Wszyscy Polacy zapłacą za wodorową rewolucję w Wałbrzychu? Miasto zrozumiało, iż wodór jest drogi

4 godzin temu

My w tej chwili liczymy, iż po prostu, ten wodór, będzie z każdym miesiącem taniał – tak jesienią 2023 roku mówił Krzysztof Szewczyk. O cenę wodoru dyrektora Zarządu Dróg, Komunikacji i Utrzymania Miasta tuż po podpisani umowy na zakup dwudziestu autobusów zasilanych wodorem zapytali dziennikarze. Wodór nie staniał. W Wałbrzychu wciąż nie działa stacja jego tankowania. Tymczasem miejscy urzędnicy zrozumieli prawdopodobnie, iż wodór był i wciąż jest drogi. Liczą, iż do wodorowej rewolucji w Wałbrzychu dorzucą się wszyscy Polacy.

Pomysł na autobusy z silnikiem elektrycznym zasilanym wodorem pojawił się, bo w ocenie władz Wałbrzycha i miejskich urzędników typowe elektryczne pojazdy nie sprawdzały się w Wałbrzychu. To miały pokazać prowadzone w mieście testy. W 2023 roku pojawiła się szansa na zakup pojazdów, bo miasto otrzymało ogromne dofinansowanie na ten cel.

Jesienią podpisano umowę na dostawę dwudziestu autobusów zasilanych wodorem. To wówczas dziennikarze dopytywali o przyszłe koszty utrzymania takiej komunikacji, w tym o cenę wodoru.

Nie odpowiem na to pytanie, bo to jest sytuacja wynikająca z prawa pobytu i podaży, produkcji. My w tej chwili liczymy, iż po prostu, ten wodór będzie z każdym miesiącem taniał, bowiem, tak jak prezes wspomniał (prezes Solaris przyp.red.), ten rozwój postępuje i to nie w sposób liniowy tylko logarytmiczny – tak wówczas mówił dyrektor Zarządu Dróg, Komunikacji i Utrzymania Miasta.

Minęły miesiące, do Wałbrzycha dotarły pierwsze zasilane wodorem autobusy, pierwsze wyjechały na ulice, ale wodór wciąż jest drogi. Jesienią 2023 roku serwisy branżowe informowały o cenie 69 złotych za kilogram wodoru, w kolejnych miesiącach media z różnych regionów informowały o spółkach miejskich, które wynegocjowały niższe ceny – od 45 złotych za kilogram wzwyż.

Autobusy zasilane wodorem, w górzystym terenie, mogą zużywać do 10 kilogramów wodoru na sto kilometrów. Przy hurtowej cenie w okolicach 45 złotych przejechanie stu kilometrów będzie kosztowało 450 złotych. Autobusy spalinowe wykorzystują około 30 litrów paliwa, którego koszt w hurcie waha się w okolicach 6 złotych za litr. Przejechanie stu kilometrów takim pojazdem to koszt niespełna dwustu złotym. Zatem utrzymanie wodorowych autobusów jest dwukrotnie droższe.

Do władz Wałbrzycha i miejskich urzędników prawdopodobnie dotarł w końcu ten fakt. Jak informuje portal elektrowoz.pl, prezydent Wałbrzycha wspólnie z prezydentem Chełma, miasto, które także kupiło wodorowe autobusy, złożyli w Ministerstwie Klimatu i Środowiska wniosek dotyczący utworzenia programu finansowego wspierającego samorządy inwestujące w paliwo wodorowe.

Chodzi o to, żeby wszyscy Polacy zapłacili za to, iż mieszkańcy Chełma i Wałbrzycha jeżdżą autobusami, które są wielokrotnie droższe w eksploatacji – wskazuje portal elektrowoz.pl.

Czy wszyscy Polacy zrzucą się na wodorową rewolucję w Wałbrzychu? Czas pokaże. Tymczasem w mieście kursuje póki co zaledwie kilka wodorowych autobusów, bo wciąż nie ma ich, gdzie tankować. Do piątku miasto w przetargu na dostawę paliwa wodorowego czeka na oferty od firm. Przetarg ogłoszono w listopadzie.

Przypomnijmy, do tej pory urzędnicy zapewniali, iż autobusy będą tankować na nowej stacji paliw przy ulicy Wysockiego. Stacja wciąż nie działa. W marcu na ulice Wałbrzycha, zgodnie z zapowiedziami urzędników, mają wyjechać wszystkie kupione wodorowe autobusy. Miasto szykuje się także do kolejnego zakupu. Chodzi o czternaście pojazdów, które mają kursować także do okolicznych miejscowości.

Autobusy wodorowe w Wałbrzychu

Autobusy wodorowe w Wałbrzychu

Autobusy wodorowe na placu Magistrackim. Fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Autobusy wodorowe na placu Magistrackim. Fot. Jacek Zych / Dziennik Wałbrzych

Idź do oryginalnego materiału