Zacięta walka w Pucharze Polski i Pucharze Świata

6 godzin temu

Po wspaniałym sukcesie świdnickiego juniora Franciszka Halickiego, ucznia II Liceum Ogólnokształcącego w Świdnicy w ubiegłorocznym Pucharze Świata FAI w klasie F1A (modele szybowców klasy mistrzowskiej), w którym wywalczył on trzecie miejsce, dość późno dotarły do niego i jego opiekunów formalne potwierdzenia skutków tego osiągnięcia.

W maju tego roku do Franciszka Halickiego dotarło formalne potwierdzenie, iż został on powołany przez Zarząd Aeroklubu Polskiego w skład kadry narodowej juniorów w klasie F 1 A na 2025 r., natomiast w lipcu dotarły drogą pocztową najważniejsze zeszłoroczne trofea Franka – dyplom i brązowy medal Międzynarodowej Federacji Lotniczej (FAI) za zajęcie 3. miejsca wśród juniorów w Pucharze Świata FAI 2024 w klasie F1A.

Świdniczanie – Franek i jego opiekunowie, nie czekając na potwierdzenie osiągniętych w ubiegłym roku na arenie międzynarodowej sukcesów, już w styczniu podjęli stosowne przygotowania, aby w tym roku przystąpić do obrony tego wspaniałego osiągnięcia z roku 2024.

Początki tych zabiegów były dość dramatyczne, albowiem Aeroklub Ziemi Wałbrzyskiej – dotychczasowy klub sportowy świdnickich modelarzy nie wykupił w stosownym czasie licencji klubu sportowego na 2025 rok, co skutkowało wówczas tym, iż świdniccy zawodnicy, w tym Franek, nie mogli starać się o licencję zawodnika Aeroklubu Polskiego i FAI na 2025 rok. Taki stan faktyczny zaistniały na początku roku uniemożliwiałby im start w zawodach, a Frankowi powołanie w skład kadry narodowej. W tej trudnej i patowej dla świdniczan sytuacji nie znaleźli oni zrozumienia ze strony miejscowego OSiR-u, a z pomocą przyszedł im daleki Pilski Klub Modelarzy Lotniczych, który przyjął dotychczasowych zawodników Aeroklubu Ziemi Wałbrzyskiej w poczet swoich członków, a w konsekwencji w poczet członków Aeroklubu Ziemi Pilskiej, który posiadał licencję klubu sportowego w zakresie modelarstwa lotniczego i kosmicznego na 2025 rok – tłumaczy Ryszard Halicki, instruktor modelarstwa lotniczego i kosmicznego.

Mając już zapewnione licencje sportowe zawodnika na 2025 rok świdniczanie przystąpili do intensywnych przygotowań do tegorocznego sezonu sportowego na arenie krajowej i międzynarodowej, a w tamtym okresie dominowały przygotowania wszelkiego koniecznego sprzętu sportowego i treningi poprawiające kondycję fizyczną.

Pierwszymi zawodami, którymi świdniccy zawodnicy zainaugurowali tegoroczny sezon sportowy były międzynarodowe zawody organizowane przez Królewskie Stowarzyszenie Modelarzy Lotniczych z Niderlandów, które w dniach 15-16 marca rozegrano gościnnie w Polsce, a dokładnie w okolicach Kietrza. Inauguracja sezonu okazała się dla świdniczan nadzwyczaj owocna, bowiem junior Franciszek Halicki trzykrotnie stawał na podium tych zawodów, raz za zajęcie 2. miejsca w klasyfikacji open i dwa razy za zajecie 1 i 3. miejsca w klasyfikacji juniorów. Ten wspaniały sukces Franka zaowocował uzyskaniem przez niego 626 punktów rankingowych w klasyfikacji open Pucharu Świata FAI 2025 w klasie F1A oraz 811 punktów w klasyfikacji „junior”. Pokaźną ilość punktów rankingowych wywalczył w tych zawodach także Kamil Halicki, zdobywając łącznie 729 pkt do punktacji Pucharu Świata.

