Doskonałe występy zanotowali w Lubinie w dzień Święta Niepodległości nasi młodzi piłkarze z rocznika 2008. Na miejsce udaliśmy się (razem z rocznikiem 2010) na zaproszenie KGHM Zagłębia, jednej z najprężniej działających akademii piłkarskich w Polsce. Na miejscu rozegraliśmy towarzyski mini-turniej (mecze każdy z każdym 2 x 20 min.), w którym uczestniczyły następujące drużyny: Olympic Wrocław, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin i oczywiście Pogoń Kraków.
Nasz zespół rozkręcał się wolno, bo w pierwszym meczu ze świetnym zespołem Olympicu Wrocław nie zdołał nawiązać wyrównanej walki. Co prawda po stracie bramki doprowadziliśmy do wyrównania i takim wynikiem zakończyła się I połowa, ale w drugiej przez cały czas przegrywaliśmy warunkami fizycznymi oraz mobilnością, więc rywale dość gładko zdobywali kolejne gole.
KSPN Pogoń Kraków – Olympic Wrocław 1:4
Drugie spotkanie z Pogonią Szczecin zaczęliśmy znacznie lepiej, ponieważ to my prowadziliśmy. Taka sytuacja nie trwała jednak długo, bo rywal dość gwałtownie wyrównał. A później powtórzył się scenariusz z pierwszego meczu tylko zamieniliśmy się z przeciwnikiem rolami. Kilka szybkich ataków i zrobiło się 4:1 dla Pogoni z Krakowa. W samej końcówce, dosłownie w odstępie 2 minut nasza imienniczka ze Szczecina strzeliła dwie bramki, ale zwycięstwo nie było ani przez chwilę zagrożone.
KSPN Pogoń Kraków – Pogoń Szczecin 4:3
Ostatni mecz, czyli przysłowiowa „truskawka na torcie” – spotkanie z Zagłębiem Lubin. Przez 40 minut gry nic nie było zgodne z logiką. W pierwszej połowie praktycznie nie pokazaliśmy nic interesującego, przegrywaliśmy 0:2 i rywal miał o wiele więcej z gry. Nagle z początkiem II połowy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się odmieniło. Przede wszystkim zaczęliśmy biegać, biegać i jeszcze raz biegać. A jak już zaczęliśmy biegać to rozpoczęliśmy również grę w piłkę nożną, taką „swoją grę”, z kodem DNA Pogoni. I było przepięknie. Wszystko trwało dosłownie chwilę i … prowadziliśmy 4:2! Akcje jak poematy – piękne, rozbudowane. A bramka Marcela Ankowskiego (jedna z kilku ;)) no tego po prostu nie da się opisać. Niektórzy mieli szczęście to zobaczyć. Finał bardzo szczęśliwy – 6:5 dla Pogoni, choć powinno być 6:4, gdyż w samej końcówce meczu Zagłębie strzeliło bramkę z akcji, w trakcie której piłka o blisko metr opuściła boisko.
KSPN Pogoń Kraków – Zagłębie Lubin 6:5