Gmina Ziębice. W sobotę, 30 sierpnia, punktualnie o trzynastej, z kościelnych organów popłynie pierwsza pieśń dziękczynna. Sanktuarium Maryi Panny Henrykowskiej, tak często ciche i zamyślone, rozbrzmi modlitwą rolników, sadowników i pszczelarzy. Bardziej niż msze, przypominać to będzie hołd dla pracy rąk, które przez dwanaście miesięcy walczyły z deszczem, suszą i niepewnością.
A potem? Potem ruszy korowód – barwny, hałaśliwy, pachnący świeżym chlebem i ziołami. Każdy wieniec to osobna opowieść: o pokoleniach, które pamiętają jeszcze żniwa kosą, o nowych maszynach, co wjechały na pola, i o tym, iż choć świat pędzi, to między polami a lasem rytm wciąż wyznacza sierpień.
Na placu przyklasztornym dzieci złapią kolorowe balony, starsi posmakują miodu i domowych przetworów, a z głośników rozlegnie głos Marcina Siegieńczuka. Bo kiedy zaczyna się „Sąsiadka”, nikt nie pyta, czy to disco polo – wszyscy po prostu się uśmiechają. W tej jednej chwili znika dystans między sceną, a widownią. Jest tylko taniec, śmiech i lato.
Gdy późnym wieczorem światła przygasną, nad Henrykowem zaświecą lampiony. Wtedy na scenę wejdą Figo i Samogony – z przymrużeniem oka, z muzyką, która puszcza oko do PRL-u, ale i wyrywa z butów. I nikt nie będzie się już przejmował, iż ktoś fałszuje przy "Biegnij przed siebie", bo przecież dożynki nie są od perfekcji. Są od bliskości.
Ci, którzy przyjadą z Ziębic, znajdą miejsce na dużym parkingu, ci z okolicznych wiosek przyjadą rowerem, traktorem albo po prostu z sąsiadem. Bo w tej jednej sobocie, Henryków staje się sercem całej gminy – tętniącym, pulsującym, z serwetą na stole i gwarem rozmów do późna.