Sezon sportowy na arenie krajowej świdniczanie rozpoczęli 17 maja tego roku startując w tradycyjnych zawodach o Puchar Polski – w „Memoriale Straburzyńskich” rozgrywanym na lotnisku Aeroklubu Stalowowolskiego w Turbii. Ten start okazał się niezbyt udany ze względu na panujące wówczas loteryjne warunki pogodowe. Choć pole startowe było tego dnia znakomicie przygotowane – na całym polu startowym modeli i całym pasie startowym samolotów wykoszono trawę, to tego starania organizatorów „nie uszanowały” jednak siły natury, gdyż wiatr wiał dokładnie w poprzek pasa startowego znosząc modele na pobliskie hangary i wysokie drzewa za nimi. W tym starcie świdniczanie uzyskali nadzwyczaj skromne wyniki, gdyż do Pucharu Polski 2025 Kamil Halicki wywalczył tylko 19 pkt., natomiast Franciszek Halicki tylko 17 pkt. w punktacji juniorów – relacjonuje Ryszard Halicki.

W maju świdniccy zawodnicy wybrali się do Rumunii, gdzie w pobliżu miasta Salonta rozegrano międzynarodowe zawody z cyklu Pucharu Świata FAI 2025 „Salonta Cup, a następnie wystartowali w „Szabo Miklos Memorial” – imprezie organizowanej przez Węgrów. Do Salonty, miejsca rozgrywania tegorocznych Mistrzostw Świata seniorów i Mistrzostw Europy juniorów w modelarstwie swobodnie latającym, przybyła nadzwyczaj pokaźna grupa zawodników niespotykana w ostatnich latach na tego typu zawodach. Dość wspomnieć, iż w klasie F1A wystartowało 111 zawodników z 28 państw, a w niedzielę 55 zawodników z 22 państw – w większości z Europy, choć także z USA i Kanady.

Niestety pole startowe w tych dniach porastała wysoka, dorodna trawa, co utrudniało holowanie modeli, a na dodatek komisje chronometrażystów rozmieszczono blisko siebie (ok. 4 mb odstępu), co wykluczało bezpieczny start zawodnika w wybranym przez siebie momencie, o ile w tym samym czasie następował start zawodnika z któregoś z sąsiednich stanowisk.

Świdniczanie w sobotnich zawodach do których przystąpili bezpośrednio po dwunastogodzinnej podróży samochodem – w kategorii open uplasowali się w środku stawki (46. i 47. miejsce na 111 zawodników), a pomimo to uzyskali cenne punkty pucharowe. Wśród juniorów Franciszek Halicki tego dnia był czwarty wśród 14 juniorów, zdobywając 296 pkt pucharowych.

W trakcie zawodów niedzielnych obaj świdniczanie zakwalifikowali się do dogrywki, uzyskując maksymalne czasy lotów we wszystkich pięciu kolejkach konkursowych (odpowiednio 120, 180, 180, 180 i 240 sek, podobnie jak 38 innych zawodników). Tak duża liczba zawodników zaskoczyła organizatorów, którym nie udało się uniknąć dość drastycznych wpadek, szczególnie podczas dogrywek w drugim dniu zawodów, kiedy na stanowisku Kamila Halickiego przez wiele cennych minut brakowało chronometrażystów, co skutkowało tym, iż Kamil do lotu dogrywkowego wystartował dopiero w ostatniej minucie z siedmiominutowego czasu startowego. Ponadto pole startowe Kamila od strony nawietrznej, a w tym kierunku holuje się modele, zastawione było namiocikami i innym sprzętem startowym, pozostawionym przez zawodników z klasy F1B, którzy startowali w tym miejscu w kolejkach zasadniczych. Ostatecznie w pierwszej dogrywce Franek wylatał 360 sek i awansował do drugiej dogrywki, natomiast Kamil wylatał tylko 351 sek i ostatecznie zakończył zawody na 26. miejscu.

