Huragan Międzyrzec Podlaski – Bug Hanna 1:5 (1:1)Bramki: De Souza 41 – Hoyos 27, 52, Adamczyk 82, Barcon 85, Oniszczuk 88.Huragan: Aniskevich – Wołek (84 KIryluk), Bezukh, Zduńczyk, Lesiuk (73 Mielnik), Maksymenko, Panasiuk, Bartnikowski (59 Grzejszczak), De Souza, Kasjaniuk. To miał być pierwszy mecz Huraganu z kibicami, na wyremontowanym obiekcie. Wszystko zostało przygotowane i tradycyjnie trybuny były zamknięte. Klub na swoim fan page na facebooku napisał: „Na początku tygodnia informacja - możecie zapraszać kibiców, trybuny gotowe. Chwilę później mamy wydrukowane plakaty, cegiełki czekają na nowych właścicieli, piłkarze pełni werwy, bo grają przede wszystkim dla kibiców z Międzyrzeca Podlaskiego...Wszystko na nic, bo jak poinformowały nas wczoraj władze miasta, jutrzejsze spotkanie z Bugiem Hanna znów odbędzie się bez udziału publiczności. Gramy dla Międzyrzeca, ale bez Waszej obecności to nigdy nie jest to samo...”. W 27 minucie goście wyszli na prowadzenie po bramce Kolumbijczyka Hoyosa Narvaeza Nicholasa. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę wyrównał Brazylijczyk De Souza Dorneles Anthony Bernardo. Na drugą połowę miejscowy wyszli z nadzieją, iż wreszcie może zainkasują jakieś punkty. Do 52 minuty wszystko było na dobrej drodze. Niestety po raz drugi do bramki Pavla Aniskevicha trafił Hoyos. Miejscowi próbowali ponownie doprowadzić do remisu. Goście kontrolowali jednak wydarzenia na boisko i po 80 minucie zadali trzy ciosy. Najpierw Kuba Adamczyk po podaniu kolumbijskiego pomocnika Rodriguez Mendoza Jairo Eli strzelił trzecią bramkę. Następnie z karnego pokonał Aniskevicha Dawid Borcon. Kropkę nad „i” w 88 minucie postawił Kamil Oniszczuk i beniaminek z Hanny wywiózł nie tylko trzy punkty, ale i pięć bramek. Sytuacja Huraganu w lidze staje się katastrofalna.