Minęło 40 lat od śmierci Leopolda Tyrmanda (19 marca 1985 r.,). Był pisarzem, publicystą i popularyzatorem jazzu we wczesnych latach PRL-u. Jego najbardziej znane i uznane książki to „Zły”, „Filip” oraz „Dziennik 1954”.

Przyszedł na świat 16 maja 1920 r. w Warszawie. Pochodził ze zasymilowanej rodziny żydowskiej. 1 września 1939 roku zastał go w Warszawie. Wyjechał do Wilna, został aresztowany przez NKWD, skazany na 8 lat, ale po ataku Niemiec na ZSRR w 1941 roku uciekł z transportu kolejowego. Zdobył dokumenty na nazwisko obywatela Francji, trafił do III Rzeszy, gdzie pracował m.in. jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy i marynarz. Swoje przeżycia opisał w powieści „Filip” (1961).
Wiosną 1946 r. wrócił do Warszawy. Współpracował z „Przekrojem”, „Tygodnikiem Powszechnym” i „Ruchem Muzycznym”. W 1950 r. stracił pracę i został objęty nieoficjalnym zakazem publikacji. W kwietniu 1954 r. wydał jednak „Złego”. Sensacyjna powieść o powojennej Warszawie stała się hitem wydawniczym. W 1961 r. do rąk czytelników trafił „Filip” – ostatnia powieść opublikowana w Polsce.
15 marca 1965 r. Tyrmand opuścił Polskę. W 1966 r. dotarł do USA. Początkowo współpracował z paryską „Kulturą”, wydał „Życie towarzyskie i uczuciowe”. Trafił na łamy tygodnika „The New Yorker”, jednak z czasem wszedł w spór z Jerzym Giedroyciem, przestał publikować w „New Yorkerze”.
Pomimo upływu lat nie ustawała jego pasja do jazzu. To Tyrmand był autorem nazwy i jednym z pomysłodawców festiwalu „Jazz Jamboree”. Zmarł podczas wakacji w Fort Myers na Florydzie. Miał 65 lat.
tom