Franek startował w drugiej dogrywce – jako jeden z dwóch polskich zawodników – w której organizatorzy czas lotu ustanowili na 480 sek plus altimetr i zajął ostatecznie w tych zawodach 24. miejsce z czasem 253 sek. w klasyfikacji open i 3. lokatę wśród juniorów, co dało mu odpowiednio 119 i 254 punktów pucharowych.

Po zakończeniu tych zawodów świdniczanie natychmiast udali się w drogę powrotną do Świdnicy, gdyż w poniedziałek rano czekały ich pilne obowiązki służbowe, natomiast puchar za zajęcie przez Franka trzeciego miejsca wśród juniorów odebrał w jego imieniu inny polski zawodnik.

Po tych zawodach 3 czerwca ukazały się pierwsze notowania Rankingu Kadry Narodowej Aeroklubu Polskiego w klasie F 1 A „Open” na 2025 rok, w którym Kamil Halicki został sklasyfikowany na 4. miejscu, a Franciszek Halicki na 6. pozycji (najwyżej sklasyfikowany junior) w gronie 32 zawodników. Natomiast w grupie juniorów Franek został sklasyfikowany na wysokim 3. miejscu wśród 9 juniorów.

Z początkiem lipca Franciszek Halicki – według nieformalnych obliczeń objął prowadzenie w Rankingu Kadry Narodowej AP w klasie F1 A junior, a to w wyniku uzyskania 40 pkt. rankingowych za zajęcia 2. miejsca w klasie F1 A podczas Mistrzostw Polski Juniorów, które 28 czerwca rozegrano w Pile.

W rankingu Pucharu Świata 2025 w kategorii junior świdniczanin przez wiele miesięcy utrzymywał się na 2. miejscu, co zmieniło się dopiero po lipcowych zawodach w Saloncie.

W dniach 18 i 19 lipca ponownie w Saloncie zorganizowano zawody o Puchar Świata FAI 2025 „Friendship Cup”, jako próbę generalną przed Mistrzostwami Świata seniorów i Mistrzostwami Europy juniorów, które w tym samym miejscu rozegrano w dniach następnych – tj. 20-28 lipca. W tych zawodach w klasie F1A wystartowało 92 zawodników, w tym 22 juniorów z 30 państw, w tym zawodnicy z tak „egzotycznych” państw, jak Chiny, Mongolia, Argentyna, Korea, czy Mongolia, z których zawodnicy niezwykle rzadko biorą udział w zawodach na terenie Europy. Wśród tych zawodników nie mogło zabraknąć świdniczan – Franciszka i Kamila Halickich oraz całej polskiej reprezentacji seniorów i juniorów na zawody klasy mistrzowskiej. Tym razem pole startowe okazało się względnie dobre, gdyż pokrywały go tylko szczątki wypalonej słońcem trawy. W dość zmiennych w ciągu tego dnia warunkach termicznych, nasi zawodnicy latali całkiem poprawnie do przerwy obiadowej, uzyskując tak jak wielu innych uczestników tych zawodów, maksymalne czasy lotów w trzech kolejkach – tj. 240 sek., 240 sek. i 180 sek. Niestety kompletów maksów w tych trzech kolejkach lotów konkursowych nie udało się zgromadzić żadnemu z reprezentantów Polski na Mistrzostwa Świata seniorów i Mistrzostwa Europy juniorów, co tylko podkreśliło wysoką dyspozycję sportową świdniczan tego dnia – komentuje Ryszard Halicki.

