- Cieszymy się ogromnie, ale nerwy były. Przyjechaliśmy do Katowic już w piątek. Był stres, ale zagraliśmy od początku swoje w obronie i wreszcie była lepsza skuteczność. AZS cały czas walczył, żeby odrobić stratę, ale choć był stres to kontrolowaliśmy sytuację. Wracam do Białegostoku od razu po meczu. Po pięciu godzinach jazdy będziemy u siebie i musimy zregenerować siły, żeby w środę postawić kropkę nad i. Wiem, iż nas stać na to. Zapraszam kibiców i proszę o jak najliczniejszą obecność i jak najgorętszy doping. Potrzebujemy tego! - mówił naszej redakcji Jacek Zaniewski już w autokarze wraz z całym białostockim teamem. A w tle rozlegały się chóralne śpiewy szczęśliwych Żubrów.
Gospodarze rozpoczęli ten mecz od prowadzenia: po trójce Karola Leszczyńskiego prowadzili 7:4, a po kolejnej Patryka Wieczorka 10:6. Po 4 minutach gry Marcel Kapuściński po efektownym wsadzie wyprowadził gości na prowadzenie 11:10. Zaraz potem popis d