W przedostatniej koljce ekstraklasy GieKSa zremisował na własnym stadionie z walczącym o tytuł mistrza Polski Lechem Poznań 2:2. Brami dla katowiczan zdobyli Oskar Repka i Bartosz Nowak.
Pojedynek GieKSy z Lechem w rundzie jesiennej skończył się łatwym zwycięstwem poznaniaków 2:0. W porównaniu do ostatniego, wygranego spotkania z Cracovią w składzie GieKSy nastąpiły dwie zmiany. Jako iż na boisku nie mógł wystąpić wypożyczony z Lecha Poznań Filip Szymczak, na szpicy zastąpił go Mateusz Mak. Do pierwszej jedenastki wrócił także Adrian Błąd, a na ławce rezerwowych usiadł Drachal. Jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili w 7 min. walczący o tytuł mistrza Polski poznaniacy. Pięknym strzałem popisał się Ali Gholizadeh, ale Kuusk zdołał go przekierować na rzut rożny. W 14 min. gorąco dopingujący Trójkolorowych kibice mieli powody do radości. W polu karnym Lecha doszło do dużego zamieszania. Największą przytomnością umysłu popisał się w tej sytuacji Repka, który w czwartym z rzędu pojedynku umieścił piłkę w siatce przeciwnika. Dwie minuty później pod bramką Mrozka ponownie się zakotłowało, tym razem jednak obrońcy gości zażegnali niebezpieczeństwo. W 22 min. ponownie dał o sobie znać Ali Gholizadeh, którego strzał zza pola karnego przeleciał koło słupka. W odpowiedzi dwoma dobrymi akcjami popisali się gospodarze, ale najpierw Repce, a potem Makowi zabrakło centymetrów, żeby dosięgnąć piłkę dośrodkowaną przez ich kolegów. W 33 min. w polu karnym GieKSy upadł Walemark, ale zamiast karnego dla Kolejarza akcja skończyła się żółtą kartką dla Szweda za symulowanie. W 40 min. strzał na bramkę oddał Walemark, ale był on zbyt słaby, żeby mógł sprawić jakiekolwiek trudności Kudle. Trzy minuty później ten sam zawodnik ponownie zdecydował się na uderzenie i tym razem po rękach katowickiego golkipera piłka znalazła się w siatce. Pierwsza połowa, w której to GieKSa sprawiała znacznie lepsze wrażenie, skończyła się więc jednobramkowym remisem.
Druga odsłona rozpoczęła się od ataków Kolejarza. W 48 min. mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Walemark, ale Kudła stanął na wysokości zadania. Dwie minuty później po kontrze GKS-u wydawało się, iż w sytuacji sam na sam z Mrozkiem znajdzie się Wasielewski. Katowiczanim się jednak przewrócił, a arbiter, pomimo licznych protestów, nie zdecydował się na podyktowanie karnego. W kolejnych minutach przewaga należała do gości, ale to Trójkolorowi w 59 min. ponownie wyszli na prowadzenie po golu Nowaka, który zachował się w polu karnym Lecha jak prawdziwy snajper. W 66 min. przed wyśmienitą szansą na podwyższneie wyniku stanął Mak, ale w sytuacji sa na sam z Mrozkiem bramkarz przyjezdnych okazał się lepszy. Widzą nieporadność swoich zawodników trener Lecha w 70 minucie zdecydował się aż na trzy zmiany. Już dwie minuty później był blisko wyrównania był Ishaka, ale świetną interwencją popisał się Kudła. W 77 min. przewaga przyjezdnych przyniosła w końcu rezultat po dość kuriozalnej bramce Gonzaleza, od którego odbiła się piłka po strzale Milicia. Poznaniacy nie spuszczali z tonu i w 84 min. Kudła znów musiał popisać się swoimi umiejętnościami po uderzeniu Lismana. Dwie minuty później na murawie pojawił się Adam Zreľák, który wrócił do gry po kilkumiesięcznej kontuzji. Słowacki napastnik został przywitany przez katowickichh kibiców gromkimi brawami. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik pojedynku nie uległ już zmianie, choć w 90 min. bliski pokonania Kudły był jeszcze Lisman. Ostatecznie po świetnym widowisku GieKSa w pełni zasłużenie zremisowała więc z walczącym o tytuł mistrza Polski Lechem Poznań 2:2. Było to ostatnie spotkanie Trójkolorowych na własnym stadionie w pierwszym po 19 latach sezonie na boiskach ekstraklasy.
GKS Katowice – Lech Poznań 2:1 (1:1)
Bramki: Repka, Nowak – Walemark, Gonzalez
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Kuusk, Galán (74. Rogala) – Błąd (86. Drachal), Kowalczyk, Repka, Nowak – Mak (86. Zrel’ák).
Lech Poznań: Mrozek – Pereira, Sousa, Gholizadeh (86. Fiabema), Ishak, Wålemark (60. Lisman), Gurgul (70. Carstensen), Milić, Hotić (70. Gonzalez), Kozubal, Mońka (70. Douglas).