W trakcie trwania przerwy obiadowej warunki termiczne znacznie się pogorszyły, co charakteryzowało się tym, iż wiatr często zmieniał swoje kierunki (nawet o 180 stopni) oraz swoją siłę (prędkość) od 0 do 4 m/sek. W tych trudnych i niezwykle zmiennych warunkach termicznych Franciszek Halicki zaliczył wpadkę w czwartej kolejce lotów, uzyskując czas lotu tylko 143 sek, natomiast Kamil Halicki dziwną wpadkę zanotował w piątej (ostatniej) kolejce lotów konkursowych, w której wylatał tylko 122 sek. w wyniku niezaplanowanego i przedwczesnego zadziałania RCDT w jego modelu. Taka niewytłumaczalna i niespotykana nigdzie indziej sytuacja z modelem Kamila miała także miejsce w czasie oczekiwania przez niego na start w piątej kolejce, kiedy również w wyniku jakiegoś impulsu zewnętrznego uruchomił się RCDT. Coś niewytłumaczalnego było na rzeczy, gdyż kilka dni później w tym samym miejscu, ale już podczas mistrzostw świata podobne zadziałanie RCDT przydarzyło się Bernardowi Guest, zawodnikowi z USA startującemu w klasie F1B – dodaje Ryszard Halicki.

W rezultacie tych perypetii w dwóch ostatnich kolejkach lotów konkursowych świdniczanie w klasyfikacji open zajęli ostatecznie 29. miejsce (Franek) i 34. pozycję (Kamil), zdobywając odpowiednio 254 pkt. i 195 pkt. do Pucharu Świata 2025. Franek wśród juniorów został sklasyfikowany natomiast na 6. pozycji, za co uzyskał 289 punktów pucharowych.

Wysoka pozycja Franka

Z początkiem lipca br. Międzynarodowa Federacja Lotnicza ogłosiła ranking zawodników (notowanie na dzień 1 lipca 2025 r.) we wszystkich klasach modeli swobodnie latających. W klasie F1A sklasyfikowano łącznie 410 zawodników posiadających licencję sportową tej organizacji. W tym zestawieniu na wysokim 15. miejscu uplasował się Franciszek Halicki, jako najwyżej sklasyfikowany junior w tym zestawieniu. W tym rankingu, uaktualnianym co dwa miesiące uwzględnia się wyniki zawodników uzyskane podczas zawodów o mistrzostwo świata i mistrzostwa kontynentów oraz w Pucharach Świata, przy czym uczestnik uzyskuje punkty dodatnie za pokonanie każdego zawodnika wyżej sklasyfikowanego lub punkty ujemne, gdy został w danych zawodach pokonany przez zawodnika niżej sklasyfikowanego. Taka pozycja Franciszka Halickiego wskazuje na to, iż podczas jego uczestnictwa (od roku 2024) w zawodach o Puchar Świata pokonał on wielokrotnie pokaźną liczbę zawodników z czołówki światowej, gdyż w imprezach o mistrzostwo świata, czy Europy dotychczas jeszcze nie startował.

Udane starty podczas ostatnich Mistrzostw Polski

Po krótkich wakacjach i przerwie urlopowej świdniccy zawodnicy stawili się na start jubileuszowych 90. Mistrzostw Polski Modeli Swobodnie Latających oraz kolejnych zawodów z cyklu Pucharu Polski 2025, które w dniach 30 i 31 sierpnia rozegrano w okolicach miejscowości Pilszcz w gminie Kietrz.

