Zapewniał, iż nie ma powodów do paniki. Tusk tłumaczy się ze swoich słów

21 godzin temu
Zdjęcie: Premier Donald Tusk po odprawie służb w Kłodzku Źródło: PAP / Maciej Kulczyński


W piątek 13. nie było jeszcze mowy o powodzi w Polsce – przekonuje premier Donald Tusk, tłumacząc się ze swojej głośnej wypowiedzi.


W miniony piątek Donald Tusk przybył do stolicy Dolnego Śląska, aby wziąć udział w odprawie ze służbami w związku z zagrożeniem powodziowym. Była to reakcja na ulewy zapowiadane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według prognoz tylko od czwartku do niedzieli na Dolnym Śląsku miało spaść do 150 litrów wody na metr kwadratowy.


Chwilę przed tragedią Tusk mówił, iż nie ma powodów do paniki


Szef rządu zapewniał wówczas, iż nie ma powodów do paniki, a służby są lepiej przygotowane do ewentualnego zagrożenia niż we wcześniejszych latach.


– Nie można lekceważyć tej sytuacji, ale dzisiaj nie ma powodu, żeby przewidywać zdarzenia w skali, która wywołałaby zagrożenie na terenie całego kraju – mówił premier Tusk, podkreślając, iż prognozy pogody "nie są przesadnie alarmujące". – Nie ma powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym – podkreślił premier.


Niedługo po tych słowach sytuacja powodziowa w Polsce stała się dramatyczna.


Tusk się tłumaczy: Wtedy nie było mowy o powodzi w Polsce


O piątkową wypowiedź szef rządu został zapytany w wywiadzie udzielonym TVP Info. Tusk powtórzył, iż prognozy nie były wówczas przesadnie alarmujące.


– To, co było dla mnie kluczowe, to było pierwsze posiedzenie sztabu. Chciałbym przypomnieć, iż to był piątek 13 o 8 rano, tu we Wrocławiu, jeszcze nie było nigdzie wysokiej wody. Nie było mowy o powodzi w Polsce. Przygotowaliśmy te działania sztabowe i kryzysowe nie tylko we Wrocławiu z odpowiednim wyprzedzeniem – tłumaczył.


Premier przekonywał, iż gdyby słuchał się prognoz, które "wówczas nie były przesadnie alarmujące", gdyby mimo swojego doświadczenia z lat 2010, 2011, 2008, kiedy były trąby powietrzne, to być może, podobnie jak niektórzy, uznałby: "ok, skoro te prognozy nie są jakieś przesadnie alarmujące, to nie mamy się czym przejmować".


– Dokładnie w tej samej wypowiedzi powiedziałem: niezależnie od tego, na ile te prognozy nie są przesadnie alarmujące, musimy być zmobilizowani, bo nie ulega wątpliwości, iż dojdzie do dramatycznych zdarzeń – podkreślił Tusk.


Czytaj też:"To coś niedopuszczalnego". Tusk apeluje do mieszkańców WrocławiaCzytaj też:Pilna decyzja Tuska. Odsunął burmistrzów dwóch miastCzytaj też:Fatalne wieści dla Tuska. Takiej sytuacji dawno nie było
Idź do oryginalnego materiału