Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 2:1. Czarna seria trwa. Trójkolorowi na tarczy trzeci raz z rzędu…

roosevelta81.pl 1 tydzień temu

Koncertowa gra w pierwszej i totalna degrengolada w drugiej połowie. To scenariusz, który w meczach Górnika Zabrze powtarza się coraz częściej. Nie inaczej było w piątkowy wieczór w Lubinie, gdzie drużyna 14-krotnych mistrzów Polski doznała trzeciej z rzędu porażki.

W rundzie jesiennej Górnik Zabrze niespodziewanie przegrał przy Roosevelta z Zagłębiem Lubin 0:1. Piątkowa potyczka na Dolnym Śląsku była zatem okazją dla ekipy Jana Urbana, by odrobiła stracone na własnym boisku punkty. To co udało się w meczu z Lechią, nie udało się w starciu z Miedziowymi, choć początek zawodów dawał nadzieję, iż tak będzie.

Lubinianie spotkanie zaczęli agresywniej, wysokim pressingiem często przejmując piłkę już na połowie Górnika. Nie minęła pierwsza minuta gry, kiedy w dobrej sytuacji w naszym polu karnym znalazł się Jakub Kolan, ale na nasze szczęście posłał piłkę obok lewego słupka bramki Filipa Majchrowicza. Kilka minut później po stracie Luki Zahovicia zakotłowało się pod naszym polem karnym, na strzał sprzed linii „16” zdecydował się Josip Corluka, a piłka nieznacznie minęła okienko naszej bramki.

W międzyczasie Lukas Podolski dobrym podaniem uruchomił znajdującego się w polu karnym Zagłębia Yosuke Furukawę, ten oddał strzał na bramkę rywala, ale piłka wpadła wprost do koszyczka Dominika Hładuna. Po niespełna kwadransie gry bramkarz Zagłębia po próbie Japończyka był już bezradny. Prawym skrzydłem z piłką urwał się Dominik Sarapata i świetnym podaniem obsłużył „Furu”, który silnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Górnika na prowadzenie.

Zdobyta bramka dała zabrzanom wiatru w żagle, a głównym motorem napędowym Trójkolorowych był rewelacyjnie spisujący się przed przerwą Sarapata. 17-latek kolejną efektowną akcją popisał się w 19. minucie, ale zagrywana przez niego z prawej strony pola karnego wzdłuż linii bramkowej futbolówka nie znalazła adresata, który wpakowałby ją do siatki.

Pięć minut później Zahović kapitalnym prostopadłym podaniem uruchomił Taofeeka Ishmaeela, Nigeryjczyk wpadł z piłką w pole karne i w sytuacji sam na sam z bramkarzem oddał płaskie uderzenie, ale interweniujący instynktownie Hładun nogą zagrodził piłce drogę do bramki.

Chwilę później znów na pierwszym planie znalazł się Sarapata, który świetnie zagrał do Zahovicia, ten odegrał wzdłuż linii bramkowej do „Tofika”, ale skrzydłowy naszej drużyny nie zdołał sięgnąć piłki i dziubnąć jej w kierunku pustej bramki.

Do szatni schodziliśmy – podobnie jak w meczu z Legią – z jednobramkową zaliczką i kanonadą niewykorzystanych okazji. Jasne było, iż najważniejsze będzie zdobycie drugiej bramki w pierwszych fragmentach gry po przerwie. I tę bramkę powinniśmy zdobyć…

W 50. minucie gry Erik Janża obsłużył świetnym podaniem Furukawę, japoński skrzydłowy Górnika przyjął piłkę tuż przed bramką rywala i oddał strzał… wprost w ręce Hładuna. Tego było za wiele i niedługo niewykorzystane okazje w najbardziej dobitny sposób się zemściły…

Nie minęło 120 sekund od zmarnowanej szansy „Furu”, a Zagłębie wyrównało po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Damian Dąbrowski, totalnie pogubił się w tej akcji Majchrowicz, który był nie tylko spóźniony, ale totalnie nieefektywny w wyjściu do piłki, a Aleks Ławniczak strzałem głową skierował futbolówkę do siatki.

Miedziowi poczuli krew i w kolejnych minutach dążyli do zdobycia drugiej bramki. Po okresie przewagi lubinian w 71. minucie gry sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Trzy minuty wcześniej interweniujący Majchrowicz nogą zahaczył szarżującego w okolicach 5. metra Mateusza Wdowiaka, a arbiter po długiej analizie VAR zdecydował się wskazać na „wapno”. Tym razem już cudu nie było i uchodzący za specjalistę od rzutów karnych bramkarz Górnika był bezradny po strzale Tomasza Pieńko.

Demony z minionej niedzieli wróciły, wynik nie musiał być taki sam. W 78. minucie gry z dobrej strony pokazał się wprowadzony na boisko po przerwie Ousmane Sow, który popędził z piłką przez niemal całe boisko i zagrał do biegnącego mu w sukurs Janży. Kapitan Górnika zbyt długo zbierał się jednak ze strzałem, bo obrońcy Zagłębia zdążyli wrócić i odbudować linię defensywną.

Im bliżej było końca tym nadzieja drużyna Górnika bardziej na boisku gasła. Okazji na doprowadzenie do wyrównania było jak na lekarstwo. Zagłębie z kolei kradło każdą cenną sekundę. W końcówce za grę na czas ukarany został Hładun, a sędzia drugą część gry przedłużył aż o 9 minut.

W piątej minucie doliczonego czasu gry okazję na wyrównanie miał Lukas Ambros, ale jego próba sprzed linii pola karnego nieznacznie minęła słupek. Wraz z tą sytuacją zgasła nadzieja Trójkolorowych na choć punkt zdobyty w tym meczu. Przegraliśmy trzeci mecz z rzędu i zamiast patrzeć w górę tabeli, musimy zacząć patrzeć za siebie. Peleton bowiem ma nas na wyciągnięcie ręki…

Kilka słów na zakończenie trzeba poświęcić arbitrowi piątkowych zawodów Pawłowi Malcowi. Sędzia z Łodzi ewidentnie nie podołał zadaniu i popełnił szereg kuriozalnych błędów m.in. pokazując żółtą kartkę Sondre Lisethowi za upominanie się o rzut rożny, który nam się należał. Rzut karny dla Zagłębia także był tematem wielce dyskusyjnym, ale nie szukajmy usprawiedliwienia u innych. Sami jesteśmy sobie winni.

Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
0:1 –
Furukawa, 14′
1:1 – Ławniczak, 52′
2:1 – Pieńko (k.), 71′

Zagłębie Lubin: Hładun – Ławniczak, Mróz (46′ Wdowiak), Dąbrowski [c] (82′ Makowski), Corluka, Pieńko (86′ Kłudka), Nalepa, Kolan, Orlikowski, Szmyt, Kurminowski (82′ Adamski)
Rezerwowi: Burić – Sochań, Michalski, Makowski, Woźniak, Wdowiak, Kłudka, Listkowski, Adamski
Trener: Leszek Ojrzyński

Górnik Zabrze: Majchrowicz – Josema, Szcześniak, Janicki, Janża [c], Ismaheel (55′ Sow), Sarapata, Hellebrand (90′ Prebsl), Furukawa (82′ Bakis), Podolski (82′ Ambros), Zahović (90′ Liseth)
Rezerwowi:
Szromnik – Bakis, Olkowski, Szala, Ambros, Liseth, Sow, Prebsl, Buksa
Trener: Jan Urban

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Żółte kartki: Mróz, Pieńko, Hładun – Majchrowicz, Josema, Liseth.
Widzów: 3936

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Idź do oryginalnego materiału