Z piłkarskiego piekła do nieba poszybował Sokół na boisku w Turznicy

nos-portal.pl 4 miesięcy temu

PIŁKA NOŻNA. Prowadzić do przerwy 3:0 i zakończyć mecz porażką. Wygrać mimo takiej sobie gry. Siedem bramek. To wszystko było do zobaczenia w derbach powiatu ostródzkiego między Płomieniem a Sokołem.

92. min Karol Styś zdobywa gola na 3:4, po minach gospodarzy widać, iż wiedzą co się właśnie wydarzyło / Fot. Marcin Tchórz

Piłkarskie derby powiatu w Turznicy zgromadziły rekordową liczbę fanów Płomienia i Sokoła. Kibice auta zaparkowali po obu stronach drogi przy boisku i pojazdy nie ułatwiały jazdy kierowcom. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra ostródzianie znali wyniki i wiedzieli, iż tylko zwycięstwo pozwoli im przedłużyć obecność na fotelu lidera grupy 2 klasy okręgowej. Goście musieli sobie radzić bez wykartkowanego, najskuteczniejszego wiosną Kacpra Nowickiego.

W 14. min spotkanie Roman Śnieżawski uzyskał prowadzenie w meczu z Sokołem / Fot. Marcin Tchórz

Gospodarze natomiast nic nie musieli, ale mogli i chyba właśnie brak presji lepiej na nich wpłynął. Wybrańcom trenera Pawła Oliwy w pierwszych 45 minutach rywalizacji wychodziło niemal wszystko. Pierwszym poważniejszym ostrzeżeniem dla Sokoła była akcja Płomienia, po której piłka trafiła w poprzeczkę i opuściła boisko. Jednak kilka chwil później ostródzianie nie mieli już tyle szczęścia. W 14. min Płomień sprawnie wyprowadził akcję ze swojej połowy, ze środka podanie na prawą stronę dostał Bartłomiej Kiljański, wbiegł w pole karne, minął rywala, zagrał w kierunku znajdującego się przy bliższym słupku Romana Śnieżawskiego, który mimo asysty zawodnika Sokoła skierował piłkę do bramki Piotra Sikory.

Bartłomiej Kiljański w 19. min podwyższył prowadzenie Płomienia na 2:0 / Fot. Marcin Tchórz

Gospodarze grali jak natchnieni i z dużą swobodą konstruowali swoje akcje na połowie zespołu ostródzkiego. Drugą szansę na bramkę mieli w 19. min, wtedy wykonywali rzut wolny, piłka spadła na 11 metr pod nogi Kiljańskiego, który huknął półwoleja i futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki Sokoła. Od tego momentu ostródzianie przenieśli ciężar gry pod pole karne Płomienia. Jednak w tym czasie najlepszą okazję z akcji miał Karol Styś, ale piłka po jego lobie poleciała nad Szymonem Witkowskim i poprzeczką. Pod koniec pierwszej części gry kolejna akcja Kiljańskiego w polu karnym Sokoła, tym razem został sfaulowany przez Sikorę i wywalczył jedenastkę. Rzut karny skutecznie egzekwował R. Śnieżawski, podwyższając prowadzenie turzniczan na 3:0.

Trudno było w tym momencie w słowa jednego z defensorów Sokoła: “panowie walczymy, nie zwieszamy głów, wygramy to 4:3”. Tym bardziej, iż w 50. min Płomień był bliski podwyższenia na 4:0, ale po strzale Kiljańskiego piłka trafiła w słupek.

W 55. min po strzale Karola Stysia piłka w bramce, a bramkarz Płomienia na słupku / Fot. Marcin Tchórz

A iż niewykorzystane sytuacje się mszczą… To i Sokół z lekką pomocą obrońców i bramkarza Płomienia zaczął mozolnie odrabiać straty. Dramat gospodarzy zaczął się w 55. min, akcja ostródzian lewą stron, dośrodkowanie w pole karne, a tam z głową na 3:1 trafił Styś. Trójkolorowi atakowali, oskrzydlali, szukali różnych rozwiązań, z gra wpaść im nie chciało. Zdarzały się jednak stałe fragmenty, w 68. min był rzut rożny, Tomasz Śnieżawski wyprzedził Romana Śnieżawskiego i głową z bliska zdobył kontaktowego gola. Sokół jeszcze mocniej podkręcił i zagrażał bramce Witkowskiego. Z akcji gościom nie wpadało, ale od czego są rzuty wolne. 83. min strzał z 20 metrów, piłka minęła mur, Witkowski odbił ją przed siebie, turzniczanie biernie przyglądali się co się dzieje, czujny był Sebastian Kowalski i 6 metrów trafił na 3:3.

Na 3:3 w 83. min z bliskiej odległości bramkę zdobył Sebastian Kowalski / Fot. Marcin Tchórz

W końcówce gospodarze nie mogli wyjść ze swojej połowy, w trudnych momentach wybijali piłkę na oślep. Tak właśnie w doliczonym czasie gry zrobił Kacper Majewski. Wykopnął futbolówkę na aut na wysokości pola karnego. Sokół wznowił grą długim rzutem w kierunku dalszego słupka, a tam na gdzie trzeba był Styś, który głową strzelił do siatki tuż przy słupku, zostające bohaterem ostatniej akcji. Chwilę potem arbiter zakończył mecz.

Płomień Turznica - Sokół Ostróda 3:4 (3:0)
1:0 - R. Śnieżawski (14), 2:0 - Kiljański (19), 3:0 - R. Śnieżawski (43 karny), 3:1 - Styś (55), 3:2 - T. Śnieżawski (68), 3:3 - Kowalski (83), 3:4 - Styś (90+2)
Jedni oszaleli z radości, a drudzy nie wierzyli w to co się stało w ostatniej akcji / Fot. Marcin Tchórz
Idź do oryginalnego materiału