Poniedziałek to dzień, który choćby planecie zdaje się wstawać na pół gwizdka. Ludzie masują powieki, ekspresy startują jak flotylla małych turbinyjek, a miasta przeciągają się w porannym półmroku. I właśnie w tej szarówce dobrze widać każde małe światełko, które pojawia się nie z wielkich strategii, tylko z ludzkiej inicjatywy.