Nie udało się sprawić niespodzianki. Piłkarze ręczni MKS-u Wieluń ulegli liderowi grupy C I ligi. Przegrali 20:31 z AZS-em UW Warszawa.
Pojedynek w Wieluniu zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście ze stolicy. W pierwszym kwadransie emkaesiacy zdobyli tylko trzy bramki, a w 17. minucie było 9:4 dla zespołu z Warszawy. Gospodarze nie radzili sobie z gwałtownie grającym w ataku rywalem i trudno im było ustawić się w defensywie. Po drugiej stronie boiska zbyt często popełniali też błędy, gubiąc piłkę w ataku i niecelnie rzucając na bramkę przeciwnika. W pewnym momencie mieli już 6 trafień na minusie. W końcówce pierwszej połowy wielunianie zagrali skuteczniej, dzięki czemu tracili do rywala 4 bramki (10:14).
Podopieczni grających trenerów Rafała Krupy i Krzysztofa Węcka znakomicie zaczęli drugą odsłonę. W ciągu niecałym czterech minut trafili trzy razy, nie notując żadnych strat, co dało im kontakt. Na zdobycie kolejnych trzech bramek wielunianie potrzebowali jednak aż kwadransa. W tym czasie warszawianie notowali serie trafień – najpierw czterech, potem trzech i znowu czterech – dzięki czemu prowadzili 25:15. Ich przewaga jeszcze wzrosła, mimo iż w formie byli obaj wieluńscy bramkarze – Wiktor Socha w pierwszej i Piotr Śliwiński w drugiej połowie. Ostatecznie AZS UW wygrał 31:20.
Najlepszym zawodnikiem MKS-u wybrano rozgrywającego Adama Bernasia, który zdobył 4 bramki.
Szkoda tego meczu przede wszystkim dlatego, iż w drugiej połowie trochę się obudziliśmy. Dogoniliśmy zespół z Warszawy na jedną bramkę. Ale później znowu zaczęły się proste błędy i nieskuteczność. Finalnie nam odjechali bardzo mocno. Piotrek czy Wiktor bardzo dobrze nam pobronili. Próbowali pomóc. My mieliśmy założenia przed meczem, żeby gwałtownie wracać do obrony i się organizować, bo wiedzieliśmy, iż zespół z Warszawy gra cały czas kontrę w drugie tempo. Nie udawało nam się to niestety – komentował Bernaś.
MKS zajmuje 8. miejsce w tabeli grupy C I ligi. W następnej kolejce – w marcu – zagra na wyjeździe z Podlasiem Nowe Piekuty.