Długi majowy weekend już za nami. Beskidzka Grupa GOPR podsumowała właśnie ten gorący i pracowity dla niej okres. Pogoda dopisała więc w górach zaroiło się od turystów, kolarzy i osób preferujących aktywny wypoczynek na łonie natury. Od razu widać to w statystykach wypadków.
Jak informują goprowcy pomiędzy 1 a 4 maja ratownicy udzielili pomocy 32 osobom, które potrzebowały jej w górach. Najwięcej – bo aż 20 – interwencji dotyczyło wypadków z udziałem pieszych turystów. Znacznie mniej – bo tylko 8 – związanych było z urazami, którym ulegli rowerzyści. Ratownikom przyszło też ściągać z drzewa pechowego paralotniarza. Najczęstszą przyczyną opisywanych zdarzeń – wyliczają goprowcy – były: upadki, nagłe zachorowania, zabłądzenia a także brak umiejętności i odpowiedniego sprzętu a choćby ukąszenia lub pogryzienia! – W jednym przypadku konieczny był transport poszkodowanego rowerzysty do szpitala śmigłowcem – informuje beskidzki GOPR. Najwięcej pracy mieli w tym okresie ratownicy pełniący dyżury w: Szczyrku, Wiśle a także na Babiej Górze oraz Pilsku. Aby osoby przebywające w tym czasie w Beskidach, mogły czuć się bezpiecznie nad ich bezpieczeństwem czuwało 100 ratowników, którzy łącznie spędzili na górskich dyżurach ponad 4500 godzin.