Kto tak naprawdę jest bogaty w Polsce? Nowe dane zaskakują

4 godzin temu

Czy 10 tysięcy złotych miesięcznie to już dużo? Czy jesteś bogaty, jeżeli stać Cię na wakacje za granicą i nowy telefon raz na dwa lata? A może bogactwo mierzy się zupełnie inaczej? Latem, gdy łatwiej o refleksje nad życiem i finansami, temat powraca z nową siłą. Tym bardziej, iż opublikowano właśnie dane, które pokazują, gdzie w Polsce żyją ludzie zamożni – i ile trzeba zarabiać, by do nich dołączyć.

Fot. Shutterstock

Bogactwo to nie to samo co luksus

W polskich warunkach trudno jednoznacznie powiedzieć, kto jest bogaty. Dla jednych to osoba, która zarabia 30 tysięcy złotych. Dla innych — ktoś, kto ma czyste konto i nie musi martwić się o rachunki. W rzeczywistości, jak pokazuje Business Insider Polska, kluczowy jest nie tylko poziom dochodów, ale też miejsce zamieszkania.

Według najnowszych danych, próg lokalnego „relatywnego bogactwa” wyznacza się na poziomie 250 proc. lokalnej mediany dochodów netto. W praktyce oznacza to, iż ktoś, kto w Warszawie zarabia 13 tys. złotych na rękę, może ledwie wiązać koniec z końcem, ale ta sama kwota w mniejszych gminach czyni go finansową elitą.

Ile trzeba zarabiać, by być w topie?

Dla całego kraju wygląda to tak:

  • Singiel musi mieć minimum 13 200 zł na rękę miesięcznie
  • Para — około 19 800 zł netto
  • Rodzina 2+1 — 23 700 zł
  • Rodzina 2+2 — aż 27 700 zł miesięcznie

Ale nie każdy region ma takie same progi. W gminach wokół stolicy — Podkowie Leśnej, Konstancinie, Starych Babicach — poziom wejścia do grona „najlepiej zarabiających” dla singla zaczyna się od 15 do choćby 18 tys. zł netto. Tymczasem w gminach małopolskich czy warmińsko-mazurskich — jak Szaflary, Czajków czy Dźwierzuty — wystarczy niewiele ponad 9 tys. zł, by znaleźć się w lokalnym topie.

Czy można być bogatym i o tym nie wiedzieć?

Paradoksalnie, wielu Polaków, którzy spełniają te kryteria, nie uważa się za zamożnych. Wynika to z rosnących kosztów życia, presji społecznej i niepewności ekonomicznej. Jak pokazują badania, subiektywne poczucie bogactwa często odbiega od obiektywnych wskaźników.

Jeśli masz własne mieszkanie, nie spłacasz kredytu, regularnie odkładasz pieniądze i stać Cię na spontaniczne zakupy czy wyjazdy — w oczach statystyków jesteś w krajowej czołówce. Tylko że… nie zawsze to czujesz.

Bogactwo po polsku – mentalne i realne

Z polskim bogactwem jest jeden problem — ludzie boją się o nim mówić. Wiele osób zamożnych nie pokazuje tego otwarcie. Nie kupują luksusowych aut, nie chwalą się wyciągami z konta, a choćby często deklarują, iż „żyją skromnie”.

Z drugiej strony, nie brakuje tych, którzy mimo przeciętnych zarobków prowadzą styl życia, który do niedawna był zarezerwowany dla najbogatszych: wakacje dwa razy w roku, najnowszy sprzęt, zakupy w markowych butikach i weekendy w SPA. Czy to znaczy, iż są bogaci? Niekoniecznie — czasem to tylko efekt życia na kredyt.

Nowe mapy polskiego bogactwa

Dzięki analizie Business Insider Polska możemy też zajrzeć głębiej w mapę zamożności. Warszawa, choć przez cały czas wysoko, spadła poza podium. Najwyższe dochody osiągają dziś mieszkańcy mniejszych, ale zamożnych gmin wokół stolicy i kilku ośrodków przemysłowych w Wielkopolsce i na Śląsku.

Wniosek? Bogactwo przestało być domeną wielkich miast. Coraz częściej to mieszkańcy gmin, które nie są na pierwszych stronach gazet, wyznaczają nowe standardy finansowego bezpieczeństwa.

Idź do oryginalnego materiału