Zwycięzców się nie sądzi. Wymęczona wygrana Jagi w Łodzi

dziendobrybialystok.pl 6 godzin temu

Przepowiadałem, iż Jagiellonia będzie miała w Łodzi trudno. I tak właśnie było: żółto-czerwoni cierpieli całą drugą połowę ale ostatecznie dość szczęśliwie wygrali 1:0. Czasami jednak tak już jest, iż szczęście sprzyja lepszym. o ile to powiedzenie mówi prawdą, to Jagiellonia mnóstwem pecha jaki ją spotykał ostatnio na krajowej arenie zasłużyła na uśmiech losu, który nastąpił właśnie w Łodzi. Jaga wywiozła z Łodzi komplet punktów i zajmuje przez cały czas 3. miejsce w tabelę z zaledwie dwoma punktami strata do liderującego Lecha Poznań. Żółto-czerwoni zaczynając mecz w Łodzi znali rezultaty dwóch ekip, które ją wyprzedzają: Lech pewnie pokonał Stal Mielec, a Raków Częstochowa ograł Piasta Gliwice. Białostoczanie wiedzieli zatem, iż muszą wygrać jeżeli chcą mieć kontakt ze ścisłą czołówką. Trener Adrian Siemieniec zaskoczył wszystkich zestawieniem składu na Widzew. W kadrze nie pojawili się kontuzjowany Norbert Wojtuszek i chory Enzo Ebosse, więc miejsce w obronie zajął Tomas Silva. Na ławce znalazł się Jesus Imaz, a w wyjściowym składzie znalazł się debiutując Bartosz Mazurek (zdolny 18-latek). Ofensywne ustawienie 4-3-2-1 wskazywało, iż trener Siemieniec chce w Łodzi wygrać. I tak właśnie Duma Podlasia zaczęła: agresywnie i ofensywnie. Z rzutu wolnego zacentrował Kristoffer Hansen, zagapili się obrońcy Widzewa, a Mateusz Skrzypczak nie przestraszył się wysoko uniesionej nogi obrońcy gospodarzy i strzałem głową pokonał Rafała Gikiewicza. Gospodarze odpowiedzieli ofensywną: najpierw

Idź do oryginalnego materiału