyduła o kulisach pracy artysty: „Produkcja muzyki kosztuje, a zbiórki nie są niczym złym”

2 tygodni temu

Wiktor Dyduła otwarcie mówi o realiach pracy artysty – często na twórcach spoczywa nie tylko przygotowanie materiału muzycznego, ale także zebranie środków na jego nagranie, produkcję oraz promocję. Wokalista przyznaje, iż w jego przypadku wsparcie ze strony wytwórni fonograficznej znacznie ułatwia ten proces. Jednak ci, którzy są zdani tylko na siebie, mają przed sobą poważne wyzwanie. Dlatego Dyduła pozytywnie ocenia inicjatywy takie jak publiczne zbiórki na realizację muzycznych projektów.

Przypomina sytuację Justyny Steczkowskiej, która na początku roku wyznała, iż brakuje jej funduszy na teledysk do eurowizyjnego utworu „Gaja”, bo całość oszczędności przeznaczyła na produkcję i promocję albumu. Choć nie założyła oficjalnej zbiórki, zaprosiła do współpracy wszystkich chętnych do wsparcia jej projektu.

– W świecie muzyki bywa różnie – czasami wytwórnia inwestuje, a czasami artysta musi finansować wszystko sam. Zbiórki są normalną praktyką i nie powinno się ich oceniać negatywnie. Nikt nikogo do niczego nie zmusza – mówi Wiktor Dyduła w rozmowie z agencją Newseria.

Wokalista zwraca uwagę na wysokie koszty produkcji teledysków i albumów. Opowiada, iż w realizację klipów zaangażowane są całe zespoły ludzi, którym trzeba zapłacić, a inflacja dodatkowo zwiększa wydatki. choćby mając wsparcie wytwórni, artysta często ponosi część kosztów, bo wiele zależy od indywidualnych ustaleń.

– Teledyski i promocja to ogromne wydatki. Znalezienie odpowiednich ludzi, którzy naprawdę zaangażują się w projekt, to dziś prawdziwe wyzwanie – podkreśla.

4 kwietnia ukazała się druga płyta Wiktora Dyduły zatytułowana „Tak jak tutaj stoję”, która w dniu premiery uzyskała status złotej. Album został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez fanów, jak i krytyków muzycznych. w tej chwili artysta koncentruje się na promocji krążka i planowaniu trasy koncertowej.

Dyduła przyznaje, iż nie myśli teraz o udziale w Konkursie Piosenki Eurowizji. Skupia się na rozwoju swojej kariery w Polsce i budowaniu relacji z rodzimą publicznością.

– Na razie nie planuję startu w Eurowizji. Wolę rozwijać własną muzykę i grać koncerty w kraju – wyjaśnia.

Chociaż nie śledzi już na bieżąco Eurowizji, wokalista deklaruje, iż kibicuje polskim reprezentantom. W tym roku trzyma kciuki za Justynę Steczkowską, wierząc, iż jej potężny głos zrobi wielkie wrażenie na europejskiej scenie.

– Życzę Justynie, żeby roznosiła scenę w Bazylei. To artystka, z której Polska może być naprawdę dumna – podsumowuje Wiktor Dyduła.

Źródło:newseria.pl

Idź do oryginalnego materiału