Są miasta, w których walka z nieprawidłowym parkowaniem jest codziennym obowiązkiem służb i są takie, gdzie przepisy funkcjonują tylko na papierze.
Problem nieprawidłowego parkowania w Lwówku Śląskim wraca jak bumerang. Normą wręcz są kierowcy, którzy traktują chodniki, przejścia dla pieszych, trawniki czy skrzyżowania jak prywatne miejsca postojowe. Regularnie przysyłane przez oburzonych czytelników Lwowecki.info zdjęcia pokazują, iż to nie są incydenty, a codzienna praktyka.
Przepisy prawa o ruchu drogowym są w tej kwestii jednoznaczne. Parkowanie w odległości mniejszej niż 10 metrów od skrzyżowania jest zabronione. Tak samo zabronione jest zastawianie przejść dla pieszych, parkowanie w sposób uniemożliwiający pieszym swobodne korzystanie z chodnika, a także zatrzymywanie pojazdów na terenach zielonych, które nie zostały do tego celu wyznaczone. Za takie wykroczenia grożą mandaty, a w skrajnych przypadkach choćby odholowanie pojazdu na koszt właściciela. Tyle, iż to prawo w Lwówku Śląskim jest martwe. Praktyka pokazuje, iż jego egzekwowanie pozostawia wiele do życzenia.
W 2024 roku Straż Miejska w Lwówku Śląskim wystawiła zaledwie 12 mandatów za nieprawidłowe parkowanie. To statystyka, która nijak nie odpowiada skali problemu. Wystarczy przejść się ulicami centrum, by przekonać się, iż samochody nagminnie stoją w miejsca do tego nieprzeznaczonych.
Sprawa budzi emocje gdyż mieszkańcy czują się pozostawieni sami sobie. Niczym na dzikim zachodzie, w mieście gdzie nie ma szeryfa kierowcy robią tu co chcą. Potwierdzał to sam Kobiałka – dzisiaj burmistrz Lwówka Śląskiego, który w kampanii wyborczej przyznawał, iż gdy wybrał się zbadać skalę problemu, ponad połowa samochodów w mieście zaparkowana była nieprawidłowo. Sprawa jest poważna, bo z jednej z strony w centrum Lwówka Śląskiego brakuje miejsc parkingowych, brakuje strategicznych działań związanych z rozbudową parkingów oraz panuje mizerna skuteczność straży miejskiej. To wszystko przekłada się na zachowanie kierowców, którzy wykorzystują każdą wolną przestrzeń do tego, by zaparkować swoje auto.
Kolejnym przykładem może być historia białego Volkswagena, którego kierowca znalazł miejsce na trawniku przy ulicy Skłodowskiej. Co ciekawe, nie przeszkadzała mu choćby widniejąca na drzwiach tabliczka z zakazem parkowania. Ale w naszej ocenie trudno mieć pretensje to kierowcy tego pojazdu, bo zrobił on to, co inni robili w tym miejscu wiele razy. Tu parkowanie na chodniku, czy skwerku nie powinno nikogo dziwić, bo to raczej norma, którą gwarantuje ciche przyzwolenie. Potwierdzeniem tej normy są sąsiednie zniszczone trawniki, na których można znaleźć odciski wielu modeli opon.
Mieszkańcy miasta widząc nieprawidłowo zaparkowane pojazdy coraz częściej spuszczają głowę. Rozumieją, iż gdyby były miejsca parkingowe, to nikt nie ryzykowałby parkowania w taki sposób. Ale nie brakuje i takich osób, które nie potrafią zrozumieć takiego postępowania, ani tym bardziej przymykania oczu przez władze. Ci drudzy coraz częściej robią zdjęcia mistrzom parkowani i przesyłają je na adres redakcji Lwówecki.info bądź za pośrednictwem Messengera.
W świetle spostrzeżeń z kampanii wyborczej Kobiałki, ciekawie prezentuje się jego ostatnia wypowiedź dotycząca parkowania w mieście. Podczas sierpniowej sesji pochwalił się stworzeniem kilku miejsc umożliwiając wjazd samochodów na płytę dolnego rynku oraz planem stworzenia dwóch miejsc „do 20 minut”. Po raz kolejny mówił także o konieczności radykalnego podejścia do łamania przepisów.
„Chciałem dodać taką rzecz, która dotyczy parkingów i mandatów za różne rzeczy. Ja też mówiłem to parę miesięcy temu, ale jeszcze raz to powtórzę, iż bardzo radykalnie będziemy podchodzić i o to też prosiłem straż miejską, żeby radykalnie podchodzić do spraw, które mają duży wpływ na nasze środowisko, czyli zarówno zaśmiecanie, wyrzucanie odpadów w nieodpowiednich miejscach jak i przekierowywanie ścieków to rzeki oraz spalanie nieodpowiednimi paliwami. Prosiłem straż miejską o to żeby jak najczęściej karać, jak najwyższymi mandatami w tych wszystkich przypadkach. Musimy do tego podchodzić bardzo radykalnie.” – mówił burmistrz Kobiałka.
Paradoks całej sytuacji polega na tym, iż największym problemem Lwówka Śląskiego nie są wcale kierowcy, ale obojętność, bo to nie auta niszczą przestrzeń publiczną, utrudniają życie pieszym i stwarzają zagrożenie w ruchu, a brak skuteczności tych, którzy powinni ją chronić. Można mówić o radykalnym podejściu do łamania prawa, ale bez odwagi w jego egzekwowaniu, wszystkie te deklaracje pozostają pustymi hasłami. Mandaty, które nigdy nie zostaną wystawione, nie zatrzymają nikogo przed nieprawidłowym zaparkowaniem. Prawdziwą miarą władzy nie są kolejne obietnice, czy słowa wypowiadane podczas sesji rady, ale decyzje podejmowane w codziennej praktyce. A z tymi decyzjami w Lwówku Śląskim wciąż krucho.