Podczas tych Mistrzostw Polski, w których w klasie F1A wystartowało 24 zawodników, miejsca na podium wywalczyła młoda generacja polskich zawodników w klasie F1A w składzie: 1. miejsce: Tomasz Jeziorny z Aeroklubu Poznańskiego (pierwszy rok w seniorach), 2. miejsce Marcel Mandziak (junior) również z Aeroklubu Poznańskiego i 3. miejsce Franciszek Halicki (junior) – świdniczanin reprezentujący Aeroklub Ziemi Pilskiej. Ci młodzi zawodnicy stoczyli w sobotę w niezwykle trudnych warunkach termicznych pasjonującą i przyjacielską walkę w pięciu kolejkach konkursowych na 120 sek, która dla wyłonienia mistrzów musiała być zakończona lotem dogrywkowym z udziałem 10 zawodników – na 180 sek plus altimetr. Po odczytaniu danych z altimetru okazało się, iż modele po zakończeniu lotu dogrywkowego znajdowały się odpowiednio na wysokości: Tomasza Jeziornego – 63 m; Marka Mandziaka – 59 m i Franciszka Halickiego – 54 m. Dla statystycznego porządku należy dodać, iż punktację drużynową w tych mistrzostwach wywalczyła reprezentacja Aeroklubu Poznańskiego w składzie: Marek Mandziak, Marcel Mandziak i Tomasz Jeziorny, drugie miejsce wywalczyła reprezentacja Aeroklubu Ziemi Pilskiej w składzie: Huber Niezborała, Tymon Niezborała i Franciszek Halicki, a trzecie miejsce drużyna Aeroklubu Podkarpackiego w składzie: Michał Słyś, Michał Śliwiński i Henryk Krupa – mówi Ryszard Halicki. W tych jubileuszowych Mistrzostwach Polski świdniczanin Kamil Halicki (Aeroklub Ziemi Pilskiej) zajął ostatecznie 16. miejsce.

W niedzielnych zawodach pucharowych o kolejności decydowała ostatecznie czwarta kolejka dogrywkowa na 240 sek. plus altimetr, do której zakwalifikowało się ośmiu zawodników, w tym obaj świdniczanie. W tej dogrywce o Puchar Polski 2025 w sześciu przypadkach również zadecydowały wskazania altimetru, gdyż dwóch zawodników nie wylatało normy – tj. 240 sek.

Według tej metody pomiaru 1. miejsce wywalczył Jarosław Jeziorny z Aeroklubu Poznańskiego z wysokością 50 m, 2. pozycję zajął Tymon Niezborała z AZ Pilskiej z wynikiem 21 m, a trzeci był Franciszek Halicki z AZ Pilskiej z wynikiem 15 m. Kamil Halicki zakończył zawody pucharowe na 6. miejscu z wynikiem – 9 m. – model Kamila lądował w zagłębieniu terenu 9 m poniżej położenia miejsca startu. W tym miejscu należy zauważyć, iż Franciszek Halicki jako jedyny zawodnik dwukrotnie stawał na podium w klasyfikacji open w tych sierpniowych zawodach.

Teraz przed świdnickimi zawodnikami najtrudniejsza (jesienna) część sezonu sportowego w trakcie której podejmą oni próbę obrony przez Franka zeszłorocznego sukcesu. Choć w roku 2024 przed wrześniowymi zawodami na Słowacji Franciszek Halicki nie był jeszcze notowany w zestawieniu Pucharu Świata 2024, a w tym roku zgromadził już 1396 pkt., to walka o powtórzenie sukcesu z ubiegłego roku będzie niezwykle zacięta, aż do końca października, kiedy zostaną rozegrane zawody w Czechach. Do końca sezonu zostało jeszcze do rozegrana na terenie Europy siedem zawodów o Puchar Świata (2x Słwacja; 2x Słowenia; 2x Czechy i 1x Węgry) oraz trzy imprezy o Puchar Polski, a matematyczne szanse na wywalczenie w tegorocznym Pucharze Świata miejsca na podium ma jeszcze co najmniej ośmiu wybornych zawodników, w tym jedna juniorka z Węgier. Tak więc sportowa walka będzie trwała prawdopodobnie do końca października, co będzie niezwykle wymagające organizacyjnie dla świdniczan, gdyż zawody będą rozgrywane we wszystkie weekendy i to daleko od ich miejsca zamieszkania.

/Ryszard Halicki/

1 z 5
Idź do oryginalnego materiału