Autonomiczne samochody pod lupą, zamiast technologicznego przełomu – dramatyczne statystyki wypadków. Obietnica bezpieczeństwa nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością. Miały zrewolucjonizować motoryzację i zminimalizować ryzyko na drogach. Dziś coraz częściej stają się symbolem zagrożenia.

Fot. Warszawa w Pigułce
Najnowsze analizy pokazują, iż samochody autonomiczne – mimo zaawansowanych systemów i milionów dolarów inwestycji – powodują znacznie więcej kolizji niż pojazdy kierowane przez ludzi.
Producenci obiecywali, iż dzięki algorytmom i czujnikom kierowcy zyskają nie tylko wygodę, ale i bezpieczeństwo. Tymczasem dane z ostatnich miesięcy nie pozostawiają złudzeń. Auta bez kierowcy nie tylko nie eliminują błędów, ale same stają się ich źródłem – często w sytuacjach, w których człowiek zareagowałby instynktownie i skutecznie.
Pękają kolejne iluzje
Sygnały ostrzegawcze płyną z całego świata. W miastach testujących autonomiczne floty dochodzi do kolizji z udziałem pieszych, rowerzystów i pojazdów uprzywilejowanych. W wielu przypadkach zawodzi oprogramowanie, które nie potrafi prawidłowo zinterpretować niejednoznacznej sytuacji na drodze.
Eksperci biją na alarm: maszyny, które miały przewidywać i reagować szybciej niż człowiek, nie radzą sobie z chaotycznym ruchem ulicznym, nietypowym zachowaniem uczestników ruchu, a choćby ze złymi warunkami pogodowymi.
Narasta presja, rosną pytania
W cieniu statystyk pojawiają się niewygodne pytania. Czy giganci technologiczni celowo pomijają niekorzystne dane w raportach dla inwestorów? Czy rzeczywista skala wypadków z udziałem autonomicznych pojazdów nie jest zaniżana, by nie zaszkodzić rynkowi wartemu miliardy?
Rosnące napięcie czuć nie tylko w branży. W mediach społecznościowych roi się od dramatycznych historii – od zablokowanych skrzyżowań po groźne sytuacje na autostradach. Coraz więcej użytkowników żąda kontroli, a choćby czasowego zakazu poruszania się takich pojazdów po drogach publicznych.
Czy technologia wyprzedziła zdrowy rozsądek?
Zamiast technologicznego przełomu, mamy coraz więcej przesłanek sugerujących, iż wyścig o dominację na rynku autonomicznych samochodów był przedwczesny. Zamiast rewolucji – mamy chaos. Zamiast przewidywalności – losowość.
Choć wielu przez cały czas wierzy, iż to tylko chwilowy kryzys, trudno ignorować narastającą falę sceptycyzmu. Czy to oznacza, iż człowiek wciąż pozostaje najlepszym kierowcą? Czy przed nami technologiczna korekta kursu, a może choćby cofnięcie się o krok w stronę bardziej konwencjonalnych rozwiązań?
W najbliższych miesiącach rynek motoryzacyjny może przeżyć prawdziwe tąpnięcie – i wszystko wskazuje na to, iż temat samochodów autonomicznych nie zejdzie z nagłówków jeszcze długo.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl