
Jazda zakończyła się na znaku drogowym i sygnalizatorze (fot. SM Radom)
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę. - O godz. 19.40 strażnicy kontrolowali prewencyjnie ład i porządek publiczny na terenie osiedla Michałów. Na ulicy Mieszka I, na skrzyżowaniu z ulicą Królowej Jadwigi zauważyli peugeota, który stał na jezdni blokując ruch. Kierowca nie odjeżdżał, pomimo iż sygnalizator nadawał światło zielone. Strażnicy postanowili to sprawdzić. Okazało się, iż w aucie znajduje się para, która nie zwracając uwagi na innych uczestników ruchu drogowego, całowała się - relacjonuje Grzegorz Sambor ze Straży Miejskiej w Radomiu.
Strażnicy zwrócili uwagę kierowcy i polecili jednocześnie zjechać na pobocze. - Podczas wydawania poleceń usłyszeli od kierowcy stek wyzwisk i zauważyli, oraz usłyszeli, iż mowa mężczyzny jest bełkotliwa, a szyby zaparowane. Kierowca nie wykonał poleceń i mimo czerwonego światła na sygnalizatorze ruszył i zaczął uciekać w kierunku centrum miasta. Strażnicy poinformowali patrole policji i mając samochód cały czas w zasięgu wzroku, jechali za nim. Kierowca peugeota nie zwracał uwagi na przepisy i światła na skrzyżowaniach. Na wysokości skrzyżowania ulic Szarych Szeregów i Mireckiego strażnicy zauważyli rozbity pojazd. Okazało się, iż kierowca stracił panowanie nad autem uderzając w krawężnik, a następnie w znak drogowy i sygnalizator - dodaje Sambor.
Samochód nie nadawał się do jazdy, ale nikomu nic się nie stało. Mimo zdarzenia drogowego, kierowca wraz z pasażerką podejmowali próbę ucieczki. Dojeżdżający na miejsce parol Straży Miejskiej ujął obie osoby i z uwagi na wulgarne i agresywne zachowania użył wobec nich siły.
Na miejscu zdarzenia potwierdzono, iż od kierowcy wyczuwalna jest wyraźna woń alkoholu, co potwierdzili policjanci. Ujęty 46-letni radomianin miał 2,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. teraz zajmuje się nim policja.
Ujęta pasażerka, również 46 latka i radomianka, została ukarana mandatem w wysokości 500 zł za zakłócanie ładu i porządku publicznego.
kat, bdb













