Pasażerowie krakowskiej komunikacji mają dość. „Jestem bezradna, czuję się upokorzona”

1 godzina temu

Do KRKnews.pl zwróciła się pani Magdalena (nazwisko do wiadomości redakcji) i przedstawiła historię, która zaczęła się w jednym z autobusów komunikacji miejskiej. – To historia o tym, jak uczciwość i chęć postępowania zgodnie z zasadami zderzyły się z bezdusznością procedur, które nie nadążają za technologią, do której używania jesteśmy zachęcani – pisze pani Magdalena. Poniżej pełna treść listu.

Szanowna Redakcjo,

piszę do Państwa, aby podzielić się historią, która jest nie tylko moim osobistym, przykrym doświadczeniem, ale także, jak sądzę, symptomem szerszego problemu dotyczącego traktowania pasażerów przez Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie. To historia o tym, jak uczciwość i chęć postępowania zgodnie z zasadami zderzyły się z bezdusznością procedur, które nie nadążają za technologią, do której używania jesteśmy zachęcani.

Wszystko zaczęło się w czwartek, 28 sierpnia 2025 roku. O godzinie 6:28 na przystanku Plac Centralny im. R. Reagana wsiadłam do autobusu linii 174 o numerze bocznym DN059. Jak zawsze, jeszcze stojąc na przystanku, zakupiłam przez aplikację mobilną PeoPay 20-minutowy bilet. Byłam spokojna, wiedząc, iż dopełniłam swojego obowiązku.

Około godziny 6:39, w rejonie przystanku Arctowskiego, rozpoczęła się kontrola biletów. I tu technologia, na której polegamy, pokazała swoje kapryśne oblicze. Mój telefon na chwilę odmówił współpracy, a stres związany z sytuacją tylko utrudnił mi szybkie odblokowanie aplikacji. Mimo moich zapewnień, iż posiadam istotny bilet i potrzebuję dosłownie chwili, by go okazać, spotkałam się z postawą, która zdawała się z góry zakładać moją złą wolę.

Kontroler, widząc moje problemy, zamiast okazać minimum zrozumienia, poinformował mnie, iż wystawi mi „dokument”, z którym będę mogła wyjaśnić sprawę w punkcie obsługi. Zapewniono mnie, iż to jedynie formalność. Uwierzyłam. W żadnym momencie nie zostałam poinformowana, iż otrzymuję wezwanie do zapłaty opiewające na 306 zł. Opuściliśmy pojazd na przystanku Kuklińskiego o godzinie 6:45. Chwilę później, około 6:48, gdy kontrolerzy już odeszli, udało mi się wreszcie uruchomić aplikację i zobaczyć na ekranie mój ważny, opłacony bilet. Było już jednak za późno.

Zderzenie z biurokracją nastąpiło jeszcze tego samego dnia w Punkcie Obsługi Pasażerów. Mimo przedstawienia pełnej dokumentacji – potwierdzenia przelewu z banku, faktury od operatora płatności SkyCash oraz zrzutu ekranu biletu – zostałam potraktowana w sposób lekceważący. Usłyszałam, iż muszę zapłacić, a dopiero potem mogę składać pisemną reklamację.

Tak też zrobiłam. W odpowiedzi od ZTP przeczytałam, iż moja reklamacja została odrzucona. Uzasadniono to tym, iż nie okazałam biletu „w trakcie kontroli”, a bilet mobilny na okaziciela, mimo iż powiązany z moim imiennym kontem bankowym i możliwy do pełnej weryfikacji, nie podlega okazaniu po fakcie.

Tu dochodzimy do sedna absurdu całej sytuacji. Miasto Kraków, słusznie promując ekologiczny transport i dążąc do wycofania gotówki z biletomatów, zachęca nas do korzystania z aplikacji mobilnych i cyfrowych płatności. Jednocześnie regulaminy i procedury zdają się zupełnie ignorować fakt, iż technologia bywa zawodna. Co w sytuacji, gdy telefon się rozładuje, aplikacja zawiesi lub stracimy na chwilę zasięg? Czy każdy taki przypadek ma automatycznie stawiać uczciwego pasażera w roli gapowicza?

Jest to głęboko niesprawiedliwe i zniechęcające. Zamiast czuć się bezpiecznie, korzystając z nowoczesnych rozwiązań, pasażer żyje w ciągłej niepewności, czy przypadkowy błąd techniczny nie narazi go na upokorzenie i dotkliwą karę finansową. Posiadanie niezbitych dowodów na swoją uczciwość okazuje się bezwartościowe w konfrontacji z nieelastycznymi przepisami.

Piszę do Państwa, ponieważ czuję się bezradna. Moja historia to dowód na to, iż system, który w założeniu ma służyć mieszkańcom, w praktyce potrafi być dla nich opresyjny. Wierzę, iż nagłośnienie tej sprawy może rozpocząć dyskusję na temat konieczności dostosowania procedur kontrolnych do realiów XXI wieku, tak aby chroniły one interesy uczciwych pasażerów, a nie tylko ułatwiały karanie ich za niezawinione przez nich problemy techniczne.

Z wyrazami szacunku,

Magdalena

Idź do oryginalnego materiału