
Rozmowa z PAWŁEM MŁYNARCZYKIEM, nowym asystentem trenera Resovii, z którym porozmawialiśmy przed meczem „Pasiaków” z Olimpią Grudziądz.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
– Zatrudnienie Pana na stanowisku asystenta trenera Resovii z pewnością było dla Pana sporym zaskoczeniem. Jak odebrał Pan zainteresowanie pańską osobą?
– (uśmiech). Nie ukrywam, iż z dużym zaskoczeniem. Nie wiedziałem, iż jeszcze ktoś w Resovii o mnie pamięta.
– Długo się Pan wahał?
– Wahałem się tylko pod jednym względem. Chciałem pogodzić rolę asystenta trenera w Resovii z pracą w szkole (nasz rozmówca jest trenerem w Zespole Szkół w Tyczynie, w oddziale mistrzostwa sportowego z piłką nożną – przyp. red.), która jest na 1. miejscu. Chciałem tak to doprecyzować, żeby jedna i druga strona była zadowolona z mojej pracy. A co do oferty od klubu, choćby w rozmowie z żoną powiedziałem, iż chciałbym spróbować swoich sił w środowisku zawodowej piłki. Do tej pory byłem bowiem kojarzony z piłką młodzieżową. Na pewno to dla mnie największe wyróżnienie zawodowe.
– Pierwszy szkoleniowiec Piotr Kołc jest od Pana nieco młodszym trenerem. Jak układa wam się współpraca?
– Nie ukrywam, iż dobrze nam się współpracuje. Będę dążył do tego, żeby ta kooperacja była bardzo dobra i aby główny szkoleniowiec wykorzystał wszystkie moje aspekty trenerskie do swojej pracy.
– Odpowiada Pan za pomaganie w procesie treningowym oraz wprowadzanie młodych zawodników do kadry pierwszego zespołu. Jakie dokładanie są to obowiązki?
– Prowadzę treningi pozycyjne, czy też działania pod model gry zespołu, jak i jednostki treningowe przygotowania technicznego zawodników. Odnośnie zaś do kwestii związanych z wprowadzaniem do zespołu młodzieżowych graczy, na razie ciężko mi określić, jak to będzie wyglądało, ponieważ jeszcze planujemy ten proces. Mogę tylko powiedzieć, iż na pewno będą to zawodnicy z rodzimego SMS-u oraz inni zawodnicy z Podkarpacia. Pracuję z młodzieżą już długi czas, ponadto trenuję młodych piłkarzy na co dzień, i choćby oni mogą w niedalekiej przyszłości dostać szansę na zawodowym szczeblu.
– Na meczu z Zagłębiem Sosnowiec był Pan widoczny na najwyższej kondygnacji trybun. Rozumiem, iż analiza z perspektywy oglądania meczu z wysoka ma na celu „wyłapanie” dodatkowych aspektów ustawiania i gry drużyny.
– Tak, z góry inaczej widzi się mecz niż z poziomu murawy. Zawsze można wyłapać jakiś element i przekazać na bieżąco do sztabu szkoleniowego, który znajdował się przy boisku. choćby w przerwie meczu jako pierwsi przekazaliśmy własne obserwacje do głównego trenera.
– Sugerując się meczem z Zagłębiem, który niewątpliwie znany jest z dobrej gry w ataku, z pewność dostrzega Pan znaczną poprawę gry w destrukcji Resovii.
– Tak. W tym meczu nasi piłkarze zrealizowali założenia organizacji gry w defensywie, a o wyniku przesądził jeden błąd.
– W niedzielę stawicie się w Grudziądzu na mecz z miejscową Olimpią. Dla „Pasiaków” będzie to już trzecie spotkanie w okresie z tym rywalem. W jaki sposób wyglądają przygotowania do tej potyczki i czego trzeba się wystrzegać?
– Przygotowania szły pełną parą, przeciwnik był analizowany, a wszystkie działania są tak konstruowane, aby zaskoczyć rywala na boisku. Musimy zagrać w ofensywie jeszcze lepiej niż w meczu z Zagłębiem, a zwłaszcza oddać więcej strzałów w światło bramki. Ponadto musimy być skoncentrowani na wszystkich swoich działaniach przez 90 minut, aby tym razem nasz jedyny błąd nie zamienił się na bramkę dla przeciwnika. Widząc potencjał drużyny i to, jak pracujemy na treningach, zespół z każdym meczem powinien sukcesywnie robić jeszcze większe postępy.