
Polscy siatkarze pokonali Kanadę 3-2 w meczu Ligi Narodów. To piąte zwycięstwo w tegorocznym cyklu Biało-Czerwonych, którzy w środę, na inaugurację turnieju w Chicago, ulegli Włochom 2-3. W nocy z soboty na niedzielę zmierzą się z ekipą USA.
SIATKÓWKA. LIGA NARODÓW
Polacy, którzy na inaugurację turnieju w Chicago doznali pierwszej porażki w tegorocznym cyklu, do potyczki z Kanadyjczykami przystąpili z nieco zmodyfikowaną wyjściową szóstką. Pojawili się w niej m.in. Michał Gierżot, Bartosz Gomułka i Sebastian Adamczyk.
Początek to sporo błędów z obu stron. Biało-czerwoni na pierwsze prowadzenie (8:7) wyszli po skutecznym bloku Adamczyka, a po chwili dołożyli kolejne trzy punkty. Ich gra jednak cały czas falowała, a do tego przeciwnik sporo problemów sprawiał im zagrywką. Kanada gwałtownie odrobiła straty (12:12), a później długo trwała walka praktycznie punkt za punkt. Ekipa znanego z występów w polskiej lidze trenera Daniela Lewisa uzyskała minimalną przewagę (23:21), ale do remisu doprowadził blokiem Mateusz Poręba.
W rozgrywanej na przewagi długiej końcówce po polskiej stronie główne role odgrywali ci najbardziej doświadczeni, czyli Kamil Semeniuk i Artur Szalpuk, który w trakcie seta zastąpił Gierżota. Jednak ostatnie słowo należało do występującego w Bogdance LUK Lublin Fynniana McCarthy’ego, który asem serwisowym przechylił szalę na stronę drużyny spod znaku klonowego liścia.
Drugi set zaczął się od sporego chaosu po polskiej stronie i kilku niewykorzystanych okazji, co momentalnie znalazło odbicie na tablicy wyników. Przy 2:6 trener biało-czerwonych Nikola Grbic poprosił o przerwę, a po chwili skończyła się jego cierpliwość do Gomułki, którego na pozycji atakującego zastąpił Kewin Sasak.
Sprawiający wrażenie nieco sennych i rozkojarzonych Polacy nie potrafili złapać adekwatnego rytmu, udane zagranie przeplatali pomyłkami, rywale nękali ich zagrywką (w połowie drugiej partii mieli już osiem asów) i wynik błyskawicznie im uciekał. Przy 12:17 Grbic poprosił o drugą przerwę, ale wyraźna reprymenda na kilka się zdała. Szalejący w polu serwisowym i w ataku Xander Wassenaar Ketrzynski zapewnił swojej drużynie prowadzenie 20:12 i losy tej odsłony były rozstrzygnięte.
Serbski szkoleniowiec wicemistrzów olimpijskich wymienił praktycznie całą szóstkę, na boisku pojawił się m.in. Aleksander Śliwka, ale i on gwałtownie poczuł szczelność kanadyjskiego bloku, a po aucie Kewina Sasaka i kolejnym nieskutecznym ataku drugą partię Polacy przegrali drugą partię dość wstydliwym rezultatem 14:25. Kanadyjczycy z impetem zaczęli trzecią partię i kilka sobie robili z faktu, iż przegrali poprzednich 18 spotkań z Polakami. Ostudziły ich dopiero asy serwisowe Szalpuka i Semeniuka, po których mieli cztery punkty straty (5:9). Po dwóch z rzędu blokach Sasaka i Poręby zrobiło się 12:7 dla Polski i gra rywali wyraźnie się posypała. Zawodnicy Grbica coraz lepiej przyjmowali zagrywkę, rozgrywający Marcin Komenda częściej korzystał ze środkowych i przewaga gwałtownie rosła. Było 19:11, 22:14, a tę partię zakończył blok duetu Poręba – Szalpuk na wprowadzonym do gry kilka wcześniej Ryanie Sclaterze. 25:17. Polacy kontynuowali dobrą passę od początku czwartego seta i błyskawicznie wyszli na 3:0, a przy 5:1 po atakach Szalpuka i Adamczyka trener Kanadyjczyków poprosił o przerwę. Za moment było 7:2, ale straty skuteczną zagrywką nieco zmniejszył McCarthy. Później ekipa z Kanady zbliżyła się na dwa „oczka” (15:17), ale w końcówce Polacy nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa, choć zrobiło się nerwowo. Po bloku Szalpuka mieli setbola już przy stanie 24:20, ale ich sukces przypieczętował ten sam zawodnik dopiero przy czwartym podejściu (25:23) i o zwycięstwie miał zdecydować tie-break.
30-letni przyjmujący, który latem zamieni PGE Projekt Warszawa na Asseco Resovię Rzeszów, źle zaczął decydującą partię, ale w sukurs przyszedł mu blokiem Poręba i rywale nie uzyskali choćby minimalnej przewagi. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Amerykański arbiter Nathan Mahaven dwukrotnie odgwizdał Kanadyjczykom piłkę rzuconą, ale dopiero seria udanych zagrań w obronie, skuteczność Sasaka w ataku i sprytne zachowanie Komendy pod siatką dały biało-czerwonym dwupunktowe (13:11) prowadzenie, ale za moment już był kolejny remis.
Po zbiciu Poręby ze środka Polacy mieli pierwszego meczbola, a po chwili 25-letni środkowy blokiem zapewnił zrodzone w sporych bólach piąte zwycięstwo w tegorocznej Lidze Narodów i awans na drugie miejsce w łącznej tabeli.
W nocy z sobotę na niedzielę (początek 2.30) rywalem zespołu Grbica będą Amerykanie, a na zakończenie zmagań w Chicago zmierzy się on z Brazylią.
Polska – Kanada 3-2 (30:32, 14:25, 25:17, 25:23, 15:13).
Polska: Marcin Komenda 1, Kamil Semeniuk 21, Sebastian Adamczyk 11, Bartosz Gomułka 6, Michał Gierżot 2, Mateusz Poręba 10 oraz Mateusz Czunkiewicz (libero), Artur Szalpuk 18, Kewin Sasak 8, Jakub Nowak, Aleksander Śliwka 1, Łukasz Kozub.
Kanada: Maxwell Elgert 4, Isaac Heslinga 5, Fynnian McCarthy 14, Xander Wassenaar Ketrzynski 20, Brodie Hofer 18, Jordan Schnitzer 9 oraz Justin Lui (libero), Jesse Elser, Landon Currie (libero), Luke Herr, Ryan Sclater, Scyler Varga 6.
PRZECZYTAJ TEŻ: Taylor Denise Bannister, córka byłego koszykarza NBA zagra w DevelopResie Rzeszów